4.Jezioro

24 1 0
                                    

Wstałam o 11 z ciężkim bólem. Zapamiętać nigdy więcej nie pić tak dużo. Ogarnęłam się i zeszła na dół zażyć jakieś leki. W kuchni spotkałam mojego kochanego braciszka ( wyczujcie ten sarkazm).
-Hej
-Cześć.
-Co kacyk? Haha.
-Mhm.
-Masz weź to wypij.
-Dzięki - po wypiciu tabletek poszłam na górę i położyłam się z zamiarem pójścia spać ale mój telefon mi w tym przeszkodził.
-Halo?
-Emi pamiętasz, że dzisiaj jedziemy nad jezioro? - już wiedziałam że to Max.
-Nooo takk?
-Zapomniałaś.
-No dobra.
-Wiedziałem, a więc tak ogarnij się ja będę po ciebie z chłopakami o 14.
-Okej to pa.
-Do zoba. - i się rozłączył a ja poszłam się szykować. Do podręcznej tormy zabrałam ręcznik, krem z filtrem oraz wodę i jakieś przekąski a sama założyłam na siebie strój, krótkie spodenki i bluzkę. Rozczesałam włosy i byłam gotowa poszłam na dół zjeść śniadanie i czekałam na Maxa i resztę. O 14 ktoś zadzwonił do drzwi więc wstałam i otworzyłam.
-Gotowa? - uśmiechał się do mnie zadowolony Max.
-Tak - powiedziałam po czym ubrałam buty i wyszliśmy z domu.- Hej wam - przywitałam się ze wszystkimi.
-Hejka Emi. - powiedział Chris.
-Hej - odpowiedziała reszta.
-Dobra wsiadajcie i jedziemy. Pojechaliśmy na dwa auta bo nie zmieścilibyśmy się do jednego. Ja jechałam z Mattem i Chrisem  a reszta jechała 2 samochodem.
-I jak tam po wczoraj - pytał Matt siedząc na miejscu kierowcy.
-Jakoś się trzymam.
-Haha to się cieszę.
Reszta drogi minęła szybko. Od czasu do czasu coś tam gadałam z chłopakami i zanim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Było tam dużo ludzi ale mi to nie przeszkadza. Rozłożyliśmy koce. Ja zaczęłam się opalać a chłopcy od razu wskoczyli do jeziora. Po 15 minutach poczułam, że się unoszę otworzyłam szeroko oczy i zobaczyłam Chrisa, który zmierzał ze mną na rękach w kierunku wody, więc zaczęłam się wyrywać i krzyczeć .
-Chris nie błagam cię ta woda jest zimna! - krzyczała do niego ale on się tylko śmiał.- Proszę cię nie rób mi te- nie dokonczyłam, ponieważ zostałam wżucona do wody.
-Nienawidzę cię!
-Też cię kocham Emi. - odparł a wszyscy zaczęli się śmiać. Więc zaczęłam ich chlapać wodą i tak zaczęła się bitwa na wodę.
-Dobra dość już!- powiedziałam i przytuliłam się do Maxa.
-Ej no ja byłem bliżej - Chris zrobił naburmuszoną minę i wystawił recę  a ja się zaśmiałam. Podeszłam do niego i się przytuliłam. - No i to mi się podoba - wyszczezył się.
-Dobra ej nie przyzwyczajaj się ona jest moja - odparł z uniesioną głową Max.
-Oj chłopcy jak dzieci - powiedziałam i wyszłam z wody kładąc się na kocu. Reszta dni minęła nawet spoko. Byliśmy na lodach i chłopcy się wgłupiali przez co byli cali brudni więc musieliśmy jechać do domu. Kiedy weszłam do domu od razu udałam się pod prysznic zmyć z siebie ten brud z całego dnia. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Woda spływała strumieniem. Po udanej kąpieli wyszłam i ubrała się w naszykowane wcześniej ciuch czyli krutkie szorty oraz biały podkoszulek gotowa zeszła na dół coś zjeść. Oczywiście w salonie nie obyło się bez  krzyków chłopców, którzy przyszli oglądać mecz z moim bratem.
-Hej wam - powiedziałam.
-Hej-odpowiedział Harry chyba jedyny normalny haha.
-Cześć - powiedziała reszta.
-Czego? - no oczywiście mój kochany braciszek, jak ja go kocham.
-Gówna psiego. - odpyskowałam i weszłam do kuchni w akompaniamencie śmiechu chłopców. Zrobiłam sobie płatki i poszłam na górę. Ogólnie to Harrego znam już 3 lata odkąd zaczoł przyjaźnić się z tym przygłupem. Resztę znam rok. W ich paczce oprucz  Harrego jest Erick, Luis i Marco. Nie przebywam z nimi jedynie z kim to z Harrym tylko on jest spoko. Nie mam nic do reszty ale nie za bardzo się z nimi koleguje. Zjadłam swoją kolacje i obejrzałam portale społecznościowe. Kiedy chciałam się już położyć usłyszałam pukanie do drzwi . Odpowiedziałam cicho " proszę " a w drzwiach stanoł Harry. Ciekawe co się stało?
-Coś się stało?
-Nie wszystko okej tylko chciałem się zapytać czy wszystko okej i się nie gniewasz że nie miałem dla Ciebie ostatnio czasu. - powiedział bardzo przejęty, ale to prawda ostatnio wogule nie gadaliśmy.
-Nie nic się nie stało rozumiem i nie jestem zła. - odpowiedziałam z uśmiechem.
-Cieszę się. - odparł po czym mnie przytulił a ja odwzajemniłam uścisk. - To co robimy? Nie chce mi się z nimi siedzieć.
-Chodź obejrzymy coś. - powiedziałam i złapałam chłopaka za rękę prowadząc do łóżka na którym sie położyliśmy a ja wtuliłam się w jego tors. Włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy go oglądać. Po godzinie znudziło nam się więc zaczęliśmy grać w gówno prawdę siedząc na moim puchatym dywanie koło łóżka.
-Okej teraz ja hmmm?Chcę cię pocałować - odpowiedział.
-Gówno prawda.
-Prawda. - powiedział a mnie zatkało. Zaczoł się do mnie zbliżać a ja nic nie robiłam tylko patrzyłam się na jego ruchy. Bylismy kilka centymetrów od siebie. Po chwili poczułam jego usta na swoich. Pocałował mnie. Nie protestował i odwzajemniłam jego pieszczoty. Przejechał językiem po mojej dolnej wrdze a ja bez problemu  dałam mu dostęp do swoich ust. Przeniusł mnie na swoje kolana przez co usiadłam na nim okrakiem oddając każdy jego ruch skierowany do mnie. Harry całuję cudownie. Wplątałam swoje dłonie w jego miękkie włosy a on swoje przeniósł na moje biodra lekko je ściskając przez co pisnełam  a on  przyciągnął  mnie jeszcze bliżej siebie. Jezu jak on cudownie całuję. Rozpływałam się przy nim. Po chwili podniósł mnie przez co oplotłam go nogami w pasie a on swoje ręce przeniósł na moje pośladki mocno je ściskając i kierując nas w stronę łóżka. Położył mnie na nim i zawisł nade mną.
-Jesteś piękna. - powiedział i przeniósł pocałunki na moją szyję. Zassał ją w  skutek czego powstała malinka. Pieścił moje ciało a ja mu się dawałam. Zaczoł powoli wkładać ręce pod moją koszulkę masujac mój brzych, po chwili odchylając ją lekko. Ja też nie zostałam mu dłużna i zaczęłam ściągać z niego czarny materiał. Swoje ręce przeniosłam na jego wyżeźbiony brzuch. On ściągnął że mnie koszulkę i już po chwili leżałam przed nim w samym koronkowym staniku. Zaczoł mnie całować po szyi i zjeżdżał pocalunkami aż do brzucha ja zrobiłam mu malinke na torsie przez ci zamruczał jak kotek. Gdy chciał już ściągnąć ze mnie spodenki powstrzymał go.
-Harry?
-Tak skarbie coś zrobiłem nie tak? - powiedział zasmucony.
-Nie wszystko jest okej ale ja nie jestem jeszcze gotowa, przepraszam - odparłam smutno i odwruciłam wzrok od jego pięknych oczu.
-Ej mysza nic się nie stało ja rozumiem. - odparł i złapał za mój podbródek muskajac lekko moje usta.
-Dziękuję.
-Nie ma za co ja zawsze będę czekał tak długo jak tylko pragniesz. - uśmiechnął się a ja nie mogłam tego nie odwzajemnić, ponieważ gdy się uśmiecha ma dołeczki w policzkach i  wygląda to uroczo.
-Ja już będę leciał, dobranoc skarbie. - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
-Dobranoc Harry - odpowiedziałam gdy już zniknoł za moimi drzwiami. Jezu co ja chciałam zrobić? Ale on był taki cudowny. Stop! Nie, jest cudowny ale jesteście przyjaciółmi i koniec Emi. Boże a co jeżeli on mnie kocha?

To już kolejny rozdział, przepraszam że tak długo nie było ale miałam komplikacje. Mam nadziej, że się podoba i do następnego 😘.

,, Love from the first event". Where stories live. Discover now