Rozdział czternasty- Gorączka atakuje z znienacka

1K 61 103
                                    



ZSRR obudził się rano I popatrzył na śpiącego kumpla. Uśmiechnął się delikatnie. Niemiec spał jak aniołek. Rosja dotknął czoła śpiącego koło niego ciała. Nie było gorące mimo, że minęło już 6 godzin. Ucieszył się bardzo, bo to oznaczało, że już koledze mija to przeziębienie. Zdecydował się więc, zrobić odświętne śniadanie. Co jak co, ale takie rzeczy należy świętować.

- Już wiem co dziś na obiad zrobię! - pomyślał, robiąc naleśniki. - Rosołek! Tak! Na święto tylko rosół, nic więcej! Żadne ponidorówki, barszcze ukraińskie, albo żurki! Tylko rosół! To król wśród zup! - zachichotał sam do siebie, kręcąc się w kółko. Jego fartuszek zafurkotał na wietrze robionym przez jego obroty.

- Co ty robisz? Hienę udajesz? - zapytał się Niemiec stojąc w drzwiach. Miał podpuchnięte oczy, które od kilku dni cały czas mu łzawiły. - Bo jeśli tak, to gratulacje, super ci wyszło! - klasnął bez entuzjazmu w dłonie.

Obudziwszy się, nie znalazł koło siebie Rosjanina, więc zdecydował się zobaczyć, gdzie ta miernota poszła. Usłyszał jakieś hałasy (I dziwny chichot) z kuchni, więc domyślił się, że przyjaciel musi tam być. Jego oczom ukazał się taki oto obrazek: ZSRR w fartuszku, kręcący się w kółko I wydobywający z siebie raczej niepokojące dżwięki, które chyba miały być chichotem. Chyba, bo Rzesza nie był tego pewien. Zawsze to mogła być zaszyfrowane wołanie o pomoc z powodu np.: wypuszczenia sobie czegoś ciężkiego na palec u nogi.

- Co? Nie! - pisnął Rosja robiąc się lekko czerwony że wstydu. - Naprawdę mój głos jest tak paskudny? - chlipnął udając, że wyciąga łzę spływającą po policzku.

- Oj, nie! - krzyknął Niemiec od razu podbiegając do kumpla. - Naprawdę tak nie myślałem! Po prostu wydawałeś przez chwilę dziwne dźwięki! To wszystko! Twój normalny głos jest ładny!

- Ale jesteś niedobry! A ja tak dbałem o Ciebie przez te kilka dni! W dodatku nawet mieszkasz u mnie już od dłuższego czasu! A ty tak mi się odwdzięczasz? Ty niewdzięczniku! - cały czas chlipiał Rosjanin. Tak naprawdę to żartował sobie z kumpla, ale nie chciał mu tego jeszcze mówić. Wolał pobawić się trochę jego kosztem. Tak było zabawniej.

- Nie no! Przestań! - powiedział Niemiec i przytulił go mocno.- Pal licho przeziębienie!

W końcu I tak byłeś już chory! - powiedział jeszcze, głosem nieco stłamszonym przez pierś wyższego kumpla.

- Mmmmm... już lepiej. - zamruczał Rosjanin I pogłaskał kolegę po głowie. - A teraz chodź na śniadanie! Ojej! - przypomniał sobie. - Naleśniczki będą zimne! - pisnął I podbiegł do talerza, na którym położył placki po smażeniu. - No nieeee! Czy ja mam je podgrzać?- zaczął zastanawiać się ZSRR. - Chyba tak, bo takie będą niesmaczne. Podsmażył je trochę I zjedli.

Po śniadaniu Rzesza poszedł mierzyć temperaturę, a Rosja zaczął czytać dalej sposoby na przeziębienie. ,,Niektórzy jedzą zimne potrawy np.: lody, by wyleczyć ból gardła." Ciekawe! - pomyślał Rosjanin. - Chyba mam w lodówce pudełko. Można spróbować! - ucieszył się. - Nie martw się kumplu, wyleczę cię szybko!

Wziął z lodówki wielkie pudło lodów I wsadził po wielkiej łyżce do pucharków. Wtem sobie o czymś przypomniał. Rzesza chyba nie lubi takich niekonwencjonalnych metod leczenia. Hmmm...to jak to zrobić, żeby to zjadł, a nie wiedział że to lody? Może przykryję je bitą śmietaną? - zasugerował sam sobie. Nie no, myśl. Najlepiej by było nie uciekać się do żadnych sztuczek, no bo to w końcu mój kumpel jest I byłoby mi trochę niesmacznie. No dobra. Dam mu tak, po prostu. Będzie najlepiej.

- Heeeejka! - zawołał do kolegi, który właśnie przyszedł z termometrem w rękach.

- No hej. - Nie był za bardzo zadowolony.

PrzeziębienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz