1 (⁎⁍̴̛ᴗ⁍̴̛⁎)

267 28 0
                                    

CHANGKYUN

- No Changkyun proooooooszę, błagam? - mówił Jooheon, robiąc przy tym wielkie oczy.
Cały czas ciągnął mnie za rękę zupełnie jakby samolot czekał na nas na moim podwórku.
- Nie. Mam masę rzeczy na głowie! Jak niby mam obronić pracę licencjacką z usmażonym hiszpańską pogodą mózgiem? - marudziłem.
- Masz na to dość czasu, Kyun! Czuję, że muszę tam polecieć, rozumiesz? Jeśli tu zostanę gondola do raju miłości odpłynie na zawsze i już nigdy, przenigdy jej nie zobaczę! - majaczył mój przyjaciel gestykulując teatralnie.
- Zapomnij! Naprawdę sądzisz, że mam ochotę patrzyć jak uganiasz się za dziewczynami przez całe dwa tygodnie? To ma być relaks? - irytowałem się.
- A co jeśli i ty kogoś znajdziesz, huh? Podobno na tej wyspie dzieją się rzeczy nie słychane! Będzie wspaniale! A estas chicas napewno będą tobą zachwycone, mój przyjacielu - namawiał mnie Jooheon.
Miałem ochotę mu przywalić. Męczył mnie już od tygodnia. Codziennie.
- Nie szukam miłości, Joo - rzuciłem.
- Ale nawet nie musisz jej szukać! Obiecuje ci, że ona sama cię znajdzie! - męczył mój przyjaciel.
Słuchanie tych samych tekstów przez tak długi czas całkowicie wymęczyło mnie psychicznie. Zamrugałem trzy razy i spojrzałem w oczy brunetowi by po chwili wydobyć z siebie stanowcze...
- NIE - powiedziałem po raz setny tego dnia.
- No dobra, okej. W takim razie Minhyuk ze mną pojedzie - stwierdził, wzruszając ramionami.
Zupełnie nie o to mi chodziło. Myślałem, że chłopak w życiu nie pojechałby beze mnie jednak teraz wszystko wskazywało na to, że mówił poważnie. Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Nie mówiąc już o tym, że ta dwójka potrafiłaby się zgubić nawet w supermarkecie a co dopiero w Hiszpanii. Pomyślałem, że beze mnie tam zginą. Pozatym...
- Minhyuk? - wymówiłem to imię z wyraźnym obrzydzeniem.
- Tak! On napewno się zgodzi! Uwielbia przygody i jest rozrywkowy... nie to co ty - rzucił Jooheon.
Aż wstałem.
- Ah tak? Ja? Ja niby nie jestem rozrywkowy? Pfff oczywiście, że chętnie polecę na Majorkę! Mam zamiar iść do każdego klubu jaki napotkam! Taki jestem rozrywkowy!
Kompletnie nie spodziewałem się tego co nastąpiło chwilę po tym jak wypowiedziałem te słowa. Jooheon z radości pocałował mnie w policzek a moja twarz oblała się lekkim rumieńcem.
- Zwariowałeś!? - wrzasnąłem.
- Tak! Tak się cieszę! Już nie mogę się doczekać! Rozumiesz to? Poznam dziewczynę moich snów! - ekscytował się brunet.
Przewróciłem oczami. Chciało mi się wymiotować za każdym razem jak Jooheon bredził coś o dziewczynach, miłości i przeznaczeniu. Dla mnie owe trzy słowa nie pasowały w jedno zdanie.
Tak, byłem zakochany w moim najlepszym przyjacielu oraz wiedziałem, że będę musiał się zadowolić byciem jego świadkiem w dniu, w którym weźmie ślub z jakąś upudrowaną blondyną. Moja sytuacja była beznadziejna a ten wyjazd zapowiadał się być moim prywatnym piekłem. Żyć nie umierać.

Parę godzin później, kiedy chłopak wrócił już do siebie, opadłem na moje wyjątkowo miękkie łóżko i ukryłem się pod kocem.
„Co za męczarnia" - pomyślałem.
Czasami myślę, że wolałbym nie znać Jooheona, by nie musieć cierpieć. Wtedy jednak przypominam sobie dlaczego czuję do niego to co czuję i uświadamiam sobie, że bez niego moje życie nie miałoby sensu.

be my love // JookyunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz