2

483 23 2
                                    

Pov Melissa

Więc tak. Jak już wszystkie wyszliśmy każda z nas wzieła jedną walizkę a pozostałe 4 weźmiemy jak będziemy mieli pokój. Otoczyliśmy Nore tak jak było uzgodnione ja szłam pierwsza. Weszliśmy do takiego wielkiego zamku, tak będziemy mieszkały w zamku lepsze to niż jakiś chujowy drewniany domek który przyciąga komary i pająki. A ja się panicznie boje pająków. Większość dziewczyn teraz mnie pewnie rozumie. A ta mniejsza część zastanawia się pewnie co ja pierdole. Takie życie. Weszliśmy do tego pożal się boże obozu. Mało jest tu ludzi ale musimy być ostrożne, bo jak to się mówi 'bezpieczeństwo przede wszystkim' . Jakieś plastiki, przystojniacy i kujoni oraz dziwki nad dziwkami. Ja nie mogę to coś schodzi na psy. A tak z inne beczki głodna jestem, zjadłabym se pizze albo tortille. Weszliśmy do dyra i zobaczyliśmy jak gada z jakimś chłopakiem. Z wyglądu taki kujon i pan mądry. Nie gadać do niego.

- No siema. My po klucz do pokoju. - mówie i siadam na jego biurku.

- Kultury trochę - mówi ten kujonek. Zignorować.

- To dyru czy jak ci tam. Daj ten klucz i nas nie ma. - warknełam

- Mamy pokoje tylko dwu osobowe - mówi.

- No ok - mówie.

Facet daje nam 3 klucze i postanowiliśmy że ja będe sama w pokoju a moje siostry ze sobą i kuzynki ze sobą. Z tego co wiem to nikt inny już nie przyjdzie czyli będę sama cały może rok. Jak mnie nie wyrzucą po dwóch dniach. Weszłam do pokoju i prawie zawału dostałam. ILE TU JEST KURZU!! Będe musiała posprzątać. To jest tak jak w akademiku. Jest tu mini kuchnia, łazienka i piękna duża sypialnia. Tylko trzeba posprzątać. Lubię to robić no ale za niedługo ktoś nas po szkole będzie oprowadzał. Oby to nie był jakiś przemądrzały kujon który uważa się za osobę najmądrzejszą na całym świecie. Jak będzie to ten kujonek z dyra to się normalnie powiesze. Za tak mniej więcej trzy godzinki jest to oprowadzenie więc muszę się streszczać. Bo jak na razie to stoje w drzwiach jak debil. A jeszcze walizki miałam ja przynieść. Bo ja je będe miała w pokoju z takiego powodu że 'mieszkam' sama. Dobra więc odstawiam walizkę i zakluczam pokój. Idę schodami w dół, przechodzę przez barierę dzwiękową i od razu słyszę dzwonek chyba na przerwę. Zajebiście. Ale mogę wykorzystać jakijś kolesi żeby mi pomogli. Dobra na korytarzu jest ich od chuja więc wystarczy wybrać jednego.

Podchodze do blondyna o żółtych oczach, on się na mnie patrzy ja na niego i już wiem że on mi raczej nie pomoże. To jest typowa rasa 'jestem najlepszy i nie pomagam innym bo licze się tylko ja' więc raczej nie pomoże ale warto zapytać.

- Hej- mówie.

- Sory laska mam dziewczynę więc spadaj- prychnełam na jego słowa.

- Ja tu jestem nowa i chciałam cię tylko o coś poprosić ale nie to nie. Poproszę kogoś innego. - już miałam odchodzić kiedy złapał mnie za łokieć.

- W czym ci pomóc? - pyta już uprzejmiej.

- Mam do wzięcia cztery walizki z auta i sama nie dam rady - odpowiadam.

- dobra to ja wezmę jeszcze dwóch kolegów i możemy iść- powiedział i zniknął mi z oczu żeby po pięciu minutach pojawić się znowu w towarzystwie jakiegoś bruneta i szatana.

- To idziemy- powiedziałam i poszłam.

To on, ten idiota! (KOREKTA) Où les histoires vivent. Découvrez maintenant