Tu się wszystko zaczyna

5 1 0
                                    

To miała być nowa szkoła, nowy początek. Dla mnie już kolejny.

Ludzie w moim wieku już od kilku lat chodzili do jednej szkoły, a nawet jednej klasy. Mieli przyjaciół, z którymi wychodzili do kina, do kawiarni, na domówki.. a nawet na zwykłą rozmowę. Czy to głupie z mojej strony, że ciągle nie dowierzam co się znowu dzieje? Patrzę wstecz na to co było.

Dopiero co przyjechałem, jest wcześnie rano, musiałem złapać pociąg by się tu dostać. Kto wymyślił wstawać o takiej porze? Taszczę ze sobą ogromną, ciężką walizkę mieszczącą moje mini życie. Wypełniona po brzegi moimi ciuchami i rzeczami osobistymi. Ile razy już ją pakowałem i wypakowywałem... a ile jeszcze razy będę musiał to robić? Tego nie wiem. 

Ciągnę ją za sobą w zamyśleniu. Turkot kółek na brukowym chodniku lekko zagłusza tętniące już życiem miasto. Miło wiedzieć, że nie tylko ja jestem już na nogach. Wszyscy obracają się za mną i zerkają ukradkiem. Chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać bo już mnie to nie przeraża aż tak jak za pierwszym razem.

W głowie pojawia mi się kolejny obraz. Nie ważne w jakie nowe miejsce się przenoszę zawsze to ja jestem tym nowym, dziwnym uczniem z „transferu". Ale tym razem może być inaczej. Cieszę się że tu jestem. Może to miejsce będę mógł nazwać domem? Prywatna zamknięta szkoła – brzmi całkiem nieźle. Jedyne o czym myślałem w tej chwili to jakim musiałem być szczęściarzem, że rodzice wybrali mi akurat to miejsce? Szkołę do której w końcu będę pasował. I nawet pomyślałem, że tak będzie, zanim do niej nie wszedłem. Ale od początku...

Wybierali ją długi czas gdy tylko dowiedzieli się o kolejnym wyjeździe. Bali się powiedzieć mi o tym przez kilka tygodni. Zwlekali, udawali że wszystko jest ok, po czym usłyszałem przy którymś ze śniadań

- Daniel, to znowu się dzieje... dasz radę prawda? Jesteś najlepszy, a to prywatna zamknięta szkoła, będzie ci tam dobrze – uśmiechnęła się do mnie mama mrużąc oczy. Zawsze tak robi, wie że nic nie powiem.

Jestem Daniel Parrel – już samo to brzmi dziwnie. Nadal borykam się z brakiem pełnoletniości. Każda przeprowadzka to dla mnie nowy kolor włosów, tak oznaczam koniec i początek. Turkusowa farba już czeka w szufladzie i mam wrażenie, że ten kolor przyniesie mi szczęście. Lubię rocka i filmy sensacyjne. Lubię piękne dziewczyny i ich zazdrosnych chłopaków. Co poradzę, że tak je do siebie przyciągam? Ulubiony przedmiot to sztuka, trochę maluję ale zazwyczaj muszę zostawić swoje prace jak wyjeżdżamy, więc coraz mniej mnie do tego ciągnie. Moi rodzice pracują dla rządu. Nie wiem co robią dokładnie, nigdy nie chcą lub nie mogą powiedzieć. W szkole zawsze mówiłem, że są dziennikarzami i nagrywają reportaże dla telewizji, chodzą po lasach dżunglach i takie tam. Mama jest Polką a tata Koreańczykiem. Niestety ich praca nie odbywa się w jednym miejscu, co kilka miesięcy oni jadą kogoś chronić, szukać lub jedno i drugie a ja trafiam do nowego miejsca, nowej szkoły i nowych ludzi wokół. Pomyślisz że to fajne? Na początku też tak myślałem. Poznaję nowych ludzi, nie muszę się martwić że robię coś nie tak czy mówię bo i tak za parę tygodni już mnie tu nie będzie. Poznawałem dziewczyny a potem je zostawiałem. Zaczynałem projekty których nigdy nie dokończyłem. Pewnie masz w głowie obraz... to jest życie... nic bardziej mylnego. Po jakimś czasie zaczyna cie denerwować, że musisz uczyć się nowych imion ( których i tak nie zapamiętujesz), przedstawiać się od nowa i tłumaczyć kim jesteś, skąd, dlaczego ciągle się przeprowadzasz. Zrezygnowałem już nawet ze sprawdzania gdzie tym razem mnie wysyłają. Po prostu tam lecieliśmy lub jechaliśmy dostawałem adres szkoły i pojawiałem się tam.

Dlaczego tym razem nie podkusiło mnie sprawdzić? Nie wiem. Wszystko jest po coś więc może i to ma sens? Podzielę się z wami moją historią, nie śmiejcie się. Ja sam nie wierzę że to się stało.

ona to jaWhere stories live. Discover now