" Bo co? Mafia ją zabije?''

15.1K 1.1K 136
                                    

- Heidi! Czy ty jesteś nienormalna? - wrzask mojej przyjaciółki, dobiegający z słuchawki mojego telefonu, nie robi na mnie najmniejszego wrażenia. - Miałaś zostać w Wasillii! Po jaką pierdołę wróciłaś do Austin?

- Właśnie jestem w drodze do domu Michaela.

- Nie wierzę! Cholera! Jak możesz być tak lekkomyślna?

- Ayla, jestem dużą dziewczynką. Poradzę sobie. Zresztą Michael zawsze stał po dobrej stronie, więc nic mi nie grozi.

- Nie widziałaś typa od pogrzebu Gregory'ego! Skąd ta pewność?

- Kobieca intuicja. Muszę kończyć. Właśnie dojechałam na miejsce.

- Hei... - rozłączam się i chowam telefon do torebki. Nie mam ochoty teraz wysłuchiwać żadnych mądrości. Po prostu chcę porozmawiać z moim szwagrem. Może będzie coś wiedział o tych anonimowych wiadomościach. Nie mogłam tak po prostu siedzieć na Alasce i czekać, aż Bailey coś odkryje. Muszę działać póki dostaję tylko te anonimy. Kto wie jak za niedługo może się to skończyć. Wysiadam z samochodu i biorąc głęboki wdech podchodzę do frontowych drzwi. No dobra, Heidi. Dasz radę. Zadzwoń tylko dzwonkiem i poczekaj, aż ktoś ci otworzy. To przecież nic trudnego. Michael nigdy nic ci nie zrobił, więc teraz też nic ci nie zrobi. Przecież nie zaatakuje cię, ryzykując więzieniem. Nie zostawi swoich dzieci i żony. Pamiętaj! Michael to zupełne przeciwieństwo Gregory'ego.

Stało się... Zadzwoniłam...

Moje serce bije teraz ze zdwojoną siłą. Nie widziałam Michaela ani jego żony i dzieci od dziesięciu lat. Kontakt się urwał tydzień po pogrzebie mojego byłego męża. To ja nie chciałam utrzymywać kontaktu z nikim, kto należał do rodziny Gregory'ego.

- Tak?

- Cleo - uśmiecham się do żony mojego szwagra. - Przepraszam za najście, ale muszę porozmawiać z Michaelem.

- Thea? - otwiera szerzej oczy. - Ty? Tutaj?

- Cleo, naprawdę zależy mi na rozmowie z Michaelem.

- Zmieniłaś się. Wydoroślałaś. Stałaś się taka poważna. Gdybym minęła cię gdzieś na ulicy, zapewne bym cię nie rozpoznała. - wywracam oczami. Czy ona nie słyszy, co do niej mówię, czy specjalnie gra głupią? Zresztą zawsze miała mnie za małolatę i traktowała mnie z wyższością.

Teraz czas, by role się odwróciły.

- Przyszłam rozmawiać z Michaelem! - zgrzytam zębami.

- Czego od niego chcesz, co? - drwi. - Wykończyłaś Gregory'ego, a teraz zabierasz się za mojego faceta? Idź stąd zanim wezwę policję.

- Cleo, zawołaj go po prostu. Jeśli on nie będzie chciał ze mną rozmawiać, to w porządku. Ale ty nie wypowiadaj się za niego, dobrze? - szatynka prycha i zatrzaskuje mi drzwi przed nosem, aczkolwiek z doświadczenia wiem, że w ten sposób chce jedynie pokazać, że to ona tu rządzi. Co za potworne babsko! Pazurki pokazuje tylko w przypadku nieobecności Michaela. A gdy on jest przy niej, staje się dobrą żoną i kochającą matką.

- Thea? - drzwi otwiera Michael mocno zaskoczony. - Stało się coś? - przygląda mi się badawczo.

- Gregory nie żyje, prawda? - nie odpowiada. Wpatruje się jedynie we mnie, swoimi błękitnymi oczami z zaciekawieniem. - PRAWDA? - tracę cierpliwość. Musze od niego usłyszeć potwierdzenie. Inaczej zwariuję.

- Dziesięć lat temu byłaś na jego pogrzebie - kpi. - Więc skąd to idiotyczne pytanie? Nigdy jakoś nie świeciłaś mądrością, więc wcale nie powinno mnie to pytanie dziwić.

- Przestać mi ciągle wypominać moje błędy! - warczę z irytacją. To, że ostrzegał mnie przed ślubem, nie oznacza, że ma prawo mnie obrażać.

- Ja tylko mówię jak jest - opiera się nonszalancko o futrynę. - Po co tu właściwie przylazłaś?

- Dostaję anonimowe wiadomości od kogoś, kto dobrze musi mnie znać.

- Może Ayla robi sobie jaja? - prycha. - Jest policjantką, więc pewnie ma sposoby, aby niepozornie cię straszyć.

- Ayla do cholery nie jest już żadną policjantką, ty zakuty łbie. I ona nigdy nie zrobiłaby takiego świństwa!

- A widzisz - śmieje się. - I to jest twój problem. Jesteś zbyt ufna. Wierzysz bezgranicznie swojej przyjaciółce, zaufałaś mojemu bratu, a teraz zapewne wierzysz, że przychodząc tu, jesteś bezpieczna. - marszczę brwi. - Ale nie jesteś - nieśpiesznie do mnie podchodzi, a jego grobowa mina, budzi we mnie strach. - Doskonale pewnie pamiętasz, że Gregory miał układy z mafią. To dlatego zginął - przytakuję, nie wiedząc, do czego ta rozmowa zmierza. - Sens w tym, że obaj siedzieliśmy w tym bagnie. W sumie, ja wciąż w nim siedzę, więc radzę ci się stąd wynosić, zanim narobisz sobie większego gnoju! - chwyta mnie za łokieć i siłą prowadzi w stronę furtki.

- Auć - krzywię się. - Potrafię sama chodzić!

- Nie przychodź tu więcej! - wypycha mnie ze swojej posesji. - I radzę tym razem mnie posłuchać!

- Bo co? Mafia ją zabije? - sztywnieję na dźwięk tego głosu. Tuż obok mojego samochodu, stoi czarny mercedes, a o zderzak opiera się Dirk Whittaker we własnej osobie. Jego czarne, trochę przydługawe włosy są mierzwione przez wiatr, a cała postawa pokazuje, kto tu tak naprawdę ma władzę.

Dwa dni temu poznałam Jaspera, członka klubu degeneratów.

Dziś po raz trzeci w swoim życiu natykam się na Dirka, szefa mafii w Austin.

Jasper jest słodki i pełen pasji do motocykli, lecz od Dirka bije pewność siebie i okrucieństwo, więc teoretycznie powinnam przeprosić Jaspera za swoje ostre słowa i zgodzić się na randkę, lecz w praktyce, to wolałabym rzucić się na Dirka.

- Whittaker? - bełkocze Michael. - Przecież mam jeszcze czas na spłatę kolejnej rady.

Czekaj CO? Oni się znają?

- Jak ty traktujesz kobietę, Lindgren?

- Tylko rozmawialiśmy - tłumaczy. - Czego tu szukasz, Whittaker? - czarnowłosy przenosi na mnie swoje spojrzenie, a następnie odsuwa się od zderzaka w swoim samochodzie i nieśpiesznie podchodzi do drzwi od strony pasażera.

- Heidi pojedzie ze mną - rozkazuje.

- Po co? - pytam tylko dla zachowania pozoru sprzeciwu. Tak naprawdę mam ochotę pojechać z nim nawet na drugi koniec świata. Zawsze fantazjowałam o romansie z szefem mafii, a gdy nadarzyła się taka okazja, muszę z niej skorzystać. - Zresztą, jestem swoim samochodem.

- Wsiadaj do cholery! - podskakuję z zaskoczenia jego gwałtownością i zaprzestaję zadawać pytania. Po prostu posłusznie wsiadam do mercedesa i zapinam pasy. - Mam cię na oku, Lindgren! - zwraca się do mojego szwagra.

- Co ty chcesz z nią zrobić? Nie powinna płacić za błędy Gregory'ego!

- Ależ ona za nie nie płaci. - zapewnia go Dirk. - Ty za nie płacisz. A o Heidi się nie martw. Zajmę się nią!

----
Hej misie ❤️
Dobranoc 😘
Buziole 😘

Mój książę z bajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz