Wieczny Chaos

2.9K 163 91
                                    

Piłka została wyrzucona w powietrze. Kątem oka zauważyłam jak Sharp patrzy za nią i przymierza się do biegnięcia za celem. Nie dam mu wygrać. Ruszyłam w przewidziane przeze mnie miejsce zatrzymania się mojego celu, ale chłopak zobaczył co chcę zrobić, więc wyskoczył w powietrze przede mną i przejął ją, gdy uderzyła o jego klatkę piersiową. Mogłam podziwiać jedynie tył czerwonego materiału, a zaraz potem jego chytry uśmiech rzucony przez ramię. Musiałam mu teraz odebrać piłkę, więc ruszyłam za nim. Robiąc coraz to większe kroki zbliżałam się do celu, ale on zrobił coś czego się nie spodziewałam - skręcił w prawo. Pewnym krokiem ruszyłam za nim, a gdy zatrzymał się tak, że stałam tyłem do bramkarza starałam się odebrać mu przedmiot. Ten jednak się nie dawał i gdy tylko pojawiła się chwila nieuwagi wślizgnęłam się pod niego odbierając piłkę. Bramka stawała się coraz większa, a słabość, która pojawiła się wczoraj wchodząc do szkoły, znikła. Jednak wszystko byłoby idealnie, gdyby nie David i Daniel. Problem był w tym, że stali za blisko.

- Odsuńcie się! - warknęłam w ich stronę.

Fioletowłosy bez oporu wykonał mój rozkaz, ale David nie. Rzuciłam mu ostatnie wrogie spojrzenie, jednak ten ani drgnął. Zostałam tylko ja, on i bramkarz. Kopnęłam w górę piłkę i sama za nią wyskoczyłam. Z moich pleców wyłoniły się szare skrzydła.

- Wieczny Chaos! - krzyknęłam i z całej siły uderzyłam mój cel.

Na efekty techniki nie musiałam długo czekać. Zobaczyłam jak Joe, a przy okazji David padają na kolana i kulą się zasłaniając uszy. Bramkarz nie użył obrony, więc piłka wylądowała w siatce, a ja przed linią pola karnego.

- Co to było?! - usłyszałam za sobą krzyk Jude'a, który w mgnieniu oka pojawił się obok Davida.

- Mówiłam mu - wskazałam na upartego kolegę Sharpa - żeby się odsunął. Ucierpiałby tylko jeden.

- Co to była za technika?! - krzyknął bramkarz.

- Tak właśnie działa Wieczny Chaos - odwróciłam się w jego stronę i zaczęłam podchodzić. - Dezorientuje osoby znajdujące się w pobliżu. Przez parę sekund Ci ludzie słyszą szepty lub krzyki, od których nie da się uwolnić. Nie jest to przyjemna technika dlatego chciałam, aby ucierpiało jak najmniej osób. - powiedziałam i chwyciłam bramkarza za ręce pomagając mu wstać. - Wybacz.

- Baba Jaga... - usłyszałam głos po swojej lewej stronie, który jak się okazało należał do Daniela. Uśmiechnęłam się tylko na ten komentarz. 

- Aby to pokonać musisz skupić się na piłce, a wtedy głosy nie będą tak silne - zaczęłam tłumaczyć Josephowi. - Jeżeli ci się uda będziesz w stanie normalnie użyć dowolnej techniki do obrony. A jeżeli nie to skończysz tak jak przed chwilą.

- Dlaczego mi to mówisz? - zapytał, a ja dopiero teraz poczułam, że dalej trzyma moje ręce.

- Musisz wiedzieć jak się bronić - odpowiedziałam i zaczerwieniłam się na policzkach. Puściłam jego ręce i ruszyłam na pozycję. Zatrzymałam się, gdy przechodziłam obok Davida. - Słuchaj mnie następnym razem.

- W twoich snach - prychnął, a ja ruszyłam dalej.

Wraz z Sharpem szybko znalazłam się na miejscu. Piłka znowu w grze. Tym razem to ja odebrałam, ale Jude się nie poddawał - już po chwili kopał ją w stronę bramki. Prawdą jest, że mogłam mu ją śmiało zabrać sprzed nosa, ale niech się wykaże. Jak na razie jest 2:1 dla mnie, więc będę miała jeszcze szansę i to na pewno nie jedną. Zatrzymałam się w niewielkiej odległości obserwując jak chłopaki wykonują kolejną Zabójczą Formację. Przyglądnęłam się dokładnie ruchom wykonywanym przez trójkę. Ta technika była bardzo silna, ale zdaje mi się, że nie silniejsza od Wiecznego Chaosu. W końcu on był bardziej skuteczniejszy. Gdy Joe znowu nie obronił zaczęłam się zastanawiać czy on przypadkiem nie robi tego specjalnie.

Zostań moim królem Место, где живут истории. Откройте их для себя