Rozdział 2. Sen czy parwdziwe życie [PL]

2.8K 231 177
                                    

UWAGA! ROZ PISANY PO WYPICIU PIERWSZEGO DRINKA (Wcześniejszego dnia jeszcze szampana) W ŻYCIU AUTORKI

I po kilku miesięcznej przerwie xd

*narrator*

Obudził się pod drzewem. Dokładnie pod tym samym co chwilę temu przed usiadł. Było ciemno. Nad nim była jakaś postać.

- Mówiłem ci, że zabiję cie własnymi rękami. - Powiedział Tomura.

Dabi natychmiastowo podniósł się z ziemi. Nie widział jego twarzy, ale chyba nie miał swojej maski. To dlaczego nie widzi jego twarzy?

~Tomura nigdy się nie pokazuje bez swojej maski...~ Pomyślał Dabi.

Tamura złapał go za szyję tylko czterema palcami, jak to ma zwyczaju. Nie ozdywali się do siebie. To było dziwne. Dabi jakoś wydostał się z jego uścisku i zaczął uciekać.

Nagle oprzytomniał. Obrócił się za siebie. Nikogo nie było. To znowu się stało.

~ Mój stan się pogarsza ~ pomyślał.

Miał rację. Z każdym dniem, każdą godziną, minutą a nawet sekundą jego stan był coraz to gorszy. Normalni ludzie już dawno z takim stopniem tej choroby, są pod stałą obserwacją w szpitalach na odizolowanych oddziałach. Nie chciał tam wracać. Tak strasznie nie chciał. Oddałby wszystko tylko po to aby nie wrócić do tych białych ścian.

Szedł dalej. Bał się. Sam nie wiedział czemu. Samotności? Może...

Gdy szedł już tak z dwie godziny, natrafił na koniec lasu. Była tam ulica i... Pełno ludzi.

~ Nie mogę się tak pokazać! Bohaterzy mnie od razu złapią! ~ Pomyślał.

I tak cię kiedyś zamknął w pudle.

~Wiem. ~ Odpowiedział.

Ale przecież kiedyś na pewno wyjdziesz!

Chyba, że go wsadzą na dożywocie!

Na pewno nie...

Albo na stryczek!

...

Dabi stał w miejscu. Za krzakami które go zasłaniały. Nie wiedział co robić. Ale czuł jedno. Pragnienie. Pragnienie się ukarać. Ukarać za to kim jest i co robi.

***

Tomura zastanawiał się co teraz. Jeżeli Dabi nie wróci do pory obiadowej, sam pójdzie go poszukać.

- Shiga, na pewno wróci! - Zapewniała go Toga.

- Właśnie! - Poparł Togę Twice.

- Nie chodzi mi tu już o jego powrót. - Odezwał się Shigaraki.

- Nie? To o co? - Zapytał Kurogiri.

- Jego podejrzane zachowanie. W sensie wiem, że zawsze był super cichy, tajemniczy i nigdy nikomu nie mówił o sobie, ale... Wciąż. Chcę wiedzieć o co chodzi w tym bagnie... - Odpowiedział Tomura.

***

Znalazł to co chciał. Był z siebie dumny niczym ojciec na zakończenie studiów córki. Kamyczek. Ostry kamyczek. Na jego ustach pojawił się uśmiech, psychopatyczny uśmiech. Podwinął swój rękaw od bluzy i przyłożył kamyczek do skóry.

~Czas porysować~ pomyślał.

Zawsze uważał, że ostry przedmiot, tym razem kamyk, i jego ręka, są jak kredka i kartka.

Pierwsze cięcie: Za to z jakiej rodziny pochodzi.

Drugie cięcie: Za to kim jest.

Trzecie cięcie: Za to jak wygląda.

Czwarte cięcie: Za to na co choruje

I tak dalej, i tak dalej. 

W końcu zaczęło mu się kręcić w głowie. Znów oparł się o drzewo. Usiadł. Spojrzał na swoje "dzieło". Był zadowolony. Zamknął swoje oczy i zabujał się w czerni.

***

Była już pora obiadowa. Wszyscy byli już najedzeni tylko Tomura nie tkną swojego talerza. Po prostu się na niego gapił.

-Tomuśśśśś, musisz jeeeeeeść! - Nalegała Toga.

- Mój brzuch i tak by to zwrócił. - Odpowiedział Ostro.

- HAHAHAHAHA MÓWIŁEM CI ZA ŹLE GOTUJESZ HAHAHAHA - Zaśmiał się żółw (niech mi ktoś napisze jego imię pls) z Kurogiriego.

Zazwyczaj to Dabi gotował. Tak. Ten zasrany leń umie gotować. Gotował najlepiej z ich wszystkich. Tomura lubił jego kuchnię. Jeszcze nikt, według Tomury, nie dorównał Dabiemu.

- To nie to, że mi nie smakuje. Za bardzo się... Może nie martwię, ale chce po prostu wiedzieć gdzie się podziewa Dabi. - Odpowiedział.

- Zakochana para! Zakochana para! - Powiedzieli na raz Twice i Toga.

Tomura miał już ich dosyć, więc nawet się nie odezwał tylko wstał i odszedł do swojego biura.

Usiadł na krześle i oparł ręce o głowę a łokcie na blacie.

- Co tu się odpierdala? - Szepnął.

***

Otworzył oczy. Nagle wstał i zaczął biec. Biec jakby czegoś szukał. Biegł strasznie szybko. O mało co nie wpadł na drzewo. W końcu dotarł tam gdzie chciał.

Baza.

Ale ktoś z niej wychodzi...

Nagle się ocknął. Widział jak Tomura wychodzi z budynku. Może go szukał? Wątpił. Shigaraki po takim incydencie na pewno nie chce go z powrotem. Postanowił go śledzić.

Tenko szedł dosyć szybkim krokiem, rozglądał się na boki i był nerwowy. Ale tak, że zły. Tylko jakby... Się martwił...? Sam nie potrafił do końca stwierdzić. Wiedział tylko tyle, że to się na pewno nie skończy zbyt dobrze...

ShigaDabi - Wszystko będzie dobrze - PLWhere stories live. Discover now