Rozdział 8: Dwie strony monety

35 6 11
                                    

– Ej, Aaron, cały jesteś? – Dopadłam do chłopaka łapiąc go za głowę.

– Tak, spokojnie. – Zaśmiał się – To nic poważnego.

– Yhym – przytaknęłam niemrawo. Weszłam do łazienki i zaraz zarzuciłam chłopakowi ręcznik na głowę. Wytarmosiłam chłopaka z całych sił.

A masz za karę ty gnojku.

– Ej, bo mi głowę urwiesz. – Zaczął się rzucać, a ja czmychnęłam do łóżka zanim mnie złapał. Nakryłam się szczelnie pościelą czując jak zimne miałam już nogi. Zaraz silnym szarpnięciem zostałam przekręcona na plecy, a moja skwaszona mina mówiła sama za siebie, kiedy głowa opadła na siny policzek.

– A ty jesteś cała Aida? – Otulił dłońmi moją twarz i pogładził siniaka.

– Em.... Chyba tak. – Odwróciłam oczy, nie mogłam na niego patrzeć, kiedy przypominałam sobie co jego ukochany brat mi zrobił.

– Nie nabiłaś tego kiedy mdlałaś.

Cholerne serducho, nie możesz bić normalnie?

– No nie – musiałam się przyznać, w końcu i tak już wiedział – Ale to nieistotne.

– Dlaczego nawet mi nie chcesz powiedzieć? Tak samo było z wizjami, nawet o tym nie wspomniałaś. Coś się stało gdy byłem nieprzytomny?

– Ja... ja nie wiem, czy powinnam ci mówić – zawahałam się. Z jednej strony miałam potrzebę wylania z siebie tego wszystkiego, bo już czułam jak czara zaraz miała się przelać, jednak czy byłam gotowa obrócić braci przeciwko sobie?

– Aida, przecież wiesz, że mi możesz zaufać. – Chłopak nadal wisiał nade mną i przypatrywał się moje zakłopotanej minie.

– Aaron, nie wiś tak nade mną. – Odsunęłam delikatnie chłopaka – to krępujące – fuknęłam, mimo że zdążyłam się przyzwyczaić, że srebrnowłosy lubił naruszać moją strefę osobistą.

– Aida – wypowiedział wyraźnie, kiedy już siedzieliśmy po turecku na podłodze.

– Nie chcę sprawiać kłopotów – wypowiedziałam cicho i zamiast patrzeć się chłopakowi w oczy wolałam spoglądać powyżej jego barku.

– Pomoc tobie nigdy nie jest problemem.

– Tak? A co z tym? –Wskazałam na jego klatkę piersiową – przez to zielone coś prawie zginęliście. – Zwinęłam się w kulkę i schowałam twarz w kolanach.

– Ale żyjemy i taka była moja decyzja więc ci pomogłem i będę pomagać nawet jeśli znowu będzie to równe niebezpieczne. – Podczołgał się do mnie i próbował wyciągnąć moją głowę z marnym skutkiem

– Nie możesz. Co z twoim bratem? Odnalazłeś go w końcu, ale chcesz zajmować się tylko mną?

– To że tak bardzo chciałem odnaleźć brata nie znaczy, że ty jesteś dla mnie mniej ważna. Właściwie Aida to ty mnie uratowałaś, nauczyłaś wszystkiego i się mną opiekowałaś. Jesteś dla mnie tak samo rodziną jak on. – Wtulił się we mnie, aby po chwili spojrzeć na mnie z bardzo niekomfortowej bliskości – Więc proszę cię.

– To chyba rodzina słabo się dogaduje – bąknęłam i odwróciłam twarz bokiem.

– Hm, no jest ciężko się z nim dogadać, myślę że to przez Fausta – zadumał się na chwilę – Ale co z tym. – Pogładził mnie po policzku, a ja zrobiłam grymas jakbym właśnie połknęła cytrynę.

– No mówię przecież – upierałam się przy swoim, nadal będąc miedzy młotem a kowadłem i w duszy licząc, że zrozumie bez mówienia mu jak krowie na rowie.

– Co to ma do rze... – Zawiesił się chyba powoli pojmując. Zaczął się zbierać z podłogi. Tym razem to ja się w niego wtuliłam, ale mój cel był zgoła inny, a ja liczyłam, że byłam wystarczająco ciężka, aby go zatrzymać.

– Nie rób nic głupiego.

– Nie zamierzam.

– To co chciałeś zrobić? – Nastąpiła szybka wymiana zdań.

– Porozmawiać.

– I mówisz, że by się nie skończyło tak jak rozmowy. – Pokazałam cudzysłowy palcami, zaraz z powrotem łapiąc się chłopaka – Z Borysem?

– Zrobił ci krzywdę – skwitował tylko.

Och ty mój rycerzyku, mógłbyś czasami pomyśleć

– Ale to twój brat, a ja nie chcę robić problemów.

– Nie robisz. Po za...

– Ja jakoś czuje inaczej, mam wrażenie, że to ja sprowadzam wszystkie nieszczęścia. W końcu to mój wujek prawie was zabił, a ja sama uszłam cało.

– Ale gdybyś nie poznała go, wtedy byś mnie nie znalazła. – Kłóciliśmy się tak jeszcze jakiś czas, a każde twardo stało po swojej stronie barykady. Lecz ja powoli miałam dosyć, kiedy przypominałam sobie początek tej przygody i wszystko złe co się wydarzyło.

Aaron porwał mnie na ręce.

– Co ty robisz? – zaprotestowałam, trzęsąc się nieco. Chłopak zaskoczył mnie tak nagłym zrywem

– Jesteś roztrzęsiona, lepiej się prześpijmy.

Położył mnie do mojego rozkopanego łóżka i sam ułożył się obok, przykrywając nas szczelnie pościelą, a ja dopiero w tamtej chwili poczułam, jak bardzo się wyziębiłam siedząc na podłodze.

Niebieskooki przysunął się do mnie. Od niego jak zwykle biło ciepło, którym by mógł podzielić się z kilkoma osobami. Podświadomie, a może chcąc bliskości drugiej osoby, oplotłam ręce wokoło niego i ułożyłam się na boku, co było błędem. Zaraz ponownie już tej nocy skrzywiłam twarz, a chłopak bez ostrzeżenia podciągnął moją podkoszulkę, obserwując przy słabym świetle lampki nocnej kolejnego siniaka, tym razem na brzuchu.

 Zaraz ponownie już tej nocy skrzywiłam twarz, a chłopak bez ostrzeżenia podciągnął moją podkoszulkę, obserwując przy słabym świetle lampki nocnej kolejnego siniaka, tym razem na brzuchu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dobra jednak opóźnienie jeszcze gorsze nastąpiło, ale wiedzę że u was podobne lenistwo bo, ani jedna wiadomość z wyrazami żalu i rozpaczy nie dotarła :')

Granica jawy: Eteryczna dusza|Tom 2 ZAWIESZONYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz