ROZDZIAŁ
IX
Instynkt
10.01.2017r. (wtorek)
Los Angeles
Roxane
Otwieram oczy. Moje powieki są ciężkie i kleją się mocno. Duże śpiochy czają się w moich rogówkach, a wzrok jeszcze przez dłuższy czas nie chce się wyostrzyć. Leżę ma materacu, a w około rozsypany jest krąg soli. Całe pomieszczenie przysłania krążący w powietrzy dym z białej szałwii. Okna są przysłonięte i jedynie delikatna poświata świec sprawia, iż pokój nie tonie w całkowitym mroku. Podnoszę się na łokciach i przecieram oczy. Wrogu widzę zarys jakiejś ciemnej postaci.
-Obudziłaś się. - mówi Tery. - Nie potrafiłam cię chronić, gdy byłaś przytomna. Musiałam wprowadzić cię w tymczasową śpiączkę. Ale już jest dobrze. - Jej głos jest słaby i wycieńczony. Jak nigdy chciałabym, aby był przy mnie teraz Silver. Gdybym go nie zostawiła, nie byłoby tego wszystkiego. Z jakiegoś powodu o tym wiem.
-Muszę wrócić do domu. - szepczę.
-Nie możesz. Nie będziesz tam bezpieczna. Poza tym byłaś nie przytomna 9 dni. Musisz odpoczywać.
-Chcę do Chrisa. - łkam nie panując nad tym. Nie potrafię przestać. - Tak bardzo się boję. O dziecko i o niego. Mnie niech diabli biorą, ale wara od mojej rodziny. Czuję, że on też może być zagrożony. To... Zło go dopadnie. - szlocham. Tess podchodzi, przekraczając linię kręgu i bierze mnie w ramiona.
-Kiedy maleństwo się urodzi, wrócisz. Ale teraz ono jest najważniejsze. Ono cię potrzebuje. A to jest teraz najważniejsze. - Tess obejmuje mnie jeszcze mocniej, a ja rozpływam się wypłakując w jej ramie. Pragnę powrotu, ale wiem, że puki co to jej potrzebuję.
Portland
Christopher
Budzę się gwałtownie wciągając powietrze. Po 9 dniach opuściła mnie pustka, którą poczułem wracając do domu. Nie wiem, czym była. Nie wiem skąd się wzięła. Ale teraz moje serce, jakby znów zaczęło bić. Poczułem Rox i to, że jest bezpieczna. Przecieram twarz dłonią i postanawiam wyjść z pokoju.
Scarlett
Siedzę w kuchni, kiedy widzę Chrisa, co mnie zaskakuje. Od kiedy wrócił, nie wychodził z pokoju. Teraz kiedy go widzę, aż mnie zatyka. Ma tłuste włosy, a kilkudniowy zarost zaczyna przypominać brodę, która wyraźnie odznacza się na bladej jak śnieg cerze. Wydatne kości policzkowe, sterczą teraz wyraźnie widoczne, przy wklęsłych jak u trupa policzkach i mocno podkrążonych oczach. Brudne ubranie wisi na nim, jakby ubrał za duży rozmiar. Wilki potrzebują więcej kalorii od ludzi, a on nie jadł nic od ponad tygodnia. Założę się, że gdyby zdjął T-shirt wyglądałby jakby miał anoreksję, a ja bez problemu policzyłabym jego żebra.
-Zrobię ci coś do jedzenia. - wyszeptałam w końcu.
-Nie jestem głodny. - odparł zmęczonym głosem.
-Mam to gdzieś. Nie pomożesz Rox, jeśli nie będziesz miał siły podnieść się z podłogi. - warknęłam władczo. - Idź się wykąp, a ja coś ugotuję. - dodałam stanowczym głosem, a na jego twarzy zakwitł drobny uśmiech, którego dawno tam nie widziałam.
-Dzięki Scar. - odparł i zniknął w łazience. Obiecałam coś Rox, ale nie dam rady patrzeć jak on sam się zabija.
Christopher
Usiadłem do stołu chlipiąc ugotowaną przez Scar zupę. Z piekarnika wydobywał się aromatyczny zapach kurczaka.
-Rox jest w LA. - wyszeptała po głębokim wdechu. Spojrzałem na nią odkładając łyżkę. - Skontaktowała się ze mną jakiś czas temu.
-Widziałaś i nie pisnęłaś ani słowem?! - spytałam wściekły.
-Obiecałam jej. - Zaszlochała, a pojedyncze łzy spłynęły po jej policzkach. - Ale nie mogę dłużej patrzeć jak doprowadzasz się na skraj. Wyglądasz jak narkomani, których spotykałam na imprezach, gdy mieszkałam z ciotką. Większość z nich poszła do piachu. Ty jesteś czysty, ale... Chris, spójrz na siebie. Wyglądasz jak żywy trup. - łkała. Rozwścieczony, nie wiele myśląc przemieniłem się w wilka i głośno warcząc ruszyłem w jej stronę. Nagle drogę zastąpił mi Luck, a moje kły ostro wbiły się w jego przedramię.
Scarlett
Gdy zobaczyłam jak kły Silvera wbijają się w rękę Lucka, pisnęłam przerażona. Wilk jednak szybko ustąpił i uciekł na górę.
-Nic ci nie jest? - spytałam wystraszona patrząc na ranę.
-Wszystko w porządku. - odparł chłopak.
-Pokaż to. - usłyszałam głos Chrisa.
-Dość już narobiłeś. - warknęłam. Jednak Silver ignorując mnie całkiem zerknął na ranę i rozkładając apteczkę odsunął mnie od ukochanego.
Christopher
Szybko opatrzyłem ranę Lucka. Na szczęście nie była głęboka. Co ja sobie myślałem. Instynkt wziął nade mną górę. Ale Scarlett nie wychowała się w lesie. Kiedy mnie zobaczyła, nie stanęła do walki. Była przerażona, bo jej instynkt jest zagłuszany przez ludzką naturę.
-Przepraszam. - wyszeptałem.
-Nic się nie stało. - odparł Luck, ale w jego oczach dostrzegłem przerażenie. U Scar jednak przeważał ogromny gniew, który całkowicie zamazał strach, gdy tylko skrzywdziłem jej mate. Tak właśnie działa więź.
-Mogłeś go zabić! Do cholery, Chris! Przecież to człowiek! - wrzasnęła dziewczyna.
-Wiesz jak działa troska o mate. Ukryłaś przede mną miejsce jej pobytu. Nie potrafiłem myśleć racjonalnie. Pokierował mną gniew. Chciałem walczyć. Ale ty mnie nie zrozumiałaś, prawda? - próbowałem się tłumaczyć.
-Owszem. Nie zrozumiałam. - warknęła, a je zobaczyłem w jej oczach, ze jeśli się nie uspokoi to zaraz się przemieni. - Myślałam, że chcesz mniezabić.
-Od jak dawna Luck wie? - spytałem jeszcze. Scar nabrała głęboki wdech, przyklękając na ziemi. Wiedziała co się święci.
-Powiedziała mi jakiś czas temu. - odparł za nią Luck. - Na początku nie wiedziałem co myśleć, ale ta cała więź... To uczucie było silniejsze. - przyznał.
-Wiem coś o tym. Ja i ... - zacząłem, ale przerwał mi dźwięk prutych ubrań. Scar stanęła przede mną w wilczej postaci. Już szykowałem się do obrony, gotowy się przemienić, ale dziewczyna jedynie warknęła na mnie, a potem podeszła do Lucka i wtuliła się w jego tors, niczym ogromny pies. Nieco zdziwiony chłopak przytulił ją, a ja wyszedłem z pokoju.
###
Od teraz pod każdym rozdziałem pojawiać się będzie informacja, kiedy następny. Przynajmniej do czasu, aż nie znajdę wolnej chwili na pisanie i nadrobienie zaległości. Następny pojawi się 5.07.2019r.
Julia
![](https://img.wattpad.com/cover/179288710-288-k649743.jpg)
DU LIEST GERADE
̶N̶I̶E̶BEZPIECZNA: Czego tak naprawdę potrzebujesz? [część 2] ///ZAWIESZONE
WerwolfPo odkryciu prawdy o bracie Chrisa, Rox postanawia uciec do Los Angeles i tym razem na prawdę zacząć od nowa. Chce wychować dziecko. Podjąć pracę. Skończyć szkołę. I być kimś nowym. Ale czy przed miłością da się uciec? Czy nie tego jej potrzeba? S̶E...