[R]:Reszty nie trzeba. - powiedział zabierając wódkę i puszczając ci oczko. W przejściu tylko zawołał wesoło - Do zobaczenia!
[Ty]: Narazie...! - Do teraz sobie wmawiasz, że był taki zadowolony bo kupił kolejną wódkę.
Węgry
Byłaś na wycieczce szkolnej do Budapesztu. Dzisiaj mieliście plan, żeby jechać nad Balaton (Autorka: Autorka poleca.). Woda była ciepła i miała śliczny morski kolor, było świetnie, do czasu. Jacyś dwaj Węgrzy do ciebie podeszli i zaczęli cię zaczepiać. Po ich tonie wywnioskowałaś, że chcą cię poderwać. Czułaś się jak idiotka: Jacyś dwaj kolesie cię zaczepiają i jeszcze zaraz zaczną cię klepać po tyłku, a ty nic nie odpowiesz bo nie umiesz po węgiersku, a oni po polsku nie zrozumieją. Chciałaś po prostu sobie pójść, ale jeden złapał cię za ramię i przyciągnął z powrotem. Wtedy pojawił się twój książę na białym koniu (Autorka:No może bez konia...). Pogroził im jakoś, a oni od razu uciekli z podkulonimi ogonami.
[Ty]:dzięki. - wyrwało ci się. Ale pewnie się domyśli, że dziękowałaś.
[W]:Nie musisz dziękować.
Hiszpania
Doczekałaś się w końcu wczasów! (Autorka: Czemu ja to sobie robię :') ? ). Hiszpania to wspaniały kraj, bardzo tu pięknie. Najbardziej ci się podobała plaża, spędzałaś tam dużo czasu. Aktualnie leżysz na plaży i się opalasz, aż przyleciała twoja przyjaciółka.
[I.P.]: [T.I.] Cho do wody!
[Ty]: [I.P.]...nie chce mi się...
[I.P.]: Cho!
[Ty]: Niet..
[I.P.]: ok... to cho do baru.
[Ty]: OK! - [I.P.] przewróciła oczami. Poszłyście po picie. Siedziałyście sobie przy stole i popijałyście sobie [wymyśl sobie co, bo mi nie płacą za to].
[I.P.]: patrzy kto przy barze stoi... - To był Hiszpan. Ten co poprawił [I.P.] w paku. - Emememem... fajne chmury prawda? - widocznie nie chciała, żeby was rozpoznał. Widzieliście się tylko raz i miałyście okulary założone więc...
[H]: Hola chicas~
[I.P.]: *szept* kurwa...
[H]:Można się przysiąść?~
[Ty]:Jasne... - [I.P.] cię zajebie... Hiszpania wziął sobie krzesło z innego stołu, przez co ktoś inny się wywalił.
[H]: Ech... Que tal? - nie odpowiedziałaś. Hiszpania odebrał to za fakt, że nie znasz hiszpańskiego. - Co u was?
[Ty]: Dobrze... a u ciebie?
[H]: Jeszcze lepiej! A u twojej amiga? - Ona tylko wstała i sobie poszła.
[Ty]: Sorry za nią...
[H]: Przynajmniej ty zostałaś, princesa~
Wielka Brytania
Przez ostatni spacer w deszczu przeziębiłaś się. Siedziałaś sobie na kanapie przykryta kocykiem. Miałaś ochotę zrobić sobie herbatę. Oczywiście, na twoje nie szczęście się skończyła. Na dworze było chłodno i pochmurno. Cóż, gorączki nie masz. Ubierzesz gruby płaszcz i po sprawie. Wzięłaś klucze do domu, portfel i wyszłaś. Po chwili byłaś na miejscu i poszłaś po herbatę. Wybór... w trzy kity wielki... Zdecydowałaś się jednak na czarną, jednak ktoś ci ją od tak wyrwał z rąk. Oczywiście to było ostatnie opakowanie.
[Ty]:Hej! - krzyknęłaś za gówniarzem - ja ją miałam pierwsza, oddawaj ją ty gówniarzu!
[G (Autorka: Bo gówniarz)]: A wiesz co mi zrób? Możesz mi ewentualnie possać! - Miał się odwrócić i pójść, ale na drodze stanął mu gentelman.
Drugie spotkanie
Start from the beginning