Rozdział dziesiąty

452 42 275
                                    

S: John i reader w końcu są razem, dajmy im się nacieszyć. (nic nie trwa wiecznie i guess). Nawiązanie do rozdziału preferencji pt"jak śpicie v2", bo spodobał mi się ten koncept.

A/N: ten rozdział jest krótszy i nie ma w nim za wiele istotnych wątków. (chociaż jest mała wskazówka, co się stanie w następnych częściach👀) Generalnie 1,9 tyś słów smutnego Rogera i szczęśliwego Johna.🤷🏼‍♀️

🤷🏼‍♀️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(A/N: pisanie tego zajęłoby o wiele mniej czasu, gdybym zamiast siedzieć i patrzeć na te zdjęcia, skupiła się na fabule lol)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(A/N: pisanie tego zajęłoby o wiele mniej czasu, gdybym zamiast siedzieć i patrzeć na te zdjęcia, skupiła się na fabule lol)

Słowa: 1,9 tyś.
~~~~

Wyrwałaś się ze snu w środku nocy.

Przyćmione światło księżyca i ulicznych latarni, wpadało do pomieszczenia na wpół zasłonięte rolety, jednak to nie ono cię obudziło.

Tylko John.

Znajdowaliście się nadal na kanapie w jego salonie, na której zasnęliście, okrywając się uprzednio jedynie cienkim kocem. Byliście zbyt zmęczeni i leniwi, żeby przenieść się do łóżka.

Teraz jednak, zamiast kocem, byłaś przykryta Johnem.

Johnem, który spał dosłownie na tobie. Jego głowa leżała wtulona w twoje ramię, tak, że każdy jego spokojny oddech czułaś na skórze swojej szyi. Oplatał cię rękami z obu stron, jakby bał się, że zaraz mu uciekniesz, a jego ciężar przygniatał cię do kanapy.

Było ci gorąco.

"Uh, John-" zaśmiałaś się, szturchając go lekko, żeby się obudził.

W odpowiedzi jedynie uśmiechnął się przez sen.

Wyglądał tak spokojnie, że czułaś się niemal winna budząc go. Wiedziałaś jednak, że jeśli pozwolisz mu zostać w tej pozycji, to prawdopodobnie nie dożyjesz rana.

"John.." Powtórzyłaś, trochę głośniej, co tym razem poskutkowało. Poruszył się, nadal leżąc na tobie, a jego ręce oplotły cię jeszcze mocniej.

"Mhmm?" Mruknął, zaspanym głosem. Nie kłopotał się nawet, żeby podnieść głowę.

"Zmiażdżysz mnie." zaśmiałaś się, próbując go zepchnąć z siebie. "Chodź do łóżka."

You and IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz