─𝑹𝒐𝒛𝒅𝒛𝒊𝒂ł 𝟏─

1.3K 132 43
                                    


Od wielkiego zamieszania w Arkham minęło już kilka tygodni. Dzięki pomocy Batmana i jego współpracy z policją każdy zbiegły więzień wrócił do swojej celi. Każdy, oprócz Jokera, po którym ślad i wszelki słuch zaginął. Podczas ucieczki nie zostawił po sobie nawet najmniejszych śladów, a sam Mroczny Rycerz po tygodniach śledztwa powoli tracił nadzieję na odnalezienie jakiegokolwiek tropu. Policja wycofała się ze śledztwa twierdząc, że nie warto drążyć tego tematu ani chwili dłużej.
- Zniknął to zniknął. Mniej problemów dla Gotham, mniej problemów dla nas. - głosili zbulwersowani postawą zadręczającego się swoim prywatnym śledztwem nietoperze policjanci.

Tylko Batman o nim pamiętał, tylko jego on jeszcze obchodził.

Ale on nie mógł tak po prostu odpuścić, nie byłby sobą gdyby tak właśnie postąpił.
Strapiony zaczął wpadać do poszczególnych kryjówek kolejnych szumowin terroryzujących miasto wypytując ich o nagłe zniknięcie zielonowłosego, na którego odnalazieniu dziwnie mu zależało. To było po prostu zbyt proste gdyby miałby tak zniknąć, tak po prostu opuścić Gotham, zaszywając się gdzieś głęboko gdzie nikt inny nie mógł go znaleźć.

A Mroczny Rycerz nie mógł odpuścić wierząc, że za jego  zniknięciem stoi coś większego, coś bardziej złożonego, coś co mógł zaplanować tylko i wyłącznie tak wyrafinowany, przebiegły i piekielnie inteligentny psychopata jakim był Joker.

W końcu nie wytrzymując dłuższego nic nie wnoszącego tułania się po mieście i obserwacji z ukrycia dorwał się do lęczącej swoje złamane serce po stracie ukochanego Harley, którą opiekowała się jej zatroskana, wspierająca ją przyjaciółka - Poison Ivy.
Batman był zawzięty, o wszystko wypytywał agresywnym, jak zwykle mrocznym niskim głosem grożąc, że wyda miejsce ich pobytu policji lub co gorsza obie natychmiast zabierze do Arkham. Ivy nie chcąc ryzykować zaciągnęła zniecierpliwionego i gotowego zrobić zupełnie wszystko aby tylko odkryć prawdę Batmana na skąpany w świetle księżycowej pełni dachu zaniedbanego budynku, w jakim dotychczasowe wspólnie pomieszkiwały.
- Harley i ja chcemy odejść. - zaczęła patrząc na milczącego z zaciśniętymi ustami nietoperza. - Nie będziemy więcej tu wracać, Harley nie może patrzeć na Gotham, na Jokera... Na ciebie. - westchnęła odgarniając niesforny niesiony przez porywisty wiatr kosmyk swoich kręconych, rudych włosów spoglądając na niego zakłopotana.
- Powiedz mi gdzie on jest Ivy. Musisz coś wiedzieć, a jeśli nie ty... - odrzekł zimno Mroczny Rycerz ponownie rządajac tego po co tu przyszedł.
- Tak bardzo się o niego martwisz? Nie chce wierzyć w to co mówi Harley. - pokręciła głową nie wierząc w to o czym opowiedziała jej załamana przyjaciółka.
- To znaczy? - zbliżył się do niej  prostując swoje opanceżone czarną, matową zbroje umięśnione ciało robiąc groźniejszą minę.
Z wykrzywionych w grymasie chwilowego zamysłu ust rudowłosej wydostało się ciche, przeciągłe ziewnięcie.
Przez chwilę skupiła swoje zmęczone ciągłym obserwowaniem płaczącej blondynki oczy na świecące na zupełnie czarnym niebie gwiazdy. Wykończony śledztwem nietoperz znużony brakiem snu i jakiegokolwiek odpoczynku także spojrzał w niebo, dokładnie na księżycową pełnię przypominając sobie o ostatnim, bardzo późnym wieczorze kiedy to po raz ostatni widział Jokera.

Swojego największego, najokrutniejszego wroga mordującego niewinnych ludzi z zimna krwią i szerokim uśmiechem na twarzy. Dla niego było to po prostu forma głupiej rozrywki jakiej Batman nigdy i w żaden sposób nie potrafił zrozumieć. Momentami go nienawidził, chciał zatłuc bezczelnie śmiejącego mu się w twarz niczego nie traktującego poważnie klauna. Czasami marzył o tym, żeby po prostu go zabić, żeby mógł patrzeć na jego cierpienie, żeby móc odreagować... A pomimo tego kiedy nagle zniknął Batman postanowił go szukać.

- Zerwali, bo Joker stwierdził, że nie czuję do niej już nic więcej, powiedział, że stał się kimś zupełnie innym i... - zerknęła na nietoperza mierząc go niepewnym, zmieszanym spojrzeniem po chwili milczenia z trudem wypowiadając słowa jakie ledwo przeszły przez jej zaciśnięte gardło, ponieważ były to słowa jakie na zawsze odmieniły zupełnie wszystko. - Powiedział, że się w tobie zakochał, Batmanie.

❝𝑩𝒂𝒕𝒋𝒐𝒌𝒆𝒔 𝑻𝒂𝒍𝒆❞ || 𝑱𝒐𝒌𝒆𝒓 & 𝑩𝒂𝒕𝒎𝒂𝒏 ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora