Rozdział 1

2 1 0
                                    

- C-co Pani powiedziała? – zapytałem prawie krzycząc.

- Tak jak powiedziałam, Panie Parrel, ta szkoła przyjmuje tylko dziewczęta.

To tylko sen, to tylko sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze. Znajdę się w domu, w łóżku wstanę na pociąg i pojadę do mojej nowej prywatnej szkoły.

- Panie Parrel? Wszystko w porządku? – dyrektorka chwyciła nie za ramię z przerażeniem w oczach. Chyba nie wyglądałem najlepiej.

W tym momencie było mi daleko do określenia, że „wszystko w porządku" ale musiałem grać że przecież wszystko jest ok. Choć było ciężko bo Pani Lea Defoe nie ułatwiała powrotu do rzeczywistości.

Nie była jak inne dyrektorki szkół które spotkałem na swojej drodze. Zazwyczaj stawałem przed kobietami po 50-siątce, w za dużych swetrach i spódnicach z plisami i często nogami które nie widziały maszynki już od dawna. Z Panią Defoe było inaczej. Młoda, szczupła i piękna. Jej duże zielone oczy wpatrywały się we mnie z troską, długie brązowe włosy spływały kaskadami przez ramiona na plecy. Koszula opinała wszystko to co każdy chciałby zobaczyć, kończąc się zalotną kokardą przy szyi. Krótka spódnica ukazywała długie, szczupłe nogi i delikatne czarne czółenka na jej wąskich stopach. Ile ona może mieć lat? Czy tu przyjmują ludzi w moim wieku na stanowisko dyrektora? Wpatrywałem się w nią, próbując przetrawić to co do mnie powiedziała przed chwilą.

- Przepraszam, zamyśliłem się. Może Pani powtórzyć raz jeszcze? – teraz na pewno powie że zrobiła sobie ze mnie żart, razem się pośmiejemy i ruszę do swojej klasy albo wypełniać dokumenty, cokolwiek...

- Nie wyglądasz za dobrze. Zbladłeś. Ja też jestem zaskoczona, że się tu znalazłeś, ale jesteś pewien że wszystko gra? Nie chce żebyś mi tu zemdlał.

Nie to musi być sen. To jest koszmar, a ja teraz muszę się obudzić.

- W porządku. Tak myślę...

- Nie ma powodu do niepokoju. Jestem pewna, że to tylko głupiutki błąd i zaraz znajdziemy rozwiązanie. – mówiąc „głupiutki" zaśmiała się zalotnie i spojrzała na mnie przymykając oczy. Potem zaczęła przeglądać dokumenty.

Często trafiałem do pokoju dyrektora za różne przewinienia i kłopoty, w które zwykłem wpadać. Graffiti na Sali gimnastycznej, pocałunki z cheerleederką w pokoju nauczycielskim, mop w zupie na stołówce, kopulujące zwierzęta zamiast przyrodniczej prezentacji... tak jestem zabawnym człowiekiem. 

To jednak nie jest jedna z sytuacji jakiej mógłbym się spodziewać, choć nie powiem Pani Defoe mogłaby na mnie pokrzyczeć. Jak dotąd była dla mnie jednak uprzejma i wyrozumiała, choć może odrobinę nonszalancka. Wygląda tak młodo, że na początku pomyślałem że to jedna z uczennic.

- Próbowałam dodzwonić się do Pańskich rodziców, Panie Parrel, niestety żadne z nich nie odbiera telefonu.

- Och. Prawdopodobnie są nadal w samolocie. Lecą oglądać jakiś las, który będą potem eksplorować. – to pół-prawda, więcej nie mogę powiedzieć. – Oni często podróżują w ramach swojej pracy, a ich grafik jest szczególnie napięty w tym roku. Przez następnych kilka tygodni nie będę miał z nimi kontaktu. 

Las i brak zasięgu to niezbyt dobry moment na nawiązywanie kontaktu. Pewnie nawet nie mają ze sobą komórek aby nikt ich nie namierzył

- I wysłali cię tutaj... na ten czas? – spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

- To chyba nie będzie aż tak duży problem dla innych uczniów? Jakoś sobie poradzę. 

Młody chłopak w szkole pełnej dziewcząt.. to brzmi jak dziwna historia którą możesz opowiedzieć swojemu nowemu znajomemu. Albo pomysł na książkę, czy na film. „Pewnego razu zostałem przyjęty do szkoły tylko dla dziewcząt." To będzie niezła opowieść przy obiedzie z rodzicami. Choć teraz nie jest mi do śmiechu, jestem jednocześnie przerażony i zaciekawiony. Ale to byłaby przygoda, wszystkie dziewczyny dla mnie, żadnej konkurencji – muszę się tu dostać!


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 14, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ona to jaWhere stories live. Discover now