13#Powrót z zaświatów

295 23 8
                                    

Raven

Czy się abym nie przesłyszała?

Przecież mówił, (nawet w jego wspomnieniach widziałam) że jego rodzice zginęli na jego oczach. O co w tym wszystkim chodzi.

- Tato, to naprawdę ty? - głos Robina, był nadzwyczaj cichy i spokojny.

- O czym ty gadasz? - zapytał X/John - Nie mam dzieci, a zwłaszcza, walczących ze złem.

- Ale przecież nazywasz się John Grayson, pracowałeś w cyrku, z żoną i ośmioletnim synem! Ja nim jestem!

- Ty chyba oberwałeś w głowę mocniej niż przypuszczałem.

- Robin lepiej go schwytajmy i przesłuchamy go w wieży - polecił Cyborg, w tym czasie Mas i Menos pomagali reszcie Tytanom się pozbierać.

Lider pokiwał głową, wyciągając z paska linę i wiążąc nią swojego niby ojca. Wraz z Cyborgiem zaprowadził go do wierzy. Najpewniej do pokoju przesłuchań. Ja zostałam, by uzdrowić moich (wciąż nieprzytomnych) przyjaciół.

Jeśli dobrze usłyszałam to Robin powiedział, że miał osiem lat gdy jego rodzice zmarli. Teraz ma osiemnaście. Więc jego ojciec powinien mieć czterdzieści ileś lat, a w dalszym ciągu wygląda, na trzy dychy. O co w tym wszystkim chodzi?

***

Po dwóch godzinach udało mi się uleczyć tytanów, którzy dość szybko odzyskali przytomność, za sprawą moich mocy.

Ta sprawa była dość ciężka dla Robina, więc wszyscy zdecydowaliśmy, że podczas przesłuchiwania będę tylko ja, Robin i Cyborg. Po wejściu do pokoju, w którym był przetrzymywany X, zobaczyłam Cyborga opierającego się o ścianę za przestępną, a Robina siedzącego na przeciwko swojego ojca.

- Skoro wszyscy już są zacznijmy, przesłuchiwanie - oznajmił lider nie odwracając wzroku od faceta na przeciwko - Jak masz na imię?

- Nie wiem gówniarzu.

- Skąd pochodzisz?

Cisza.

- Ile masz lat?

Kolejna cisza.

Po napiętych mięśniach Robina można było wywnioskować, że traci cierpliwość.

- Masz zamiar odpowiedzieć? - spytał tym razem oszczej.

Cisza.

W przeciągu sekundy lider wystrzelił w stronę X-a, łapiąc go za strój i przyciskając go do ściany.

Cyborg chciał zaalargować, ale go powstrzymałam podnosząc tylko dłoń. Co poskutkowało. Czasami zauważam, że tytani mają do mnie większy szacunek niż do Robina.

- W co ty pogrywasz zasrańcu?!

Z jedynie zaczął się z niego śmiać, bez rozbawienia. Taki "suchy" śmiech.

- Robin - zawołałam go spokojnie - Daj ja spróbuję.

Z małą niechęcią odszedł od niego i zatrzymał się obok mnie szepcząc kilka słów, przy których jego głos się łamał:

"Tylko go nie skrzywdź"

Ułożyłam się w pozycji lotosu i uniosłam się dwadzieścia centymetrów nad ziemią, zamykając przy tym oczy.

- Azarath... Metrion... Zinthos!

Moja jaźń zamieniła się w wielkiego czarnego kruka, który wleciał do ciała X. Nic tam nie widziałam tylko kilka nielogicznych wspomnień. Płomienie, kostnica, ulice, kostium X, sklepy jubilerskie, białe oczy.

Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam go leżącego na podłodze zwijającego się z bólu. Nie bolało by go gdyby pozwolił mi wejść do jego umysłu, on natomiast stawiał opory, dlatego teraz go boli głowa.

- Może teraz będziesz skłonny do współpracy - powiedziałam, bez emocjonalnie, to wyglądało tak jakby jego ból był zamierzony - Skąd pochodzisz?

- Nie wiem. Nic nie pamiętam. Prócz tego jak się obudziłem pięć lat temu.

- To zacznij mówić to co pamiętasz - powiedział Robin.

X podniósł na nas wzrok, w jego oczach mogłam dostrzec strach, który raczej nie był spowodowany strachem, przed kolejnym bólem, to był strach, z braku pamięci.

- Więc... - ponaglił Cyborg.

- Pięć lat temu, miałem dziwny sen. Śniły mi się płomienie i jakaś góra z ruinami, z płomieni dostrzegłem parę czerwonych oczu bez źrenic.

Góra z ruinami? Czy to możliwe, że śnił mu się Azarath? Po tym jak został zniszczony przez Trigona?

- Co było dalej? - zapytał zaciekawiony Robin.

- Poczułem potężny podmuch wiatru i wtedy otworzyłem oczy. Leżałem na metalowym stole w kostnicy, obok mnie leżała kobieta, martwa. Uciekłem z kostnicy i szlajałem się bez przyczyny po mieście. Musiałem z czegoś żyć, a że nic nie pamiętałem, zostałem zatrudniony, na czarno, za marne grosze. Po trzech latach, zacząłem kraść, bo bym nie przeżył. Któregoś dnia byłem blisko waszej wierzy, więc się do niej wkradłem, gdy was nie było. W ten sposób znalazłem ten kostium i stałem się złoczyńcą.

Robin i ja spojrzeliśmy na siebie i doszliśmy do tego samego wniosku. Wyszliśmy z pokoju prosząc przy okazji Cyborga, by przypilnował złoczyńcę. Ja wraz z moim liderem poszłam do mojego chwilowego pokoju, aby wszystko przemyśleć.

**********************

Ta-dam! Kolejny rozdział i to w niecałom godzinę. Dostałam pałera. Może być taka możliwość, że jutro będzie kolejny rozdział. Do następnego!

[Zakończono] Młodzi Tytani: miłość przez więźМесто, где живут истории. Откройте их для себя