Upadek jest pojęciem względnym.
Według wszelkich zasad panujących w świecie pozagrobowym, upaść może tylko istota doskonała - stworzona przez Boga, jeszcze nieskalana grzechem, lecz posiadająca wolną wolę, czyli mówiąc wprost - anioł.
Lecz popatrzmy teraz na szatańską perspektywę.
Gdyby jakimś dziwnym cudem była możliwość, aby demony mogły ponownie zwrócić się do światłości, to z perspektywy ich braci, którzy pozostali wierni Szatanowi, byłby to właśnie swego rodzaju upadek.
Jak widać, chociaż słowo to ma wiele definicji, to w rzeczywistości życia po życiu respektowana jest tylko jedna - ta, która zakłada spadnięcie z góry na dół.
W końcu nie można spaść z dołu na górę, prawda?
Do takich wniosków doszedł Crowley. Siedząc z Aziraphalem w drogiej Londyńskiej restauracji - swoją drogą cała rzecz działa się już wiele miesiący po Końcu Świata Niewypale - wpatrzony pustym wzrokiem w zestaw srebrnych sztućców leżących przed aniołem, zastanawiał się nad sensem Stworzenia. Zaczął powoli zauważać pewne wybrakowania i błędy logiczne w tym planie.
- Nasza wolność jest pozorna - wysyczał tak, jakby każde pojedyncze słowo ledwo przechodziło mu przez gardło - Możemy podjąć tylko jedną decyzję. Powstaje iluzja, że jesteśmy panami samych siebie, ale tak naprawdę nic nie możemy. Bóg to największy magik i kuglarz, jaki kiedykolwiek istniał.
Pyza spojrzała na swojego przyjaciela badawczo, umyślnie puszczając mimo uszu uwagę na temat swojego boskiego zwierzchnika i jego teoretycznych "sztuczek", wytarła usta serwetką, a potem odchrząknęła i powiedziała:
- Nie mogę się z tobą zgodzić, mój drogi Crowley'u. Dostaliśmy wszyscy jasny wybór - albo zostać z Panem, albo od niego odejść. Ty i twoi towarzysze wybraliście drugą drogę i teraz musicie kroczyć nią aż do końca, ponosząc konsekwencje swojej decyzji.
Demon poruszył się, prawie podnosząc z krzesła i nachylając w stronę anioła, potem mówiąc z ożywieniem:
- O tym właśnie mówię! O tym właśnie mówię! W ramach swojej "wolności" mogliśmy podjąć jedną decyzję - zostać czy odejść - a teraz już tylko musimy. Wolna wola zakończyła się na samym Początku. Teraz pozostała bezmyślna służba, ukryta pod płaszczem konsekwencji i podążania obraną drogą!
Aziraphale przygryzł wargę i zmarszczył czoło, przetwarzając słowa Crowleya. Zarzuty, jakie stawiał Najwyższemu, brzmiały bardzo poważnie.
- Ale właściwie to co ci się w twoim życiu nie podoba? Powinieneś być zadowolony, bo robisz to, co chciałeś - chciałeś być z dala od Boga i jesteś.
- Dobrze wiesz, że to nie jest takie proste - warknął w odpowiedzi sługa Szatana - I tak, jest wiele rzeczy, które mi się nie podobają. Na przykład brak możliwości powrotu.
- Drugiego upadku... - Księgarz aż wstrzymał oddech. Nigdy w życiu nie pomyślałby, że jego smolasty kompan chciałby znaleźć się w armii białych. Byłby chyba wtedy pierwszym demonem, który dokonał czegoś takiego - Crowley... Czy mówisz poważnie?
- A czy ja wyglądam, jakbym żartował?!
- Myślę, że drugi upadek nie jest możliwy, bo wtedy nie byłbyś mile widziany w obu grupach. Piekło nienawidziłoby cię z całego swojego smolastego wnętrza, a Niebo nie byłoby w stanie cię do końca akceptować ze względu na przeszłość.
- Myślałem że Jahwe wybacza grzechy czy cośtam... Ach, Niebo to jeden wielki szajs.
Crowley zapłacił za posiłek Aziraphale'a i oboje wyszli na ulicę.