#4

92 9 1
                                    

Zadzwonił budzik, Yuka wstała z grymasem na twarzy. - Gdyby nie Kaoru napewno bym się lepiej wyspała. Mam ochotę zostać w łóżku i olać wszystkie zajęcia. 

Budzik cały czas dzwonił, Yuka spojrzała na niego z lekkim rozkojarzeniem. - Wygląda na to, że diabełek był na tyle dobry i łaskawy, że nastawił mi budzik na godzinę... - mówiła, zawahała się przez chwilę, aby bacznie się przyjrzeć wskazówkom - Na godzinę 8:20 ?! - krzyknęła spadając z łóżka. - A niech cie Kaoru!! - krzyknęła. 

Wstała szybko z podłogi, zaczęła pakować książki na lekcje. - Znowu się spóźnię! I co ja tym razem powiem? Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie, ale diabeł mi budzik przestawił hehe! Nieee... Wyjdę na wariatke! - narzekała ubierając się w pierwsze lepsze ciuchy. 

Spojrzała w lustro. - Aaaa! Moje włosy to masakra! Która godzina? - pośpiesznie spojrzała na zegarek. - 8:30?! Nie ma czasu układać tych włosów... - powiedziała stając w progu drzwi. - A jedzenie? Dobra zjem na stołówce! - powiedziała trzaskając drzwiami.

Leciała przez korytarz jak szalona. - To bez sensu! Zostało 15 minut do końca lekcji. 

Przelatywała obok wielu sal. Gwałtownie się zatrzymała przed damską toaletą. - Zdawało mi się, czy coś słyszałam? - mówiła z niepokojem. 

- Psst! - odezwał się głos za drzwi łazienki. 

- Co to, kto to? - mówiła cofając się. 

- Pssst!! - odezwał się ponownie.

- Dobra, wracam do pokoju. - powiedziała z rezygnacją.

- No chodźże tu w końcu! Ile mam jeszcze wołać?! - odezwał się zirytowany głos. 

Podeszła do drzwi łazienki, chwyciła za klamkę. Zrobiła cztery kroki do przodu. - No i co? Nikogo nie ma. - powiedziała. Spojrzała w lustro wiszące przed nią.  - Mój stan jest opłakany. - mówiła gładząc włosy. 

- Masz rację. Mogłabyś czasem się uczesać. - powiedział męski głos. W odbiciu lustra pojawił się nie kto inny jak... 

- Znowu ty Kaoru? - powiedziała odwracając się do diabła. 

- Ładne mi przywitanie! - parsknął. 

- Czego chcesz? - spytała

- Pozwól, że najpierw zapytam... Czemu wyglądasz jak szajbuska z dżungli? - mówił drwiąco.

- A ty czemu jesteś w babskiej toalecie? 

- Nie było tematu! - dodał szybko diabeł, nieco speszony.

Przybliżył się nieco bliżej. - Jak pewnie się domyślasz nie bez powodu cię tutaj zawołałem. - mówił poprawiając jego czarne jakże węgiel włosy. 

- Chętnie się dowiem o co ci tak naprawdę chodzi, cały czas na siebie wpadamy i to przez ciebie. Co tak naprawdę chcesz? - pytała patrząc mu odważnie w oczy.

- Tak właściwie... To przyszedłem cię zawiadomić, że zabieram cię na "małą wycieczkę" Bardzo mi się przydasz aniołku...- mówił a jego ton głosu zaczął się zmieniać.

- To musisz sobie tą całą wycieczkę darować, bo ja nigdzie się nie wybieram. - powiedziała i skierowała się w stronę drzwi.

Diabeł błyskawicznie stanął jej na przejściu zakrywając drzwi rękoma. - Nikt cię o zdanie nie pytał... - powiedział uśmiechając się demonicznie.

- Odsuń się! - krzyknęła. 

- Idziesz ze mną! Czy tego chcesz czy nie! - krzyknął. 

Nawet nie zauważyła, kiedy Kaoru pchnął w nią oszałamiający pocisk. Odepchnięta w tył, uderzyła o lustra rozbijając szkło na drobne kawałki. Drobne kawałki szkła wbiły jej się w dłonie i plecy, miała potężną ranę z tyłu głowy, po jej policzku spływała krew. Zakrwawiona i bezbronna leżała na zimnej podłodze. Ostatnie co ujrzała to zbliżającego się do niej diabła...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uwięziona w sercu diabła.Where stories live. Discover now