Rozdział 4: Ofiara

24 1 0
                                    

Tym razem Mgła zaprowadziła mnie w miejsce, które przypominało ulicę podczas święta Halloween. Ciężko się tu oddychało. Po obu stronach ulicy stały domy, a na niej samej oprócz zwykłych samochodów stały również radiowozy. Prawdopodobnie było to miejsce zbrodni... i wkrótce się o tym przekonałem. Wszedłem do domu, który wyróżniał się najbardziej z nich wszystkich. Był na sprzedaż przez agencję nieruchomości "Strode". W środku było pusto, jedynie na piętrze w jednym z pokoi były ślady krwi. Na tej samej kondygnacji co ja, znajdowała się kolejna ofiara. Miała blond włosy, niebieską koszulę i granatowe dżinsy. Przedstawiła się jako Laurie Strode. Jej zdeterminowanie wywierało również wpływ na mnie. Powiedziała mi, abym poszukał innych generatorów i zaczął je reperować. Znalazłem jeden z nich na środku ulicy i zabrałem się do dzieła. Po kilku minutach serce zaczęło mi bić mocniej, nie wiem z jakiej przyczyny. Po chwili w oddali zauważyłem zabójcę. Nosił białą, halloweenową maskę i granatowy uniform roboczy. W ręku dzierżył nóż. Patrzył się na mnie z drugiego końca ulicy. Obserwowałem go, a on mnie i zauważyłem, że nie drgnął ani razu. W mojej duszy zalągł się niepokój, więc postanowiłem spokojnie zejść mu z oczu... ale on podążał za mną. Śledził mnie i wywierał na mnie olbrzymią presję bym zaczął uciekać. Po kilku minutach poczułem jakbym był psychicznie i fizycznie osłabiony. Wtedy on podniósł nóż do góry i zaczął iść szybkim krokiem w moją stronę! Nie zdołałem mu uciec. Dźgnął mnie i powalił na ziemię. Wziął mnie na ramię i powiesił... na jednym z haków, które spotykałem w każdym miejscu, w którym dotąd byłem. Po tym jak mnie powiesił, poczułem jak coś żywi się moją nadzieją. Coś, co chce zawładnąć moją duszą i okraść ją z wszelkich myśli o ucieczce. To coś zaczęło się powoli pojawiać z dołu haka i powoli pnęło się w górę, by po chwili uformować się w czarne, ostro zakończone odnóża. Zanim to się jednak stało, spróbowałem uciec z haka. Nie udało mi się, jedynie przyspieszyłem proces "poświęcenia", jak ja to nazwałem. Po chwili jedno z odnóży zaatakowało mnie i chciało zakończyć mój żywot. Broniłem się z całych sił! Trzymałem je, dopóki ktoś nie przybiegnie mi na ratunek. Po chwili przybiegła Laurie i zdjęła mnie z narzędzia tortur. Poczułem jak wracają mi siły. Laurie uleczyła mnie na oczach zabójcy. Kiedy go tylko zauważyłem, Laurie padła na ziemię od ciosu mordercy. Powiesił ją na haku. Widziałem, jak odnóża zabijają ją i zabierają jej ciało wraz z duszą w górę, do czegoś innego. Biegałem po ulicy bez celu, aż nagle usłyszałem jakby wycie wiatru. Okazało się, że to była jakaś klapa w ziemi, która była otwarta. Wskoczyłem do niej zaciekawiony gdzie mnie znajdujące się w niej przejście zaprowadzi. Szedłem przez ciemności, które tworzyła Mgła. Po kilku minutach marszu, które wydawały się godzinami, zauważyłem światełko i wyjście na powierzchnię. Wspiąłem się po drabinie i otworzyłem klapę. Gdy wyjrzałem, zauważyłem, że wróciłem do ogniska. To, co dziś mnie spotkało, zszokowało mnie bardziej niż cokolwiek innego. Istotę, która próbowała mnie zabić nazwałem Bytem. Myślę, że ma kontrolę nad zabójcami i prawdopodobnie to on wydaje im rozkazy...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 25, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BYTWhere stories live. Discover now