ღ❤Rozdział 7❤ღ

74 27 7
                                    

  Dokładnie tego dnia, uświadomiłam sobie, że w ,,Pokochała go w sekundę'' wyszedł już epilog. Dokładnie dzisiaj. Minął tydzień odkąd się tu znalazłam, a jak autorka zapowiadała, epilog miał zakończyć całą książkę. W takim razie, kompletnie nie wiedziałam co mnie czeka, tak samo jak teraz - totalnie zmieniłam fabułę...

  Kiedy rozmyślałam nad życiem siedząc na kanapie, do naszej siedziby wszedł roześmiany Gabriel wraz z Markiem.

  - Hej, Jess. - rzucił Gabriel w moją stronę.

  - Hej... - odpowiedziałam niechętnie. Czułam się bardzo nieswojo i dziwnie. Ślęczało nade mną nie przyjemne poczucie winy.

  - Wszystko okej?

  - Tak. - wstałam z kanapy. - Jak najbardziej. - dodałam.

  W tym świecie nie istniało takie coś jak wattpad. Gdyby jednak to było możliwe, dawno przeczytałabym epilog.

  Po kilku godzinach wraz z Triną i Susan stworzyłyśmy finalny plakat. Pokazywał on nas z najgorszej strony, z tej z której nikt nie chciałby nas zobaczyć. Profanował niebezpieczeństwo i naszą agresję. Wyglądał on następująco; czarne tło, a na nim różowy napis naszego gangu wraz z jednorożcami, kotami i motylkami. Mam ciarki jak sobie, o tym przypominam.

  Pod wieczór całe miasto spowiła burza. Wszyscy siedzieliśmy w naszym domu.

  - Mam pomysł! - rzucił Gabriel. - Zagrajmy w butelkę!

  Wszyscy radośnie podskoczyliśmy i usiedliśmy w wielkim okręgu. Nawet Yukki brał udział.

  Pierwsza zakręciła Trina, korek butelki wypadł na Susan.

  - Pytanie czy wyzwanie?

  - Pytanie.

  - Z którym z obecnych tu chłopaków chciałabyś się ożenić?

  Twarz Susan obskoczył malinowy rumieniec.

  - Chyba z Mattem...

  Wszyscy radośnie zawyli, ja nawet pisnęłam.

  Susan zakręciła butelką. Korek wypadł na Marka.

  - Pytanie czy wyzwanie?

  - Wyzwanie.

  - Pocałuj Gabriela w policzek! Na razie łagodnie...

  Mark bez wahania wypełnił swoje zadanie. Gabriel zachichotał i oparł się, o kanapę. Wszyscy się podekscytowaliśmy.

  Mark zakręcił butelką, tym razem wskazała ona na mnie.

  - Wyzwanie! - odparłam od razu.

  Coś łagodnego daj, pomyślałam.

  - Powąchaj buta Gabriela! - krzyknął.

  Wszyscy udawali obrzydzenie, natomiast w moim przypadku nie ukrywałam ekscytacji. Pewnie pachniał jak ciastka maczane w miodzie... Ogólnie Gabriel pachniał nieskazitelnie, a jego nowe białe vansy były bardzo zadbane.

  Chwyciłam buta i zaciągnęłam się jego powietrzem od środka. Wszystkie ciasteczka maczane w miodzie wyparowały natychmiastowo, gdy poczułam obrzydliwy fetor potu. Zawyłam z zawodu. Gabriel, zawiodłeś mnie, pomyślałam.

  Chłopak niezręcznie się zaśmiał.

  Bez przedłużania zakręciłam butelką. Wypadło na Susan.

  - Pytanie czy wyzwanie?

  - Pytanie.

  - Kogo z nas lubisz najbardziej? - spytałam z podstępem.

  - Hm... Yukkiego chyba...

  Razem z Mariką wyszczerzyłyśmy oczy. Woli psa od nas? Jędza jedna. Matko... Susan również mnie zawiodła. Od kiedy ona jest psiofilką?

  Susan zakręciła butelką. Wskazała ona Matta.

  - Pytanie czy wyzwanie?

  - Wyzwanie!

  - Pocałuj Jess w usta.

  Susan... Drugi raz mi podpadasz. Chciałabym cię zastrzelić.

  Nim się obejrzałam nasze wargi już się zetknęły. Całus trwał dłużej niż myślałam, ale podobał mi się.

  - Już. - powiedział, kręcąc butelką.

  Korek wskazał Trinę.

  - Przebiegnij się w okół domu trzydzieści razy.

  - Zwariowałeś? - rzuciła. - Sorry bad boy ale nie...

  - To odpadasz... - chrząknęła Marika.

  Trina zawiodła oczami pokazując tym swoją irytację. Bez owijania w bawełnę wybiegła z domu. W tym czasie Matt ponownie zakręcił, nominując Gabriela do wyzwania.

  - Przyłącz się do Triny.

  Gabriel zawył.

  Po kilkunastu minutach wszyscy, prócz mnie, Yukkiego i Matta biegali wokół domu podczas intensywnej burzy. Do tego Matt ciągle podwyższał stawkę okrążeń. Chciał zostać ze mną sam na sam...

  - Jess... Chciałbym ci coś wyznać...

  Pisnęłam z zachwytu.

  - Ja też! W końcu mogłam mu to powiedzieć!

  - Bo jesteś bardzo piękna... Do tego masz ogromną klasę...

  W tamtym momencie głośno mi się odbiło. W ramach przeprosin kiwnęłam kilkukrotnie głową.

  - Nie ważne... - stwierdził.

  - Dokończ!

  - Nie... Też chciałaś mi coś powiedzieć.

  - Tak... Pamiętasz wczorajszy dzień? Jak wróciłeś z restauracji z zapiekanką i razem siedzieliśmy obok siebie w iście romantycznym stylu?

  - Tak?

  W końcu, mogłam mu to wyznać...

  - Kiedy poszedłeś do łazienki to ja zjadłam twoją zapiekankę, a Marika celowo wciskała ci do głowy, że stwierdzono u ciebie Alzheimera... Przepraszam.

  Matt podrapał się po głowie. Po kilku sekundach na dworze rozległ się głośny brzęk i huk, a za nim jednostajny głos Susan.

  - Pomocy! Trinę piorun uderzył!

  Wraz z Mattem wybiegliśmy na dwór, gdzie w kałuży leżała Trina. Dzięki Bogu, przeżyła.

  Przed północą skończyliśmy zabawę i udaliśmy się do swoich łóżek. Wszyscy byli zmęczeni, zwłaszcza ja. Matt chciał coś mi wyznać... Tylko, że mu przerwałam... Westchnęłam głośno.

  W całym mieszkaniu rozległa się piosenka Ariany Grande ,,Break up with your girlfriend''.

  Co za diabeł mi piosenkę puszcza, pomyślałam. Ku mojemu zdziwieniu któryś z domowników jeszcze nie spał. Powolnie zeszłam na dół. Błyskawicznie piosenka przełączyła się na inną, tym razem na ,,Let me love you'', którą ubóstwiałam.

  Pomału zapaliłam światło. Na środku salonu stał Matt.

  - Wiem, że lubisz Justina Biebera. - wycedził całując mnie w usta.


To zdarza się tylko na Wattpad ✔️Where stories live. Discover now