Rozdział 3 ( część 1 )

410 38 41
                                    

---Rozdział III: Sojusznicy ( część pierwsza )---

~Reader PoV~

Japonia i ja przeszliśmy do drugiego pokoju na tym samym pietrze. Znaleźliśmy tam dźwignie

Na tabliczce pisało:

Góra to niebo

Środek to ziemia

Dół to piekło

Pociągnęłam więc w dół wajchę, która następie się zepsuła. W podłodze pojawiła się natomiast ogromna dziura.

Podczas gdy Japonia przeszukiwał piętro na którym się znajdowaliśmy 'przypadkowo' popchnęłam go w kierunku wyrwy sprawiając że spadł w dół a ja razem z nim. Wylądowaliśmy w pokoju z pianinem piętro niżej. Japonia podszedł do instrumentu i nawet coś na nim zagrał.

-Wow, nie jest nawet rozstrojone- Zaznaczyłam.

-Niesamowite, prawda? Skoro już tu spadliśmy, sprawdźmy inne pokoje- Powiedział Japonia.

Weszliśmy więc do następnego pokoju którym okazała się biblioteka. Zauważyłam tam chłopaka w niebieskim mundurze, loczek odstający od jego głowy sprawiał ze był jeszcze bardziej widoczny. Cofnęłam się parę kroków wpadając na Japonię.

-[T/I]? Czy to znowu ten potwór?- Zapytał nieco podenerwowany. Potrząsnęłam głowa.

-N-Nie... Po prostu tu ktoś jest...- Powiedziałam. Chłopak następnie wyprzedził mnie nieco pospiesznie. Ja dalej stałam przy drzwiach.

Oczywiście ze znałam tego szatyna z loczkiem. Był to przecież nikt inny jak...

-Włochy!- Usłyszałam głos Japonii podczas gdy zaczął podchodzić do niego, Wychyliłam się nieco zza drzwi i przysłuchiwałam się ich rozmowie

-Japonio! Nic ci nie jest!- Bardziej stwierdził niż zapytał Włochy.

-Tak, dzięki bogom. Jakoś- Powiedział z ulgą Japonia.

-Zaraz po tym jak sobie poszedłeś, pojawił się potwór na końcu korytarza i zaczął nas gonić. Niemcy pierwszy zaczął krzyczeć, wiesz? Słyszałeś go... prawda?- Powiedział Włoch, przechylając lekko swoją głowę na bok. Japonia jednak pokręcił głowa.

-Nie, niezbyt...

-Rozumiem. Krzyczący Niemcy też mnie zaskoczył i byłem tak zszokowany, że próbowałem uciec i zostawiłem cię w tyle. Przepraszam Japonio... Drzwi wejściowe nie chciały się za nic otworzyć, więc rozdzieliliśmy się, uciekając- Powiedział Włochy z ponurą twarzą.

-Nie masz za co przepraszać. Wszyscy zachowaliby się tak samo w takiej sytuacji. Nawet ja. Ale... co do licha dzieje się w tym domu? Drzwi wyjściowe się nie otwierają podobnie jak okna, a nasze telefony nie działają- Powiedział Japonia.

-Yup. Wygląda na to że tu utknęliśmy. Ale, cieszę się że cię znalazłem!! Nie jesteś ranny czy coś? Albo głodny?- Pytał zmartwiony Włochy.

-Nic mi nie jest. Ale... Jesteś dziwnie spokojny. Sam nawet błąkałeś się po tym domu ...- Powiedział Japonia.

-Cóż... Kiedy ten duch wyskoczył znikąd, chciałem płakać i tulić się do Niemiec, ale... zarówno on jak i Prusy się załamali. Pomyślałem że KTOŚ musi zachować trzeźwy umysł. Aż sam się zdziwiłem jaki spokój mnie ogarnął! No i wtedy zacząłem wszystkich szukać, żebyśmy mogli się stąd jak najszybciej wydostać!- Powiedział Włochy. Japonia skinął głową.

- To ma sens... Na początku byłem przerażony, ale kiedy zobaczyłem jak inni panikują poczułem się dziwnie spokojny.

-Więc co z Niemcami i Prusami? Znalazłeś ich już?- Zapytał Włochy.

HetaOni (Hetalia x Reader x 2P! Hetalia) || TłumaczenieWhere stories live. Discover now