Odetchnąłem z ulgą, kiedy moje stopy przekroczyły próg Flat White Caffe. Pogoda tego popołudnia była okropna, czego zupełnie nie przewidywałem wychodząc rankiem do pracy. Białe adidasy przemokły, a cienka kurtka wcale nie powstrzymała wiatru, który z każdym powiewem przyprawiał mnie o dreszcze podczas kilkunastominutowego marszu. Ciepło przytulnego wnętrza dawało naprawdę miłą odmianę. W rogu pomieszczenia, skrytym od ciekawskiego wzroku przechodniów siedział zamyślony brunet, trzymający w dłoniach kubek z parującym napojem
- Nie mów mi, że nadal o tym myślisz - zaśmiałem się komentując grymas na jego twarzy
- Spadaj - warknął, udając obrażonego, ale zdradziły go wędrujące ku górze kąciki ust - Gdybyś przeżył coś takiego to też byś myślał. Chyba mam jakąś traumę, już dawno nie miałem tak kiepskiego seksu.
Szczerze powiedziawszy wiedziałem, że musiało być fatalnie, po prostu lubiłem się z nim droczyć. Rye zadzwonił do mnie dwa dni temu, kilka minut po północy, opowiadając całą historię, która wydarzyła się moment wcześniej. Nigdy nie dzwoniliśmy do siebie o tak późnych porach, a do zwierzania się ze swoich erotycznych przygód służyły nam piątkowe spotkania, takie jak to dzisiejsze.
- Nie dość, że miał trzydzieści lat i był prawiczkiem to jeszcze leżał jak kłoda, nie wiedział co robić i nawet nie próbował.. Nie każ mi mówić o tym od nowa - jęknął, upijając łyk herbaty
Zielona z pomarańczą - jego stałe zamówienie od kilkunastu tygodni.
- Dobrze, że skończyło się na dwóch podejściach, a potem go wyrzuciłeś i wziąłeś sprawy w swoje ręce - podsumowałem
Chłopak omiótł spojrzeniem całą kawiarnię, w której oprócz nas znajdowała się jedynie dziewczyna zajmująca miejsce zaraz przy witrynie, a potem przysunął się bliżej mnie. Skórzana kanapa pozwalała mu być naprawdę blisko.
- Wolałbym, żebyś ty się mną wtedy zajął - wyszeptał mi do ucha, sunąc dłonią po wewnętrznej stronie mojego uda.
- Wiesz, że pracuję - wytłumaczyłem się szybko, ignorując napięcie, które we mnie narastało.
Byłem nauczycielem muzyki w szkole podstawowej. Pracowałem pięć dni w tygodniu, zaledwie po kilka godzin i chociaż pensja nie była zbyt okazała, to wystarczała na opłacenie małego mieszkanka w niezbyt prestiżowej dzielnicy Londynu.
- Dzisiaj u mnie, czy u ciebie? - poczułem jego miękkie wargi na karku
- U ciebie - odpowiedzialem bez wahania
Gdy byłem z nim, wszystko było naturalne i oczywiste.
Moja rodzina nie wiedziała, że kręcą mnie penisy. Gdyby ten fakt wyszedł na jaw to z całą pewnością wydziedziczyliby mnie. Naiwnie wierzyłem, że może nie wszystko stracone i spotkam kiedyś dziewczynę, dla której moje serce zacznie bić szybciej, ale w trakcie dwudziestu sześciu lat, jakie przeżyłem nie zdarzyło się to ani razu.
Rye był zupełnie inny, niż ja - nie krył się z tym, że jest gejem. Jego rodzina wiedziała odkąd skończył szesnaście lat i aakceptowała to bez najmniejszego problemu. Może byłoby inaczej, gdyby wiedzieli o jego przygodach i fantazjach, ale to temat na inną okazję.
Nim się obejrzałem siedziałem na miejscu pasażera w czerwonej Hondzie. Ledwo zarejestrowałem, jak lewa ręka Rye'a zsuwa się z kierownicy i ląduje po raz kolejny na moim udzie. Sprawnie rozpiął guzik moich ciasnych jeansów, następnie rozpiął zamek. Kiedy jego dłoń zniknęła pod materiałem moich bokserek poczułem, że to będzie udany wieczór.
____________________
Jeśli mnie zapytacie to odpowiem Wam, że nie wiem, co tutaj robię. Poczułam wenę twórczą i chciałam się tym z Wami podzielić, chociaż mam mnóstwo obaw. Na razie okładka jest prowizoryczna, ale na wszystko przyjdzie czas.
Dajcie znać, co myślicie i do następnego!
YOU ARE READING
No Strings Attached - r.b + a.f
Fanfiction[no strings attached - kiedy relacja dwóch osób opiera się jedynie na stosunkach intymnych]
