Sen 1

28 1 0
                                    


Była mroźna zima. U nas na wsi nie trudno nigdy o zaspy na chodnikach, więc szłyśmy drogą: ja i dwie koleżanki. Szósta rano, kierowałyśmy się w kierunku kościoła na roraty. Byłyśmy już minutę od budynku, gdy jakiś facet podjechał samochodem i spytał "Cześć dziewczynki, podwieźć was?". Oczywiście jak to dzieci z podstawówki według tego, co nauczyła nas ta szkoła odpowiedziałyśmy "Jasne!" po czym siedziałyśmy już na skórzanych fotelach. Gość powiedział, że musi jeszcze podjechać na stację zatankować, więc stwierdziłyśmy "Nie ma problemu". (Co z tego, że była kompletnie w innym kierunku.) Kilka metrów i pojawiła się wyczekiwana stacja. Cała z sześciennych bloków, jak w Minecraft (sprawdź w internecie, jeśli nie wiesz co to za gra). Obsługiwał ją taki kwadratowy ludzik. Nagle człowiek, który nas tu przywiózł wyparował, a pojawili się moi dwaj bracia. Jeden starszy, drugi młodszy. W ścianie zrobił się otwór i schody w dół do drugiego pomieszczenia. Z niego wyfrunęła gigantyczna mrówka ze skrzydłami. Nie wiem jak, ale udało nam się ją dosiąść i po chwili biliśmy się nią z innymi mniejszymi mrówkami. Po zaciętej walce, którą wygraliśmy, polecieliśmy dalej wgłąb korytarza. (Tu wracamy do rzeczywistej grafiki i znajdujemy w jaskiniach). W miarę dalszego przemieszczania się pojawiała się mgła a z niej wystające pomosty i zarysy statków pirackich. Wszystko jakby w brązowo czerwonej aurze. Mrówka zniknęła, a my poszliśmy w stronę statków. Zauważyliśmy naszych kolegów z podstawówki, których szczerze nie lubiłam. Przywitaliśmy się i po chwili namysłu zaczęliśmy szukać miejsca do przenocowania. Kajuty były w nie najgorszym stanie i nawet pościelone łóżka pachniały świetnie. Ja po zajęciu swojego miejsca poszłam sprawdzić innych. Weszłam do pierwszego statku na widoku i widzę młodszego brata i znienawidzony ryj skaczących po łóżku i śpiewających "Kupiliśmy sobie butki przyjaźni!". Doznałam szoku i wyszłam z kabiny napotykając jakiegoś pirata. Wystraszyłam się go i zaczęłam uciekać krętymi korytarzykami i schodami, ale potknęłam się i wiedząc, że nie mam z nim szans zamknęłam oczy czekając na wyrok szabli, który nigdy nie nadszedł.

KONIEC

SennikWhere stories live. Discover now