Rozdział 16. Spółka 'Diamentowe Słońce'

Start from the beginning
                                    

-Aaa, no wiesz, nie lubię się spóźniać i tak dalej, no a poza tym obyło się ładnie bez korków, więc o to jestem -Uśmiechnęłam się lekko zestresowana- nooo... a ty ?

-A, wiesz, Apple Bloom zamoczyła sobie legitymację i nie bardzo się dało ją odratować, a jest chora, więc zamiast niej ja przyszłam zanieść wniosek o nową -Westchnęła i podrapała się po karku.

-Oh, biedna mała, życz jej dużo zdrowia ode mnie, skarbie -Uśmiechnęłam się czule i położyłam przyjaciółce dłoń na ramieniu.

Ta odwzajemniła mój uśmiech i podziękowała. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Apple i ja doszłyśmy pod szafki. Nici z tego teraz, będę musiała wymyśleć coś innego... Ciekawe czy Sunset poszło lepiej.

Sadowniczka przygotowywała się na lekcje, a ja niecierpliwie czekałam aż sobie pójdzie, nie chciałan być nie miła i bez kultury, ale koniecznie musiałam wykonać powierzone mi zadanie. No cóż, mimo wszystko skończyło się na tym, że nie podrzuciłam liściku zaadresowanego do niej. Pocieszała mnie jednak myśl, że zawsze mogę spróbować podłożyć jej go do plecaka.

Ta myśl dodała mi spokoju i już prawie bez stresu udałam się z blondwłosą pod salę, kiedy dołączyły do nas Fluttershy, Pinkie oraz Twilight. Wtedy, niewiele myśląc wymknęłam im się i pędem udałam pod umówione miejsce z Sunset.

Dotarłam do niej lekko dysząc i zobaczyłam ją jak spisuje coś na telefonie. Podeszłam do niej i delikatnie nią potrząsnęłam

-I jak, udało ci się? -Spytałam i usiadłam obok.

-Tak, ale Dash nie przyjdzie dziś do szkoły yh -Popatrzyła na mnie niepewnie.

-A jutro? -Spytałam szybko z desperacją.

-Jutro tak - Pokiwała głową, tak jakby rozumiejąc o co mi chodzi.

-Mi się nie udało, bo spotkałam Apple, ale skoro Rainbow dzisiaj nie ma.. To trzeba dać jej kartkę tak, by wiedziała, że kolacja jest jutro, nie dzisiaj, skoro jej ooosóbka towarzysząca nie przyjdzie -Zachichotałam.

-Dopisujemy dzień? -Odparła z zastanowieniem.

-Tak - Wyjęłam piórko, które zostało mi odebrane przez przyjaciółkę.

-Długopis -Uśmiechnęła się i podała mi przybór. Ja przewróciłam oczami i dopisałam jutrzejszą datę, jako tą na spotkanie. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i akurat zadzwonił dzwonek. Wstałyśmy i udałyśmy się do naszej klasy.

***

Przez dwie godziny chodziłam za AJ usiłując wymyśleć jak oddzielić ją od plecaka, zapomniałam, że często zdaża jej się w ogóle go nie zdejmować, nie licząc lekcji.


Kiedy zaczął się wf wykorzystałam jednak swoją szansę, dla bezpieczeństwa zmieniłam plan, cóż, kobieta zmienną bywa, heheh. Wróciłam do planu a, czyli szafki. Tym razem udało się bez problemu, gdyż wykorzystałam fakt, że nie ćwiczę dziś na wf. Podrzuciłam karteczkę do szafki i z zadowoleniem uznałam, że zadanie wykonane. Świetnie.

***

{Perspektywa Applejack}

Noo dzisiaj było gorąco, ledwo co dostalibyśmy niezły łomot od pani z matmy, ale na szczęście okazało się, że pomyliła sobie klasy i nam się upiekło. Ufff. Jednak raz na jakiś czas mam fuksa.. jak na festynie.. hyh... Na parenaście sekund wróciłam myślami do słodkich, karmelowo-jabłkowych ust tęczowowłosej Rainbow Dash.. Mrhh heh.. a tak, hista, hista, nie Dashie. Słucham.

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now