" Nie jesteś obecnie nikim ważnym"

16K 1.1K 155
                                    

Dwie rzeczy są pewne...

Pierwsza jest pewna śmierć. Wszyscy kiedyś zostaniemy przetrawieni przez robaki, a drugą pewną sprawą jest to, że nigdy więcej NIE PIJĘ!

Alkoholowa bomba jest pyszna i wyśmienicie wpływa na samopoczucie, lecz skąd mogłam wiedzieć, że spowoduje ona kaca w rozmiarze XXXXXL? Niech Kirk nigdy więcej nie pokazuje mi się na oczy! Wlewał we mnie drinka za drinkiem, jakby to był bezalkoholowy soczek!

Daję sobie rękę uciąć, że jedyną trzeźwą i zdrową osobą, jest ciężarna Mae!

Ale całe szczęścia pamiętam wszystko, co się działo. Nigdzie nie zwymiotowałam, nie tańczyłam nago na stole, nie śpiewałam hymnu narodowego, nie goniłam niedźwiedzi, nie całowałam się z każdym imprezowiczem, nie wykonałam żadnej czynności fizjologicznej przy świadkach, nie zgubiłam butów, ani majtek, nie wybiłam żadnej szyby, ani z nikim się nie przespałam. Czyli podsumowując, alkoholowa bomba wywołała u mnie jedynie ogromnego kaca. Mogę spokojnie wyjść na miasto, bez poczucia zażenowania i wstrętu do samej siebie.

Kiedy ostatni raz tak zabalowałam?

Ah, no tak! Parapetówka Gregory'ego! Moja pierwsza i ostatnia impreza. Wtedy poznałam smak alkoholu, zaprzyjaźniłam się z toaletą i zrobiłam z siebie pośmiewisko przy znajomych mojego ex. Chciałam się wtedy zapaść pod ziemię, lecz jak na ironię to Gregory sprawił, że poczułam się lepiej. Dzięki niemu zaakceptowałam to, co się wydarzyło i zaczęłam żyć chwilą.

Carpe diem? Kuźwa nigdy więcej! Nie właduję się w to samo bagno, ponownie. Już nie jestem tą naiwną nastolatką, myślącą, że znalazła miłość swojego życia. Ta właśnie ''cudowna'' miłość, sprawiła że jestem samotna i pełna rezerwy przed związkami.

Lecz smętne myśli czas odsunąć na bok, gdyż właśnie wchodzę do przytulnej rodzinnej restauracji, gdzie już powinien czekać na mnie Jasper. Zaproponował mi wczoraj, że zje dzisiaj ze mną późne śniadanie, więc się zgodziłam. Lepiej spędzać czas między ludźmi, niż siedzieć na kanapie i czytać w kółko swoje ulubione mafijne romanse. Pomimo że jestem wielką fanką książek, jak na razie chcę od nich trochę odetchnąć.

- Heidi! Tutaj! - Jasper macha do mnie z drugiego końca sali. Uśmiecham się do niego i idę prosto do stolika.

- Ale jestem głodna - bełkoczę. - Mam nadzieję, że serwują tutaj tosty. - zajmuję krzesełko naprzeciwko blondyna i sięgam po menu. Nie ma dzisiaj we mnie alkoholu, więc moja niepewność siebie i wstydliwość dają o sobie znać. Nie jestem przyzwyczajona do przebywania z facetem sam na sam. I o czym ja mam z nim rozmawiać? Nie potrafię rozpoczynać sensownych konwersacji! To Ayla zawsze poznawała mnie z ludźmi i zaczynała rozmowy.

- Naleśniki mają tutaj świetne - zabiera ode mnie menu i z cwanym uśmieszkiem przygląda się mojej nieumalowanej twarzy. - Ale nie musisz studiować karty dań, aby uniknąć ze mną kontaktu wzrokowego. - oczywiście zdradziecka krew, zaczerwienia moje policzki. Kurde! Czy ja nie mogę być twardą babką, nie dającą się zawstydzać?

- Po prostu chciałam sprawdzić, co tutaj można zjeść. - tłumaczę. - Ale skoro tak zachwalasz naleśniki, to chętnie je zjem.

- Pójdę zamówić - bez alkoholu jest naprawdę drętwo. Będziemy tak całe śniadanie rozmawiać o jedzeniu? Kuźwa, chcę wrócić do mieszkania, zakopać się po samą szyję w ciepłym kocu i wziąć do ręki książkę. Na pewno czułabym się bardziej komfortowo niż w towarzystwie Jaspera, który bez procentów strasznie mnie krępuje i zawstydza. - Zaraz podadzą- informuje mnie blondyn, gdy tylko wraca do stolika. - A może za ten czas opowiesz mi coś o sobie?

- Nie mam zbyt ciekawego życiorysu. Jestem zwyczajną bibliotekarką z Austin. Wynajmuję tam niewielką kawalerkę blisko biblioteki, co weekend odwiedzam rodziców. - wzruszam ramionami. - Nie ma we mnie nic zaskakującego. Wiodę spokojne życie, pełne nudy i rutyny. Twoja kolej.

- Cóż - drapie się po brodzie. - Jestem członkiem klubu degeneratów, urodziłem się tutaj, moi starzy nie są zachwyceni tym, że noszę skórzaną kurtkę i należę do ludzi Reeda. A tak to kieruje mną wyjebanizm.- szczerzy zęby w uśmiechu. - No i moim całym życiem są motocykle. Kocham je!

Wspominałam już, że głowa mnie boli? Pewnie tak! Ale nie mówiłam, że mam ogromne trudności, by skupić się na tym, o czym mówi do mnie Jasper. Naprawdę staram się wchłaniać jego słowa, ale marnie mi to wychodzi.

- Ekstra - odpowiadam z nadzieją, że powiedział coś ekscytującego. Gorzej jeśli wspomniał coś, że ktoś mu umarł...

- Jeśli będziesz chętna, to z miłą chęcią wezmę cię na przejażdżkę w weekend.

- Na co?

- Na przejażdżkę motocyklem.

- Aa! No dobra, chętnie się wybiorę. - udaje mi się wydobyć z siebie entuzjazm. - Wierzę, że będzie naprawdę fajnie.

- Zakochasz się w tym! Wiatr we włosach, wolność i te sprawy.

- Lub śmierć - krzywię się. - Motocykl to maszyna dla samobójców.

- Jasper! - uwagę blondyna zwraca czarnowłosa kobieta, stojąca obok baru.

- Zaraz wracam - informuje mnie i idzie w kierunku brunetki. Nie chcę wnikać, kim jest ta kobieta, bo mam za dużo swoich prywatnych zagadek do rozwiązania. A właśnie. Odkąd się obudziłam nawet nie zerknęłam na swój telefon. Ayla będzie się martwić jeśli zaraz nie wyślę jej jakiejś wiadomości.

Skoro Jasper jest zajęty rozmową ze swoją znajomą , mogę spokojnie zająć się swoimi sprawami. Wyjmuję z plecaka komórkę i od razu zauważam wiadomość od numeru, którego nie rozpoznaję.

Drżącym palcem, odblokowuję ekran i odczytuję esemesa.

Numer nieznany: Thea... Moja kochana ptaszyno... Tęskniłaś, prawda?

- To są jakieś pieprzone jaja! - wykrzykuję i z impetem przewracam swoje krzesło podczas wstawania. Przecież Gregory nie żyje! A tylko on i moja świętej pamięci sąsiadka, nazywali mnie ptaszyną! Więc co jest kurwa grane?

- Heidi - zwraca się do mnie Jasper. - To nie tak jak myślisz - wskazuje na siebie i na brunetkę. - Zaraz ci wszystko wyjaśnię.

- Nic nie musisz mi wyjaśniać - fukam. - Nie jesteś obecnie nikim ważnym w moim życiu, więc nic mi nie tłumacz! - blondyn nie odpowiada, a ja po prostu wychodzę z restauracji, cała roztrzęsiona.

Mój koszmar ponownie wraca! Po dziesięciu latach uśpienia, powraca!

Michael! Muszę koniecznie porozmawiać z bratem Gregory'ego!

----
Hej misie ❤️
Miłej nocy ❤️
Dobranoc 😘
Buziole 😘

Mój książę z bajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz