Odwiedziny (NNT)

60 2 2
                                    

-Saitamistka- zadowolona?
Od razu uprzedzam, niesprawdzony...

-Już idę!-krzyknęłam słysząc pukanie. Odłożyłam nóż na deskę i szybkim krokiem podeszłam do drzwi. Otworzyłam je z uśmiechem. Jednak zaraz zniknął, tak samo szybko, jak się pojawił i szybko zatrzasnęłam drzwi. Odsunęłam się od nich z przerażeniem na twarzy. Znów usłyszałam pukanie, tym razem bardziej natarczywe.
-(Imię) wiemy że tam jesteś! Proszę otwórz drzwi!-usłyszałam.
-Regem:Praesidium*- powiedziałam drżącym głosem, wokół mnie pojawił się ciemno czerwony pentagram. A na zewnątrz pojawiła się bariera, żaden śmiertelnik, ani żaden demon przez nią nie przejdzie. Pukanie ustało. Byłam bezpieczna. Jednak krzyki i nawoływania nie ucichły, jednak znacznie przybrały na sile. Skierowałam swoje kroki w stronę kuchni.
-Sir (imię), proszę, potrzebujemy pani pomocy. Sir (imię)...- Zamarłam. Tak wiele czasu minęło nim znów dane mi jest usłyszeć jej piękny głos. Czułam jak napiera i przechodzi przez barierę.
-Elizabeth! -usłyszałam głos blondyna. Czułam jak zdenerwowany uderza w barierę. Wróciłam do krojenia owoców. Po chwili zaczęłam nucić dobrze znaną mi przyśpiewkę.
-Elizabeth nie wchodź tam!-Usłyszałam jak srebrnowłosa naciska na klamkę i wchodzi do mojego domu.
-Sir (imię)...?-pyta nie pewnie.
-ELIZABETH!-blondyn nadal krzyczy.-Merlin zrób coś!
-A co ja mogę? Sama tam weszła...-usłyszałam odpowiedź czarnoksiężnika. Zaśmiałam się w duchu.
-Sir (imię)...?-srebrnowłosa stała w progu. Spojrzałam w jej stronę. Była wysoka, srebrne włosy sięgały jej prawie do pasa.   Długa grzywka zasłaniała jej jedne oko. Stała teraz i patrzyła na mnie z zaskoczeniem.
-Elizabeth! Proszę wejdź, nie stój w progu. Usiądź...-po wiedziałam miękko wskazując miejsce na przeciwko mnie. Księżniczka popatrzyła na mnie z zawachaniem, jednak po chwili weszła i usiadła na wskazanym przeze mnie miejscu.
-Co was do mnie sprowadza?-spytałam spokojnie i znów zaczęłam kroić owoce.
-J-Ja... Znaczy m-my...
-Spokojnie kochanie, nie masz się czego obawiać z mojej strony.-przerwałam jej uśmiechając się w jej stronę. Odwzajemniała go lekko po czym wzięła głęboki oddech i zaczęła.
-Potrzebujemy Pani pomocy, sir (Imię)...
~
-Daj mi proszę chwilę na zastanowienie się. W między czasie proszę cię byś wracała do swych towarzyszy. Już i tak się martwią, a nie siedzisz u mnie najkrócej.-powiedziałam po jakimś czasie rozmowy. Dziewczyna na początku była nieśmiała i mocno się denerwowała, jednak po chwili rozluźniła się i rozgadała troszkę. -Choć, odprowadzę Cię, zporesztą mam do pogadania . Meliodasem...- księżniczka przytaknęła mi. Po chwili stałyśmy pod drzwiami.  Srebrnowłosa otworzyła je i wyszła na zewnątrz. Meliodas na jej widok szybko wstał chcąc do niej podbiec jednak powstrzymałam go.
-I tak przez nią nie przejdziesz. Dobrze o tym wiesz a i tak próbujesz... Ehh... Meliodasie nic się nie zmieniłeś.. -powiedziałam również wychodząc. Drzwi same się za mną zamknęły, a ja spojrzałam na srebrnowłosą, która grzecznie zaczekała na mnie. Spojrzałam na blondyna i zlitowałam się nad nim.
-Ehhh... I tak mnie nie słuchasz... Cessatum:praesidium*!- pode mną znów pojawił się pentagram a bariera zniknęła. Blondyn jakby wyczuwając to w mgnieniu oka znalazł się przy księżniczce, mocno ją tuląc do swojej piersi, wymierzając w moją stronę kluczem do Pieczęci Bogiń.
Patrzył na mnie groźnie.

*Regem:Praesidium- Władca:Ochrona
*Cessatum:praesidium- Kasacja:Ochrona

Pomysły na książki, nie grosza warteWhere stories live. Discover now