Primum non nocere

35 2 11
                                    

Jasnowłosa kobieta siedziała na ławce w parku, uśmiechając się szeroko do fotografii trzymanej w drobnych dłoniach. Dół jej zwiewnej, białej sukienki raz po raz falował poruszany przez wiatr, jednak ona nie zwracała na to uwagi, wpatrując się z zachwytem i gładząc kciukiem zdjęcie, które właśnie odebrała od zaprzyjaźnionego fotografa. Wyszło o wiele lepiej, niż się spodziewała. Mama będzie wniebowzięta, gdy dostanie kopię, pomyślała, śledząc wzrokiem powolne ruchy swego palca na papierze. Po chwili, słysząc wesołą melodię swego dzwonka, odłożyła fotografię na bok, by zaraz zacząć przetrząsać wielką, żółto-białą torbę w poszukiwaniu telefonu. Skoczna muzyczka zagłuszała dźwięk kroków, które zbliżający się mężczyzna rytmicznie stawiał na kamienistej ścieżce w akompaniamencie cichych treli ptaków oraz radosnych krzyków bawiących się dzieci przybyłych wraz z rodzicami w te sobotnie popołudnie do parku, zwabionych piękną pogodą i wizją chwili relaksu wśród cieni drzew. Melodyjka umilkła gwałtownie, nim kobieta odnalazła jej źródło, więc gdy w końcu dobyła swą komórkę, mogła jedynie ujrzeć jaśniejący na wyświetlaczu komunikat o nieodebranym połączeniu przychodzącym. Choć numer nie był jej znany, prędko postanowiła oddzwonić, nikt jednak nie odebrał mimo paru podejść. Nie widząc sensu w dalszym próbowaniu, odłożyła telefon na powrót do torebki i raz jeszcze wzięła do rąk fotografię, pragnąc jeszcze chwilę nacieszyć nią wzrok.

- Piękne zdjęcie - Usłyszała niski głos po lewej.

Przestraszona spojrzała w tamtą stronę, by ujrzeć siedzącego obok niej mężczyznę. Nie zauważyła, kiedy przyszedł i zajął miejsce przy niej, a zdziwiona jego obecnością, milczała, przyglądając mu się niezbyt uważnie.

- Dziękuję - odparła wreszcie, przypomniawszy sobie, iż należy odpowiedzieć.

Nieznajomy posłał jej nikły uśmiech, poprawiając - nie po raz ostatni w ciągu ich krótkiego spotkania - małe, okrągłe okulary. Jasnowłosa również się lekko uśmiechnęła, kiwając głową. Prędko wróciła wzrokiem do fotografii, ignorując siedzącego obok niej jegomościa. Ubrany w szykowny, beżowy garnitur z mysią koszulą i kanarkowym krawatem, z bujną, przedwcześnie siwiejącą czupryną i zarostem sprawiał wrażenie poważnego, ale i miłego, jednak coś ukryte w jego uśmiechu lub wyeksponowane w malachitowych oczach skrytych za grubymi szkłami, sprawiało, że nie potrafiła od razu mu zaufać, chociaż sama nie umiała stwierdzić dlaczego.

- Piękny dziś dzień, nieprawdaż? - zapytał po chwili, posyłając jej szeroki uśmiech.

- Tak, naprawdę ładny - odparła nieco nieufnie.

- Przepraszam, że tak się narzucam, jednak tak się składa, że niedawno przeprowadziłem się do tego miasta, a dziś po raz pierwszy wyruszyłem na spacer bez mego przyjaciela, który zna okolicę i, widzi panienka, zgubiłem się - wyznał niedługo potem z zakłopotaniem, drapiąc się po karku. - Jeśli nie byłby to zbyt duży problem, mogłaby mi panienka wskazać drogę do centrum?

Kobieta patrzyła na niego przez parę chwil w milczeniu, rozważając w sercu wszystkie za i przeciw. Streszczanie mu drogi i tak nie miało sensu, szczególnie że mieszała w starym bloku w centrum i właśnie zamierzała wracać. O tej porze dnia ulice powinny być pełne ludzi, poza tym, co drugi budynek w mieście miał monitoring, co znacznie utrudniało ewentualne porwanie, nie miała więc czego się bać. Jasnowłosa zbadała wzrokiem nieznajomego ponownie, tym razem z większą uwagą. Skąd wziął się taki idiotyczny pomysł, jakoby mężczyzna był porywaczem? Zażenowana swoimi podejrzeniami, zmarszczyła z lekka brwi i przygryzła wewnętrzną część policzka. Tak elegancki, przystojny i dostojny pewnie był jakimś bogaczem, a ktoś taki przecież nie ma powodów, by kogoś uprowadzić. Ponadto wstyd kryjący się w jego spojrzeniu nie mógł być udawany. On naprawdę się zgubił.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Wyzwanie GłupcówWhere stories live. Discover now