I - Zniknięcie

5.3K 160 12
                                    

-Nie! Proszę cię!- krzyknął zrozpaczony chłopak.

Przednim stał jego smok. Z pyska ciekła mu fioletowa ślina. Oczy jego były strasznie wąskie, a głowa co jakiś czas drgała na bok. Smok nie rozpoznawał swojego przyjaciela. Wszystko przez te przeklęte Paszczony! Chłopak nie wiedział co robić. Patrzył na przyjaciela zmartwionym i uważnym wzrokiem. Nagle smok strzelił w niego plazmą. Jeździec uciekł za drzewo. Chłopak znał swoją Nocną Furie, więc wiedział, że za niedługo smok i tak w niego trafi. Bez zastanowienia rzucił się na niego i oboje spadli z klifu...

*Astrid*

Stałam wraz ze Szpadką, Mieczykiem, Śledzikiem i Sączysmarkiem przy brzegu. Udało nam się uratować nasze smoki od tych pasożytów. Czekaliśmy tylko na Czkawkę. Sączysmark mówił, że pędził ze Szczerbatkiem do wody bo Paszczony ich dorwały. Martwiłam się o niego. Długo nie wracał. Ugh! Czemu on tak na mnie dzieła? Nie ma go pięć minut, a ja już zaczynam się martwić! Zawsze tak jest! Cholerne uczucia... Nagle usłyszałam krzyk. Odwróciłam się w stronę klifu co zrobili również moi towarzysze. To co zobaczyłam sprawiło, że przez chwile nie mogłam oddychać. Prosto do wody leciał Czkawka, starając się wymijać strzały Szczerbatka lecącego razem z nim w dół. Zniknęli w wodzie. Serce stanęło mi w piersi. Z wody wyleciały Paszczony, ale szatyna wciąż nie było widać. Nagle z morza wyłonił się Szczerbatek. Śledzik uśmiechnął się z ulgą, Sączysmark podniósł zwycięsko pięść do góry, a bliźniaki stuknęły się hełmami. Też zaczęłam się cieszyć, gdy zauważyłam, że coś jest nie tak. Szczerbatek nie wyglądał na zadowolonego. Rozglądał się we wszystkie strony i wył żałośnie.  Zanurkował do wody. Wszyscy też to zauważyli. Szczerbatek znowu się pojawił i wył jeszcze głośniej. Zanurkował jeszcze raz. Wtedy Śledzik powiedział słabym głosem:

-Nie ma Czkawki...

Miał rację. Nigdzie nie było widać chłopaka. Przestraszona spojrzałam w wodę, wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. Nagle na brzegu pojawił się Szczebatek. Niespokojnie patrzył na horyzont i zaczął warczeć. Spojrzeliśmy w tamtą stronę. Z wody wypłynął Wrzeniec. Popatrzył na nas, wypluł coś z buzi i odpłynął. Szczerbatek od razu rzucił się w morze i wyłowił tajemniczy przedmiot. Przytargał go na plaże i zaczął wyć. To nie było to samo wycie co wcześniej. To bardziej przypominało ryk rozpaczy, a raczej płacz. Powolnym krokiem zbliżyłam się do Szczerbatka. Zobaczyłam coś w jego oczach. Były to łzy... Nie mogłam w to uwierzyć. Smoki potrafią płakać? Z lękiem popatrzyłam na przedmiot, który wyłowił smok. Oczy zaczęły mnie piec i poleciały z nich słone, obfite łzy. Upadłam na kolana. Nie mogłam oddychać, moje płuca nie mogły nabrać powietrza. Czułam jak serce pękło mi na milion kawałków. Nie przestawałam płakać. Sączysmark podszedł do mnie by dowiedzieć się dlaczego się tak zachowuje. W połowie drogi stanął w miejscu i cofnął się przerażony. 

-Noga Czkawki...- wyszeptał z wielką trudnością i bólem.

Wszyscy zrozpaczeni spojrzeli na przedmiot. Ja wciąż płakałam... Nie ma go... Nie ma Czkawki... Nie ma osoby, która kochałam ponad całe swoje życie... Dlaczego?! Nie ma go! Nie ma osoby, która była dla mnie jak powietrze! Nie zdążyłam mu powiedzieć! Nic nie zdążyłam... Nikt nie wiedział o moich uczuciach... A ja głupia nic mu nie powiedziałam!! Powtarzałam sobie, że mam czas!!! Czasu już nie ma. Zniknął wraz z Czkawką... Chciałam krzyczeć, ale nic nie mogło wyjść z mojego gardła. Podszedł do mnie Szczerbatek i zaczął zlizywać moje łzy. One jednak wciąż płynęły. Jednego byłam pewna. Wrzeniec zabił Czkawkę...



---------------------------------------------------------------------------------------

Hej kochani  >_<

Oto pierwsza część historii ,,Nieznajomy". Przepraszam, że takie krótkie, ale obiecuje, że w przyszłości opowiadanie będą bardziej długie. Zajmie mi to wtedy jednak więcej czasu, ale się postaram.

Napiszcie czy wam się podobało i 

DO NASTĘPNEGO  ~(*w*)~

NieznajomyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz