Rozdział 2

976 93 24
                                    

LOUIS

Louis kładzie ananasa na swojej kasie i czeka pięć sekund, aby przeczytać wagę. Pierwszą rzeczą jaką zauważa to to, że jest to nienaturalnie mały ananas, po co ktoś miałby taki kupować, skoro można wziąć już taki wstępnie pocięty. Oprócz tego, że przemawia za nim ta leniwa strona jego mózgu albo ta logiczna. Zazwyczaj nie ocenia klientów, którzy przewijają się przez jego kasę, ale są takie momenty jak ten, kiedy nie może tego powstrzymać.

Druga rzecz, o której myśli to to, że kto do diabła kupuje tak dużą ilość warzyw i owoców o szóstej rano? Jest stanowczo za wcześnie, by robić tak ciężkie zakupy. Jedyną rzeczą, po którą wyszedł i dostał tak wcześnie rano była nowa torebka kawy, kiedy on i jego współlokator jedną zużyli, a była jego kolej na zakupy. To wygląda bardziej jak zadanie na szóstą po południu, ale nie do niego należy ocenianie.

Kobieta beta przed nim wydaje się być rozdrażniona oraz zmęczona, więc decyduje się nic nie mówić. Ściska filiżankę kawy w swojej dłoni, a w jej wózku na miejscu dla dzieci, siedzi brązowookie maleństwo. Dziecko wygląda na niezwykle rozbudzone oraz jakby było w świetnym humorze, Louis chciałby być taki aktywny tak wcześnie rano.

W betach zawsze jest coś takiego co sprawia, że jest zazdrosny. Może dlatego, że ta kobieta mogłaby wyglądać jak każda inna beta kobieta, która tu wchodzi, a on nawet nie zauważyłby różnicy. Albo może to dlatego, ponieważ nie może jej poczuć, więc nie zwraca ona na niego swojej uwagi. Może to dlatego, ponieważ może mieć dzieci kiedy tylko chce, zamiast posiadania ciała, które mówi jej to co miesiąc razem z gorączką.

Bety naprawdę są dziwnymi stworzeniami. Cóż, przynajmniej takie są jego wnioski.

Jego matka najprawdopodobniej by na niego nakrzyczała za bycie tak osądzającym, ale naprawdę nic nie może na to poradzić. To jest to co robi, to co wszystkie omegi robią, nawet jeśli nie chcą się przyznać. Ich ciała zostały stworzone do korzystania z intuicji, ich myśli mogą zauważyć rzeczy, których dwie pozostałe płcie nie, ponieważ to oni mają być gospodyniami domowymi. Nie lubi tak o tym myśleć, ponieważ to brzmi seksistowsko oraz przeciwko kampani dla praw dla omegi, ale jest różnica między wiedzą a ocenianiem.

Więc.

Po prostu pakuje jej zakupy i kładzie torby na końcu stołu.

- To będzie 84,5. - Kobieta wykrzywia twarz, której Louis wciąż nie chce poznawać oraz wzdycha, kładąc pieniądze na ladzie, zamiast do już czekającej dłoni. Małe rzeczy naprawdę sprawiają, że kipi mu w żołądku. Niektórzy ludzie naprawdę działają mu na nerw w sposobie, którego nie potrafi wyjaśnić.

Kiedy oddaje jej resztę, stanowczo za długo zajmuje jej zabranie swoich zakupów i odejście, tak by Louis mógł skasować kobietę za nią, ale nic nie mówi. Naprawdę nie może sobie pozwolić na utratę pracy. I tak jest wystarczająco źle, by on i jego najlepszy przyjaciel Niall musieli dzielić razem kawalerkę, ale byłoby jeszcze gorzej, gdyby był bezrobotny. Niall najprawdopodobniej by go wyrzucił, następnie zawiózłby jego żałosny tyłek z powrotem do Donny, mówiąc jego matce, że miała rację.

Wyprowadzka do Londynu w celu spełnienia swojego marzenia co do zostania aktorem nie była jego najmądrzejszą decyzją. Ale nie przyzna się do porażki, więc za dnia pracuje w sklepie, a potem wieczorami przekopuje internet, szukając szczęścia.

- Dzień dobry - mówi kobieta zza lady oraz kładzie na niej karton jajek oraz dzbanek mleka. Ma brązowe oczy, jasne, kiedy łapiąc światło wpadające przez okno w sklepie. Zawsze uwielbiał brązowe oczy, nienawidził tego, że ludzie byli tak stronniczy względem ich.

- Dzień dobry - mówi Louis z jasnym uśmiechem. Uwielbia uprzejmych klientów. Szczególnie tych starszych. Przypominają mu jego dziadków. - To będzie 12 funtów, proszę pani - mówi, kiedy ta wręcza mu pieniądze do wyciągniętej ręki. To małe rzeczy, które się liczą, naprawdę.

Gentle Autumn Rain (tłumaczenie pl)Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ