I'm In hell...

292 14 41
                                        


Pamiętała tylko rzeź.

Jak to się stało? Jak z dnia na dzień można z przykładnego żołnierza stać się zwykłym mordercą, zabójcą... Rzeźnikiem.

Pierw szukali jednego z nadajników Iakońskich reliktów, potem okazało się, że Decepticony oszukały ich, żeby zdobyć ten prawdziwy. Ratchet zadzwonił, by powiadomić ich o znalezisku, wrócili do bazy i ruszyli mostem na współrzędne tego prawdziwego reliktu. Gwiezdnego ostrza.

Kiedy znaleźli się na miejscu każdy pobiegł w swoją stronę – Prime w kierunku Ostrza, które było wbite w ogromną skałę, a reszta Autobotów poszła ratować Smokescreen'a.
Gdy znaleźli się na polu bitwy Arcee zauważyła coś bardzo dziwnego – dwójka Insekticonów dziko szukała czegoś w głebi skał.

— Ej, chłopaki! — krzyknęła do mechów, którzy spojrzeli na miejsce gdzie znajdowały się dwa Insekty. Czym prędzej pobiegli tam, a im bliżej byli tym lepiej mogli usłyszeć krzyk.

Krzyk człowieka.

Wszystkim zmroził się energon w żyłach kiedy zorientowali się do kogo on należy.

Jack!

Pomyślała panicznie femme. Przyspieszyła najszybciej jak tylko mogła. Dwa Insekticony kiedy usłyszały zbliżające się kroki odwrócili się w ich kierunku. To był błąd. Arcee z dziką furią rzuciła się na najbliższego Insekta ciąć go ostrzegam na piersi. Bestia zawyła, a następnie oberwała ogromnym kamieniem rzuconym przez Bulkheada. Insekticony, jednak nie odpuszczały. Jego drugi brat wskoczył na zielonego mecha w ten sposób przygwoździł go do ziemi, z której uniósł się piasek. Przez moment oboje nacierali na siebie sprawdzając swoją siłę nagromadzeną przez te tysiąclecia treningów i z wielką satysfakcją na twarzy, Bulkhead zaczął podnosić z siebie przeciwnika. Kiedy oboje stali już twardo na ziemi żółty Bot postrzelił wroga w bok jego tłowia i bestia padła martwa. Do tego czasu zdążyli do walki dołączyć inne Vehicony, które skutecznie utrudniały im akcje ratunkową.

Wszystkie Autoboty jak jeden mąż cieli, strzelali, skakali i unikali pocisków wroga, chcąc jak najszybciej odnaleźć ich przerażonego ludzkiego przyjaciela i wrócić z nim do bazy, cali i zdrowi.

Jednak los miał inne plany.

Kiedy mechy skupiły na sobie uwagę wszystkich Trepów, Arcee niepostrzeżenie przedostała się bliżej wejścia do kryjówki jej partnera. Miała jeszcze przed sobą kilka kroków do kryjówki, gdy niespodziewanie na dachu jaskini pojawił się rosłej postury Insekticon. Zawarczał groźnie obnażając swoje kły w stronę femme.

Przekaz był jasny: Przejdziesz martwa.

Fembotka zignorowała jego ostrzeżenie i wycelowała w głowę Cona chcąc wystrzelić. W ostatnią porę się wstrzymała od oddania strzału. Tam za przeciwnikiem i trochę w głebi jaskini majaczył ledwie widoczny odcień błękitu.

Energon.

Na samą myśl o tym co by się stało z Jack'iem, gdyby strzeliła przeszyła ją makabryczna wizja i dreszcz.
Wiedziała także jedno – musiała jak najszybciej uporać się z przeciwnikiem zanim ktoś z Conów bądź broń Boże przyjaciół strzeliłby przypadkiem w jeden z kryształów.

Myślała za długo.

Nadchodził Smokescreen, który zobaczył fembotke zapatrzoną, gdzieś w dal. Mech zauważył również ogromnego Insekticona, który zaczął szykować się do ataku na nią. Przerażony chciał ocalić swoją towarzyszkę przed atakiem, więc wymierzył do strzału. Arcee widząc nagły błysk po swojej lewej dostrzegła Smokescreen'a celującego do ogromnego owada. Poczuła jak iskra wyskakuje jej z piersi. Zaczęła dziko machać i drzeć się w stronę rekruta, żeby nie strzelał, jednak ten nie słyszał nic.

I'm in hell |TFP one-shot|Where stories live. Discover now