~dwadzieścia pięć

Beginne am Anfang
                                    

- Długo jeszcze będziesz wpatrywać się w ten plakat? Kino jest po tamtej stronie. - Wskazał na wielki budynek po drugiej stronie ulicy i ruszył w tamtym kierunku, a ja nadal stałam w miejscu. Po chwili zielonooki odwrócił się i popatrzył na mnie z głupkowatym uśmiechem. - Na co czekasz? Chyba chcesz zobaczyć cały film, a nie jedno zdjęcie co, Love? - Puścił oko i wyciągnął do mnie swoją dłoń. Szybko do niego podeszłam i złączywszy nasze palce, udaliśmy się do środka. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to kilometrowa kolejka. Jak widać nie tylko my wpadliśmy na pomysł pójścia do kina w to słoneczne popołudnie. Westchnęłam głośno, a wtedy Harry przysunął się bliżej i złożył pocałunek na czubku mojej głowy. Zaraz potem otworzono jeszcze inne kasy, więc lekki uśmiech wstąpił na moją twarz.

- Chyba mamy szczęście. - Odezwałam się, wskazując na nowo otwarte kasy.

- Ty przynosisz mi szczęście. - Lokowaty wyszczerzył się w szerokim, zaraźliwym uśmiechu i pocałował mnie w czubek nosa. Pokręciłam głową ze śmiechem i delikatnie dotknęłam rozcięcia na jego wardze.

- Boli?

- Tylko trochę. Nie takie rzeczy trzeba było znieść. - Ruszyliśmy do nowej kasy i nagle nastała cisza, podczas której tylko się nawzajem obserwowaliśmy. Po chwili, zupełnie niespodziewanie przypomniał mi się widok Harry'ego całującego się z ciemnowłosą i niepewnie spytałam, starając się przy tym nie zająknąć.

- Kim była ta dziewczyna, z którą całowałeś się przy Free Art? - Uśmiech na twarzy chłopaka momentalnie przepadł, a na jego czole pojawiła się głęboka zmarszczka.

- Masz na myśli to, z kim byłem podczas, gdy Malik wpychał ci swój język do gardła? - Mruknął, a jego oczy gwałtownie pociemniały, przybierając ciemnozieloną barwę.

- Dokładnie to mam na myśli. - Szepnęłam cicho, bacznie go obserwując z pewną dawką rezerwy. Widziałam jego frustrację, gdy przeczesywał swoją dłonią włosy i unikał kontaktu wzrokowego.

- To była Caroline ... my tak jakby byliśmy ... w otwartym związku. - Gdybym miała coś w ustach byłam więcej niż pewna, że bym się zakrztusiła. Patrzyłam na niego wielkimi oczami, czekając na jakiś ciąg dalszy. - Od pół roku sypialiśmy ze sobą regularnie, ale nic do siebie nie czuliśmy ... Liczył się tylko seks. Sypiałem w tym czasie też z innymi dziewczynami, podobnie jak ona pieprzyła się z różnymi gościami na imprezach i ... - Widać było, że Harry był zażenowany własnymi słowami. Musiałam wyglądać tak, jakbym dostała niewidzialny cios w brzuch i tak się właśnie czułam. Styles przybliżył się do mnie, a ja mimowolnie się odsunęłam. Jego dłoń opadła bezwładnie wzdłuż ciała, kiedy szepnął. - My to coś więcej. Ja ... zależy mi na tobie jako osobie i dziewczynie. A Caroline ... była taką koleżanką z korzyściami.

- Dużo ich miałeś? - Spytałam ochrypłym od emocji głosem. - Tych koleżanek. - Zaakcentowałam ostatnie słowo.

- Kilka. Ale w ostatnim czasie tylko Caroline. Nie licząc przypadkowych numerów. - Odparł, patrząc na mnie niepewnie. Wciągnęłam głośno powietrze.

- Pewnie się zżyliście przez to pół roku. - Wyszeptałam słabo. Poczułam, że zaczęło kręcić mi się w głowie, musiałam złapać się barierki tuż obok, by nie upaść. Lokowaty widząc moją reakcję, przyciągnął mnie do siebie, nie zważając na mój opór, który jeśli mamy być szczerzy, nie był zbyt wielki. Miał nade mną przewagę zarówno wagową jak i wzrostową. W jego rękach byłam niczym szmaciana lalka i tak się czułam. Nagle owiał mnie zapach jego perfum i ta osobliwa woń, którą tak uwielbiałam. Kiedy jego ramiona oplotły moje ciało poczułam się odrobinę pewniej. Ale tylko odrobinę. Jego wyznanie mnie zaszokowało.

Temptation h.sWo Geschichten leben. Entdecke jetzt