28. Obudź te myśli

Start from the beginning
                                    

Filip westchnął. Prawdę mówiąc, podejrzewał, że Majka oczekuje o niego przeprosin, lecz on nie uważał, że ma powody, by przepraszać. Podzielił się tą myślą z przyjacielem.

- Żartujesz sobie? - Łukasz uniósł brwi. Pociągnął łyk drinka ze szklanki i odstawił ją z hukiem na blat. - Ty serio oczekujesz, że to ona zrobi pierwszy krok?

- Szczerze? - Filip ruszył w stronę stołu, na którym leżały papierosy. - Tak. Idziemy zapalić?

Łukasz nie odezwał się, tylko wstał i poszedł za Filipem po kurtkę. Wiedział, że choć przez rapera przemawiała duma, to pewna jego część najchętniej nie tyle zadzwoniłaby do ukochanej, co zapakowałaby tyłek do samochodu i pojechała prosić o wybaczenie osobiście. Liczył na to, że w końcu wszystko się między nimi ułoży - miał nadzieję, że stanie się to w miarę szybko.

xxx

W sobotę w Księgarni Historycznej odbyło się spotkanie z Markiem Krajewskim, autorem serii bestsellerowych powieści, których akcja rozgrywała się głównie w dwudziestoleciu międzywojennym. Wydarzenie to zgromadziło mnóstwo osób, co raczej nikogo nie dziwiło - Krajewski był popularny również wśród osób niezbyt zainteresowanych historią. Maja była bardzo podekscytowana spotkaniem - udało się jej chwilę porozmawiać z pisarzem i nawet zdobyć autograf w jednej z książek, które posiadała.

Ten dzień był pełen wrażeń, dlatego też kiedy Maja skończyła pracę, rzeczywistość przytłoczyła ją tak bardzo, że aż chciała wracać do księgarni z powrotem i zająć się pracą. Spodziewała się, że gdy po kilkugodzinnym urwaniu głowy sięgnie o telefon, zobaczy tam kilkanaście nieodebranych połączeń i SMSów od Filipa - niestety, gorzko się rozczarowała.

Aż do ostatniej możliwej godziny nerwowo sprawdzała swój telefon - brała go ze sobą nawet do łazienki. Nie spodziewała się takiej ciszy ze strony Filipa. Przecież to on odstawił cały ten cyrk i to on powinien teraz postarać się o to, żeby wysłuchała jego przeprosin. O ile to magiczne słowo w ogóle miało paść z jego ust. Fakt, że ona też nie była święta - wiedząc, ze Filip jest takim zazdrośnikiem, po co w ogóle wspominała Rafałowi o tym, gdzie idą? Mało tego - po co szła z nim do baru na piwo? Przecież w zupełności wystarczyłaby im rozmowa na papierosie. Wróciłaby do znajomych i ten wieczór wyglądały zupełnie inaczej.

Cisza w mieszkaniu aż dzwoniła w uszach - Ada rano wróciła do domu i Maja została sama. Ona planowała powrót do Ełku dopiero we wtorek, gdyż musiała być jeszcze te dwa dni w pracy - później miała mieć wolne do końca tygodnia. Włączyła sobie kolejny odcinek Dynastii Tudorów i otworzyła butelkę wina, która miała czekać na nią i Adę, aż dziewczyny rozpoczną nowy semestr, jednak sytuacja zdecydowanie nie była do zniesienia na trzeźwo, a Mai nie chciało się już schodzić do sklepu.

Może to ja powinnam się do niego odezwać, myślała Maja, kiedy około północy, zamroczona alkoholem, paliła ostatniego papierosa, siedząc w oknie w kuchni. Na zewnątrz padał śnieg, jednak przez wypite wino dziewczyna nie czuła chłodu. Obracając telefon w dłoni, biła się z myślami. Nie, to nie ja zawiniłam, powtarzała sobie, lecz za chwilę przychodziło jej na myśl, że może nie powinna unosić się dumą jak obrażona nastolatka i wykonać pierwszy krok, chociażby po to, by Filipa zawstydzić. Dorosły facet, a zachowanie rodem z podstawówki.

A chuj z tym, pomyślała, usadawiając się wygodniej na parapecie. Lewe ramię, odziane jedynie w niezbyt gruby, szary sweter, praktycznie zdrętwiało już jej od zimna, ale nie dbała o to. Zastanawiała się, czy dzwonić, czy napisać SMSa. Dochodziła północ - może Filip już spał i tylko zdenerwuje się, kiedy ta do niego zadzwoni i go obudzi? Maja szybko znalazła i na to rozwiązanie - sprawdziła jego dostępność na messengerze. Zielona kropka przy nazwisku ukochanego sprawiła, że dziewczynie zaświeciły się oczy. Postanowiła mimo wszystko do niego napisać:

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayWhere stories live. Discover now