Rozdział 9: Inwersyjne myśli

29 8 2
                                    


– Ktoś widział Aarona? – zagadałam, kiedy wszyscy już pałaszowali śniadanie, a ja byłam w totalnym proszku, bo zamiast porannej toalety i innych duperelni, zajęłam się poszukiwaniem chłopaka, którego nie było ani widu, ani słychu.

– Jakiś czas temu poszedł z bratem pobiegać po lesie. Nie mógł już usiedzieć w miejscu, a skoro się dobrze czuje to mu pozwoliłem – odrzekł Gerald z pełną buzią, jakby od tygodnia nic nie jadł. „Choroba", jeśli można było to tak nazwać, nie miała najlepszego wpływu na niego, jego apetyt wzrósł jakoś dwukrotnie i już było widać formujący się na jego umięśnionej sylwetce brzuszek.

– Lepiej załóż buty – zganił mnie przy okazji elf – Wystarczy, że Malkolm jest chory.

–Tak, tak mamo – bąknęłam pod nosem i odwróciłam się na pięcie.

– Najpierw zjedz, musisz się zdrowo odżywiać – przyzwał mnie z powrotem do salonu brodacz.

Chyba ktoś zaczyna mieć bzika na punkcie jedzenia

Nie mogłam odmówić, kiedy usłyszałam burknięcie w moim brzuchu.

– No to sma... ała! – Jak zwykle ludzie i przedmioty uwielbiały mi przerywać.

– Nie wierć się tak, zamiast śniadania zaraz pozjadasz swoje włosy – marudził Dymitr, który za to dostał bzika na punkcie opiekuńczości. Zielonooki złapał za moją szopę na głowie i nie przejmując się pękami, próbował w jakikolwiek sposób je związać.

No dobra, a ty wilczku, co? – Łypnęłam na chłopaka siedzącego na fotelu.

Bardziej agresywny nie może być, wiec na punkcie czego mógł dostać bzika? Bo Malkolm ma chyba już zaklepaną chorobę. Chwila a Aaron? Właśnie, cholera Aaron. Jak ja mogę się tak szybko rozkonarzać.

Siniaki

+

Pobicie przez skrzydlatego

+

Wspólna przebieżka

=

Wojna braci

Zerwałam się na równe nogi wylewając przy tym herbatę na własną nogę

– Ajć – wymsknęło mi się cicho i już widziałam, spoczywający na mnie wzrok „mamusi". Zanim jednak zdążył zareagować, wybiegłam z salonu. Zarzuciłam się siebie pierwsze lepsze ubrania i ponownie przebiegając przez salon znalazłam się na dworze.

Dobra tylko teraz gdzie oni poleźli? Ten las jest całkiem spory. Myśl Aida, użyj potęgi dedukcji jak Sherlock, tylko odejmij od tego frajdę z morderstw. Aaron raczej nie chciałby się zgubić, ale raczej jest daleko od bazy. Musiał udać się do miejsc, które zna, ale nie na polane Fausta – dumałam.

– Strasznie gwałtownie uznałaś, że się przewietrzysz – Wzdrygnęłam się, kiedy zza moich pleców dobiegł mnie głos Borysa. Nawet nie usłyszałam kiedy się zbliżył. – To twoje śniadanie. – Podał mi talerz i szklankę herbaty. – Co zamierzasz?

– Zastanawiam się, gdzie mógł udać się Aaron.

– Przecież dobrze wiesz, że wróci. Czym się martwisz.

– To nie jest istotne – ucięłam szybo – po prostu wolę, żeby na razie się nie odchodził za daleko.

– A może za daleko, bo z bratem? Jesteś zazdrosna?

– Pf, ja zazdrosna? Błagam cię, o co?

– No wiesz, jest jego bratem, a ty rodziną mężczyzny, który im to zrobił.

– Świetne pocieszenie, nie ma co – bąknęłam pod nosem przeżuwając kanapkę.

– Bo nim nie miało być. Aaron pewnie udał się wyznaczoną drogą na nasze treningi. To ją najlepiej pamięta. A skoro poszedł pobiegać z bratem, nie wybrał żadnej krótszej trasy.

– Pokażesz mi ją..? –załamał mi się głos, gdy spojrzałam na bruneta, który stał w stroju Adama. Odwróciłam gwałtownie głowę i ledwo co przełknęłam ostatni kęs kanapki.

– Wsiadaj, jeśli chcesz ich dogonić – powiedział swoim głębokim, zwierzęcym głosem, kiedy podreptał do mnie w postaci ogromnego wilka. Skinęłam tylko głową i wskoczyłam mu na grzbiet.

Chłopak wydawał się wcale nie wzruszony tym co zobaczyłam. Jakby w ogóle nic się nie stało. Teraz brzmiało pytanie, czy on poszedł w skrajną bezwstydność, czy brak uczuć.

Oto jest pytanie, moja kudłata kulko

Wtedy nawet nie wpadło mi do głowy rozmyślanie nad tym, jakim cudem jakaś mgła, czy tak zwana „choroba" mogła tak wpłynąć na zachowania wszystkich. Liczyło się to, że zaraz mogłam odnaleźć Aarona i powtrzymać go cokolwiek chciał zrobić, bo czułam że nie szykowała się bitwa na poduszki, a prędzej na cegły.


UGH no dobra najpierw zacznę od ZŁEGO tak wiec, Wattpad coraz bardziej mnie wkurza, bo A) własnie nie pozwolił mi wrzucić żądnych obrazków, nawet tych głupich kwiatków oddzielających tekst od moich osobistych wywodów B) GJ niby jest 30 któreś w kategorii przygodowe i oczywiście jak patrze na kategorie to nigdzie go nie ma, ale za to obok opowiadań które mają po kilka tysięcy wyświetleń i gwiazdek są opowiadania z 5 gwiazdkami...

Dobra a teraz DOBRE wieśći jako, że mój mózg działa przeciw mnie, wena mnie wzięła kiedy mam w uj egzaminów więc takk.... raczej rozdziały będą wychodzić na bieżąco.

Granica jawy: Eteryczna dusza|Tom 2 ZAWIESZONYWhere stories live. Discover now