KIEDY SPOTYKACIE SIĘ PIERWSZY RAZ

443 34 9
                                    

Dania

     Ani ulewny deszcz, który zamoczył nieco twoje ubranie, ani porywisty wiatr, który szarpał twoją parasolką, układając ją w nienaturalny kształt, nie mógł zniszczyć twojego dobrego humoru. Zresztą, powiedzieć "dobrego", to jak nie powiedzieć nic; czułaś się wyśmienicie, wybornie, jak królowa życia. Spełniło się właśnie największe marzenie, sen, który śniłaś od kilku lat.
     Firma z {NAZWA KRAJU}, twojej ojczyzny, która zajmowała się transferem studentów na międzynarodowe uczelnie, znalazła dla ciebie miejscu tu, w Kopenhadze. Dostałaś się na {NAZWA KIERUNKU STUDIÓW}, profil, który łączył się z twoją pasją; udało ci się także znaleźć niewielką kawalerkę na obrzeżach miasta, z przeprowadzką zresztą pomogli ci rodzice. Cóż mogło cię bardziej uszczęśliwić? Znalezienie pracy. Miałaś jednak sporo oszczędności z pracy w poprzednim mieście, toteż najbliższy miesiąc, czy odpowiednim, nierozrzutnym stylu życia, mogłaś przeżyć bez większych problemów. Co prawda zapoznałaś się wstępnie z różnymi ofertami zatrudnienia, ale chwilowo pozwoliłaś sobie na weekend odpoczynku, postanawiając się cieszyć z osiągniętego sukcesu.
     A jak bawić się inaczej, niż przy alkoholu.
     Byłaś już po kilku piwach, ale postanowiłaś wypić coś mocniejszego. Nie było to trudne w takim miejscu; znajdowałaś się na jednej z głównych ulic, pełnej barów, restauracji i klubów.
     Zacinający deszcz sprawiał, że wszystko wyglądało na bardziej rozmyte; jednak kolorowe kamienice pozostawały tak samo wielobarwne, oświetlone ciepłym blaskiem ulicznych lamp. Słyszałaś śmiech ludzi, dźwięk szkła uderzanego o szkło, gdzieś ktoś grał na skrzypcach. Mimo późnej pory, ulica była pełna ludzi, wesoło rozmawiających ze sobą.
      Nogi poniosły cię do losowego baru, który z zewnątrz przynajmniej wyglądał bardzo obiecująco. Popchnęłaś ciężkie, stare drzwi i już po chwili znalazłaś się w ciepłym, suchym miejscu. Zdejmując kaptur {KOLOR} płaszcza, pozwoliłaś swoim {KOLOR}, {DŁUGOŚĆ}, ciężkim od wilgoci włosom opaść swobodnie. Odstawiłaś parasolkę do specjalnego pojemnika i rozpięłaś płaszcz, dając skórze nieco wytchnienia od opinającego ciasno materiału. Twoje obcasy stukały cicho o podłogę, kiedy pewnym krokiem podeszłaś do baru i usiadłaś zgrabnie na wysokim stołku.
— {NAZWA DRINKA} — rzuciłaś lakonicznie. Uwielbiałaś ten alkohol, a że był dość popularny, byłaś pewna, że znajdziesz go na liście menu.
— Już się robi — odpowiedział z uśmiechem przystojny, wysoki blondyn, barman.
     Może chciał się przed tobą popisać, może było to dla niego standardową czynnością, ale sposób, w jaki mieszał trunki na twoich oczach był naprawdę imponujący. Zjawiskowo podrzucał butelki i inne rodzaje szkła, mieszając alkohole. Po jego krótkim, spektakularnym występie, w równie spektakularny sposób podał ci naczynie z drinkiem.
— Na koszt firmy — uśmiechnął się do ciebie szeroko, opierając się o ciemną ladę, która was oddzielała.
— Aż tak wyglądam na ubogą studentkę? — zapytałaś rozbawiona.
— Nie, ale do tego miejsca przychodzą niemal sami studenci, to chyba najpopularniejszy bar w tej części miasta. Zgadywałem — odparł swobodnie — Ale skoro o tym nie wiedziałaś, zapewne jesteś tu od niedawna. Zapamiętałbym tak piękną kobietę.
 

Uniosłaś lekko brwi, nie chcąc dać się zbajerować. Nieznajomy mężczyzna był przystojnym barmanem, na pewno mówił takie rzeczy większości kobiet. Mimo najszczerszej chęci powstrzymania odruchu, zarumieniłaś się nieznacznie i już chciałaś coś powiedzieć, kiedy do twoich uszu dotarł odgłos tłuczonego szkła. Blondyn przeprosił cię szybko i pognał w stronę rogu wielkiej sali. Usłyszałaś krzyki i płacz, a po chwili przebiegła obok ciebie jedna z kelnerek, chowając twarz w dłoniach.
     Kiedy barman wrócił do ciebie, minę miał zdecydowanie nietęgą, polerując niechętnie kieliszek.
— Wylali ją? — zapytałaś, może nieco zbyt bezpośrednio.
— Tak — westchnął — Cóż, nie była ideałem. Wiele jej brakowało, poza tym, to była już czwarta taca w tym tygodniu.
     Nastała chwilowa cisza, którą przerwałaś szybko, kiedy do głowy wpadł ci wręcz genialny pomysł.
— Macie kogoś na zastępstwo?
— Huh? Nie, dlaczego pytasz?
     W odpowiedzi uśmiechnęłaś się tylko i upiłaś kolejny łyk alkoholu.

NORDICS HETALIA BS Where stories live. Discover now