8. Val Campbells

870 81 1
                                    

    8. VAL CAMPBELLS

Luke nadal się zastanawiał, gdzie była i dlaczego skłamała. Jego rozmyślania przerwała, szturchając go. "Opowiesz o następnej dziewczynie?" zapytała.

"Oh no... tak, eehm... Val Campbells. Oooh, to było kilka miesięcy temu. W maju. Była starsza kilka lat ode mnie..."

19 maja 2014

Nowy Jork, Stany Zjednoczone Ameryki

 Luke kaszlnął, gdy po praz pierwszy od dłuższego czasu zaciągnął się dymem z papierosa. Wkrótce pojawiło się znajome uczucie odprężenia dające upust całej złości. Rozkoszował się piątym papierosem z kolei, gdy ktoś mu przerwał.

"Nie wolno tu palić" kobiecy glos zwrócił mu uwagę władczym tonem. Luke spojrzał w górę i zobaczył drobną dziewczyną, która patrzyła na niego srogim wzrokiem.

"Przecież jestem na zewnątrz szpitala" powiedział zmieszanym tonem.

Zazgrzytała zębami. "Nie możesz tu palić."

Luke, teraz już zrelaksowany po wypaleniu jednej czwartej paczki, oparł się o ścianę szpitala i się uśmiechnął. "Kochanie, nie widzę tu żadnego znaku 'zakaz palenia'."

"Nie mów do mnie 'kochanie'" zaprotestowała.

"Nie mów mi, żebym tu nie palił" odparł, rzucając na ziemię pół wypalonego papierosa i rozgniótł go butem.

"Również tu nie śmieć" spojrzała na niego wrogo. Luke westchnął głośno, podniósł śmiecia z ziemi i wrzucił do kosza.

"Księżniczka zadowolona?" zapytał sarkastycznie.

Z zadowoleniem kiwnęła głową. "Tak."

Bezmyślnie bawił się swoimi dłońmi, nie do końca pewny, co ma teraz zrobić. "Eehm, więc... dlaczego tu jesteś, rządzisz się tak?"

"Pracuję tu i nie mam nic lepszego do roboty. Plus nie powinieneś palić, tak ogólnie."

Luke skrzywił się. "Dobrze, Doktorze...?"

"Siostro" poprawiła go "I mam na imię Val. A ty?"

"Luke."

I nastała cisza.

"Ile waży Niedźwiedź polarny?" Luke zapytał.

"Wystarczająco, by złamać lód" Val odpowiedziała prosto, uśmiechając się lekko.

"Wiesz" Luke zaczął z nadzieją " Skoro jesteś pielęgniarką, to moglibyśmy odegrać te rol-"

"Luke!" Val pisnęła, uderzając Luke'a "Nie mam zamiaru uprawiać z tobą seksu!"

Luke wyjął długopis z kieszeni i złapał rekę Val. Zapisał jej na niej swój numer telefonu. "Jeśli kiedykolwiek zmienisz zdanie, zadzwoń" powiedział i odszedł.

Val nie dzwoniła do Luke'a przez tydzień, aż nagle usłyszał jej pijany głos.

"H-hej" czknęła, chichocząc. Muzyka i inne głośne dźwięki z klubu delikatnie bledły w tle. Musiała być na zewnątrz klubu.

"Val?" Luke zapytał niepewnie, rozpoznając jej głos. Szedł do szpitala w Queens, tego samego, w którym poznał Val "Jesteś pijana od wcierania w siebie alkoholu czy coś?"

Val zaczęła się głośno śmiać po drugiej stronie telefonu. Luke mógłby czuć się dumny ze swojego żartu, gdyby tylko Val nie należała do tych pijanych śmieszków, których wszystko śmieszyło, gdy byli pijani "Jak, nawet kiedy nie możesz?" zachichotała.

The fuck list l.h.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora