– Szefie. – Odwracam się w stronę Alexa. 

Jest moim ochroniarzem i jednocześnie jedyną osobą, którejufam. Pracuje dla mnie od kilku lat i nigdy mnie nie zawiódł. Był kierowcą w mojej firmie, zanim dowiedziałem się, że dobrzezna mój świat i ludzi, wśród których się obracam. 

– Była? – Patrzę na niego wyczekująco. 

– Nie widziałem nikogo, kto zgadzałby się chociaż częściowoz opisem, który szef mi podał. 

Marszczę brwi. Dziewczyna mojego brata, z którą był prawiedwa lata, nie przyszła na jego pogrzeb? 

Oprócz stanowiska i przejęcia wszystkich klientów muszę sięzająć również nią. Była z nim za długo, aby mogła teraz odejśćwolna, skoro zna zapewne wszystkie nasze szemrane interesy. Wtym świecie tak to działa. Kiedy w niego wchodzisz, jedynymwyjściem jest śmierć. 

– A gdzie te bezmózgi Oscara? – Rozglądam się, ale parkingjest prawie pusty. – Widziałem kilku na ceremonii. 

– Odjechali, gdy rozmawiał szef z siostrą. 

– Jedziemy do biura – mówię i kieruję się do samochodu. 

Larissa, lepiej dla ciebie, żebyś nie próbowała uciekać. 

*** 

Wchodzę do gabinetu, zbywając wcześniej moich pracownikówmachnięciem ręki. Teraz muszę się zająć małą szatynką, któramoże narobić nam problemów. Przeszukuję szuflady, zanimznajduję to, czego potrzebuję, i podaję Alexowi. 

– To klucze do domu Oscara. Zawsze trzymał tutaj zapasowe.Jedź tam i znajdź ją – wyjaśniam. – Powiedz jego psom, że mająsię tutaj stawić jutro rano. Znajdę im jakieś zajęcie. Zadzwoń, jeśli będą sprawiali jakieś problemy, albo po prostu strzel im włeb. Są w większości bezużyteczni. 

– Jasne, szefie. 

Kiedy wychodzi, siadam na fotelu i zastanawiam się, dlaczegosię nie pojawiła. 

Mój brat poznał ją prawie dwa lata temu. Dowiedziałem sięo tym przypadkiem, gdy usłyszałem jego rozmowę z jednym zjego osobistych idiotów, a kiedy go o nią zapytałem, powiedział,że pochodziła z biedy i uratował jej życie. Nie dodał nic więcej.Jednak patrząc na to, jaki był, musiałem się upewnić, że mówiprawdę, więc pojechałem do niego kilka razy pod pretekstemdogadania szczegółów odnośnie przerzucanego przez nas gówna. 

Ładna, niska dziewczyna z brązowymi oczami i takimi samymiwłosami, która wyglądała na dość skrępowaną, ale uśmiechałasię łagodnie, kiedy przyniosła nam kawę. Nie wyglądałona to, że dzieje jej się jakakolwiek krzywda, więc odpuściłem iwięcej się nie wtrącałem. Nie moja sprawa, kogo pieprzył mójbraciszek. 

– Skarbie. – Drzwi do biura stają otworem. 

Skoro o pieprzeniu mowa... 

– Sarah. – Spoglądam na nią, choć chwilę wcześniej przewróciłem oczami. Jeszcze jej mi tutaj potrzeba. 

– Dlaczego nie chciałeś, żebym była przy tobie? – Wywijawargi, kiedy podchodzi, i siada prawie gołymi pośladkami namoim biurku. 

– A dlaczego miałbym chcieć? 

– Bo się spotykamy – mówi, jakby to była oczywistość, na coprycham. 

– My się pieprzymy, a ty znowu zaczynasz to swoje pierdolenie. 

Ostatnio działa mi już na nerwy i myślę, że niedługo muszęsię jej pozbyć. Poznałem ją przypadkiem w barze, kiedy obciągałajakiemuś kolesiowi w kiblu. Później zaproponowała tosamo mnie i chociaż rzadko korzystałem z takich propozycji,wtedy miałem gorszy dzień, więc się zgodziłem. Okazało się,że dobrze wie, czym się zajmuję, bo jej ojciec ma swój klubmotocyklowy i czasami przewoziliśmy dla niego trochę towaru.Przyssała się do mnie, ale nie przeszkadzało mi to, skoro zapewniałami łatwe, szybkie pieprzenie, tyle, że ostatnio zrobiła sięzbyt przylepna. 

– Nie mów tak do mnie. – Oburza się i próbuje usiąść mi nakolanach, ale ją odpycham. 

– Nie mam teraz czasu. Idź. – Wskazuję ręką na drzwi. 

– Nie to nie, ale zobaczymy się wieczorem – mówi pewnie inachyla się, żeby mnie pocałować, ale ja, jak zawsze, odwracamgłowę. 

Nie ma całowania – nigdy. Jest takim typem dziewczyny, żenie wiem, ile miała kutasów w swoich ustach w ciągu ostatniejdoby. Na twarz kondoma nie założę. 

Marudzi coś wściekła, odwraca się na pięcie i wychodzi, zatrzaskującdrzwi. 

Alleluja. 

– Szefie. – Odbieram telefon od Alexa. – Nie ma jej tutaj.Nikogo nie ma. 

– Kurwa mać – fukam. – Musimy ją znaleźć. I to szybko. Tychdebili też, ale najpierw ona. 

Ja pierdolę, ale byłem głupi. Ogarniałem sprawy firmy i pomyślałem,że dam jej te dwa dni do pogrzebu, żeby opłakałajego stratę, zanim się nią zajmę. Nie sądziłem, że będzie takbezmyślna, żeby mnie wkurwiać swoją ucieczką. 

– Ale kiedy przeszukiwałem dom, nie mogłem dostać się dopiwnicy. Myślę, że coś tam jest. 

– Dlaczego? 

– To stalowe drzwi. Nie mogłem nawet przestrzelić zamka.Sam prawie oberwałem, kiedy kula się odbiła. 

Dziwne. Gdy byłem u niego parę razy, to widziałem wejściedo piwnicy, ale drzwi były drewniane, jak w każdym innympomieszczeniu. 

– Musimy się tam dostać – warczę. – Przyjadę. Czego będziemypotrzebować? 

– Może palnika? 

– Wezmę to i jakieś nożyce do metalu. Będę za pół godziny. –Rozłączam się i wybiegam z gabinetu. 

Najpierw dowiem się, co mój braciszek ukrywał, a późniejzajmę się tą małą gówniarą, która ośmieliła się uciec. 

Jedno jest pewne – znajdę ją, a ona pożałuje dnia, w którympodjęła tę absurdalną decyzję.


Inny #1 Idealnie nieidealni - W KSIĘGARNIACH ❤Where stories live. Discover now