Pierwsze spotkanie

119 10 13
                                    

Kilka dni temu przeprowadziłaś się do Namimori ze względu na swoich ciągle podróżujących rodziców. Stwierdzili oni, że ta spokojna miejscowość będzie dla samotnie mieszkającej nastolatki bezpieczniejsza niż Tokyo. W ten sposób zamieszkałaś w niewielkim (choć nadal zbyt dużym jak na jedną osobę) domku jednorodzinnym. Nie wiedziałaś, że już wkrótce twoje życie opanuje wszechobecny chaos.

Sawada Tsunayoshi
   Westchnęłaś i przyspieszyłaś kroku. Wydawało ci się, że krążysz już po mieście od kilku godzin i jedyne o czym w tym momencie marzyłaś to rzucić się na swoje łóżko. Niestety nie było to możliwe, ponieważ zgubiłaś się zwiedzając swoje nowe miejsce zamieszkania. Kompletnie nie pamiętałaś drogi powrotnejdo swojego domu, rozładował ci się telefon i jak na złość, już od kilkunastu minut nie widziałaś ani żywej duszy.
   Nagle, wychodząc zza rogu kolejnego budynku, wpadłaś na kogoś i oboje upadliście. Przez chwilę kręciło ci się w głowie - nie byłaś pewna czy to z powodu upadku, głodu czy też zmęczenia.
- Nic ci nie jest?
Rozległ się delikatny, nieco drżący głos. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś pochylającego się nad tobą chłopaka. Miał jasnobrązowe oczy i sterczące włosy o podobnym kolorze, które wyglądały, jakby ze wszystkich sił opierały się grawitacji. Wydawał się być bardzo zaniepokojony twoim stanem, co, twoim zdaniem, wyglądało naprawdę uroczo. Podał ci rękę i pomógł wstać, jednak w ostatniej chwili stracił równowagę i ponownie wylądowaliście na ziemi. Gdy w końcu oboje pewnie staliście chłopak był cały czerwony i wyglądał na gotowego do ucieczki. Zdecydowałaś więc przejąć inicjatywę.
- Nazywam się [T.N] [T.I]. Dziękuję za pomoc!
- Raczej próbę - wyszeptał. - Ja jestem Sawada Tsunayoshi. Możesz mi mówić Tsuna. Miło mi cię poznać - dodał już głośniej i uśmiechnął się ujmująco.
Potrzebowałaś chwili zastanowienia zanim skojarzyłaś skąd znasz to nazwisko.
- Jesteś moim sąsiadem! Takie nazwisko było napisane na tabliczce na domie obok!
- Czy wprowadziłaś się przedwczoraj?
- Tak! - prawie popłakałaś się z radości, że wreszcie znajdziesz drogę do domu. - Proszę, możesz mnie zaprowadzić? Jestem nieco zagubiona - przyznałaś z lekkim zawstydzeniem.
- Oczywiście. Z chęcią pomogę.
   Reszta drogi minęła wam na rozmowie na najróżniejsze tematy. Po powrocie do domu zastanawiałaś się, czy uda ci się z nim zaprzyjaźnić.

Hibari Kyoya
   Pędziłaś ile sił w nogach. Pierwszy dzień w nowej szkole, a ty zaspałaś! W ostatniej chwili wychamowałaś, unikając bliskiego spotkania ze ścianą. Już tylko ostatnia prosta... przekroczyłaś bramę szkoły równo z dzwonkiem. Prawie odetchnęłaś z ulgą, jednak rozproszenie koncentracji sprawiło, że zapomniałaś o dosyć ważnym szczególe -  zatrzymaniu się. Dlatego po kilku sekundach wpadłaś na zaskakująco miękką ścianę... która po bliższym przyjrzeniu okazała się być dosyć wyskim i przystojnym chłopakiem o czarnych włosach i oczach. Miał on na sobie mundurek , a na jego ramieniu widniała plakietka informująca, że należy on do komitetu dyscyplinarnego. Do tego, gdy się odsunełaś, zauważyłaś kolejny ciekawy szczegół - w obu rękach trzymał srebrne tonfy. Zmierzył cię on spojrzeniem obiecującym śmierć i powiedział krótko:
- Kamikorosu*.
Więc, zapominając o zmęczeniu, zrobiłaś jedyną logiczną w tej sytuacji rzecz - wyminęłaś go i ruszyłaś sprintem do szkoły. Cudem udało ci się zgubić upartego prześladowcę. Kiedy siedziałaś już spokojnie w sekretariacie, pomyślałaś, że ten rok może być naprawdę ciekawy.

* Zdecydowałam się użyć oryginalnego, japońskiego powiedzonka Hibariego, ponieważ uważam że polskie tłumaczenia typu "zagryzę cię na śmierć" czy nawet "zabiję cię" nie oddają jego istoty. Mam nadzieję, że nie utrudni to czytania i że zapisałam je odpowiednio.

Yamamoto Takeshi
   Przyszłaś na obiad do znajdującej się w pobliżu twojego nowego domu restauracji o zabawnej nazwie "Takesushi". Za ladą krzątało się dwóch mężczyzn. Zwróciłaś uwagę na młodszego - wyglądał jakby był w twoim wieku. Był wysoki i wydawał się wysportowany. Miał czarne, rozczochrane włosy i brązowe oczy. Uśmiechał się szeroko do każdego z gości i z wielką wprawą przygotowywał kolejne porcje sushi.
- Yo! Co chciałabyś zamówić?
- Nie jestem pewna. Jestem tu po raz pierwszy, więc mógłbyś mi coś polecić?
- W takim razie proponuje naszą specjalność. Super mix takesushi!
Uśmiechnęłaś się i zgodziłaś. Już chwilę później mogłaś delektować się posiłkiem. Po paru minutach, ponieważ nie było akurat wielu klientów, chłopak dołączył do ciebie przy stoliku. Przedstawił się jako Yamamoto Takeshi, syn właściciela i upewniał się, że posiłek ci smakuje. Trochę zaskoczyła cię jego otwartość, ale był bardzo miły, a posiłek przepyszny, więc postanowiłaś, że jeszcze tu wrócisz. Oczywiście tylko ze względu na smaczne sushi!

Gokudera Hayato
   Udało ci się znaleźć bibliotekę - w sumie trafiłaś tu przypadkiem, jednak ponieważ nie znałaś jeszcze nikogo w mieście, pare książek mogło być przydatnych dla zabicia nudy. Miałaś już dwie, które cię zainteresowały, jednak jeszcze jedna naprawdę przykuła twoją uwagę. Oczywiście, jak na złość, leżała ona na najwyższej półce. Nieważne jak próbowałaś nie byłaś w stanie jej dosięgnąć. Nagle ktoś sięgnął nad tobą i podał ci interesującą cię lekturę.
   Odwróciłaś i zobaczyłaś za sobą chłopaka o dosyć wyjątkowej aparycji. Miał przenikliwe, intensywnie zielone oczy oraz srebrzyste włosy. Bez wątpienia można go było nazwać przystojnym.
- Tę książkę chciałaś, nie? - spytał raczej obojętnie.
- Tak, dziękuję! - odezwałaś się , gdy tylko zdołałaś oderwać od niego wzrok.
   Nie zaszczycając cię już ani jednym spojrzeniem, ruszył w stronę wyjścia, wkładając ręce do kieszeni. Nie wydawał się być miłą osobą, ale pomógł ci, prawda? Zastanawiałaś się czy się jeszcze spotkacie... nie zdążyłaś nawet zapytać go o imię.

Rokudo Mukuro
   Maszerowałaś drogą wśród pól, traw i kwiatów. Może w innych okolicznościach podziwiałabyś piękny krajobraz, ale teraz byłaś zbyt zmęczona i zirytowana. Miła przechadzka po przedmieściach zmieniła się w forsowny marsz przez pustkowie. Zanim się zorientowałaś jedynym śladem ludzkiej obecności została piaskowa droga, którą podążałaś. Chociaż próbowałaś się wrócić, ścieżka rozdzielała się w wielu miejscach, więc jedyne co osiągnęłaś to mętlik w głowie. Co najgorsze twój telefon się wyczerpał. Byłaś w beznadziejnej sytuacji i powoli zaczynałaś panikować, ponieważ słońce zaczęło zachodzić.
   Nagle zza wzgórza wyłoniły się zabudowania. Pełna nadziei przyśpieszyłaś kroku. Niestety, kiedy się zbliżyłaś, okazało się, że to ruiny. Przy rozwalonej bramie wisiał napis "Kokuyo Land". Stanęłaś i poczułaś, że łzy napływają ci do oczu. Czy będziesz musiała spędzić tutaj noc? Nagle za tobą rozległ się głos. Z wrażenia aż podskoczyłaś i szybko się odwróciłaś. Tuż obok ciebie stał dziwny chłopak. Był ubrany w zielony mundurek. Miał fioletowe włosy zaczesane w kształt przypominający liście ananasa. Najbardziej niepokojące były jego oczy - lewe było normalne, niebieskie, ale prawe było całe czerwone, bez źrenicy, z czarną szóstką napisaną w kanji.
- Oya, oya, kogo my tu mamy? Bezbronna dziewczyna nie powinna krążyć sama po takiej okolicy.
- Um... Zgubiłam się. Czy mógłbyś pokazać mi drogę do Namimori?
Chłopak przez chwilę przewiercał, co sprawiało, że coraz bardziej żałowałaś zrezygnowania z natychniastowej ucieczki. W końcu odpowiedział, a ty odetchnęłaś z ulgą.
- Kufufu... Idź drogą, którą tu przyszłaś. Na pierwszym skrzyżowaniu skręć w prawo.
Odwrócił się i ruszył w stronę bramy. Ty też zdążyłaś już pójść parę kroków we wskazanym kierunku, jednak spojrzałaś do tyłu, gdy on znowu się odezwał.
- Jeśli cenisz swoje życie, już nigdy tu nie wracaj.
Po tych niepokojących słowach zniknął. Dosłownie rozpłynął się w powietrzu na twoich oczach. Potrząsnęłaś głową, starając się odgonić niechciane myśli, takie jak "Czy ja właśnie rozmawiałam z duchem?" i ruszyłaś w drogę kierując się wskazówkami chłopaka. Kiegy w końcu dotarłaś do domu, twoją głowę zaprzątało wiele pytań, ale jedno wysuwało się na pierwszy plan "Kim był ten chłopak?".

Scenariusze Katekyo Hitman RebornWhere stories live. Discover now