1

7.2K 441 168
                                    

Dwa lata później...

Lloyd

Patrzę, jak trumna z ciałem mojego brata jest opuszczana dogłębokiego dołu. 

Czuję... nic. 

Czy robi to ze mnie potwora, skoro śmierć mojego rodzonegobrata nie ma na mnie żadnego wpływu? Czy mogę się usprawiedliwićzimną atmosferą, która od lat panowała między nami,czy po prostu jestem jeszcze gorszy, niż zakładałem? 

Mój starszy brat jest... był młodszą wersją naszego ojca. Ojca,którego nienawidziłem i pomimo jego śmierci wciąż nie chcęo nim rozmawiać. 

Nie zasługuje na wspominanie go. 

Jednak próbowałem mieć dobre stosunki z Oscarem, taksamo jak miałem z moją młodszą siostrą Emmą i z mamą, którestarałem się za wszelką cenę chronić przed okrutnymi czynamitatusia. Oscar tego nie robił, przez co kiedyś nie wytrzymałem,a w wyniku naszej kłótni został mi na twarzy ślad, który będęmiał do końca życia. Oczywiście nie byłem mu dłużny. 

Ojciec zmarł cztery lata temu. Miał wylew i nikt z nas nieukrywał – nawet moja mama – że była to dla nas ulga. Pozo-stawił nam rodzinny interes, którym do teraz zarządzał mójbrat. To on dogadywał większość zleceń, chociaż ja o wszystkichbyłem informowany, ponieważ musiałem być na bieżąco. Z zawodujestem mechanikiem – nie znajdziesz lepszego człowieka,który wie, co i jak ukryć, jeśli nie chcesz, by było znalezione –ale ojciec przeszkolił mnie również „tak na wszelki wypadek",który właśnie nadszedł. 

Nie jestem dumny z tego, co robię, a raczej co robią mężczyź-ni w mojej rodzinie, ale wychowałem się w tym i dla mnie jestto codzienność i praca jak każda inna. Jeśli my byśmy tego nierobili, zawsze znalazłby się ktoś, kto zająłby nasze miejsce – i sąosoby, które próbują to zrobić. 

Ale chociaż nie przepadałem za moim bratem i nie byliśmyze sobą blisko, muszę wyjaśnić sprawę jego śmierci, bo coś misię tutaj, kurwa, nie zgadza. Oscar jeździł zajebiście, chociaż robiłto rzadko, bo zazwyczaj prowadził któryś z jego goryli, więcwypadek spowodowany utratą kontroli nad pojazdem, wskutekczego wjechał rozpędzony w stary, opuszczony budynek, jestdla mnie śmierdzącą sprawą. Mam wrażenie, że ktoś mu pomógł– może ktoś, kto chce nas wygryźć – nawet jeżeli policjawykluczyła jakikolwiek udział osób trzecich. 

– Synku. – Rodzicielka wyrywa mnie z moich rozmyślańszarpnięciem za rękę. Spoglądam w jej oczy i widzę, że są zaczerwienioneod płaczu. Oscar odciął się całkowicie od niej iod mojej siostry po śmierci ojca, ale to nie zmienia faktu, żezmarł jej syn. Jakikolwiek by nie był. – Powinniśmy już wracać. 

Rozglądam się wokół grobu i rzeczywiście, ostatnie osobyzaczynają się oddalać. Zapłaciłem księdzu, żeby poinformowałwszystkich, że nie chcemy składania kondolencji, i w naszymimieniu podziękował im za przybycie. Zerkam na moją siostrę,ale ona nie wygląda, jakby płakała. Jest zamyślona i patrzy nieobecnymwzrokiem. 

– Chodźmy. – Widzę, jak na dźwięk mojego głosu Emmaotrząsa się i patrzy na mnie. – Przyjechałyście z ochroną? –Upewniam się, chociaż wiem, że tak. Kiwają głowami, gdy kierujemysię na parking. – Muszę jechać do firmy. Zadzwońcie,gdybyście czegoś potrzebowały. – Mama cmoka mnie w policzeki wsiada do samochodu, a siostra staje przede mną i długosię we mnie wpatruje. 

– Poradzisz sobie? – pyta, na co marszczę brwi. – Z firmą?Mogę pomóc, wiesz o tym. – Spogląda na mnie błagalnie, a jakręcę głową, jeszcze zanim kończy zdanie. 

– Wiesz, że to nie jest dla ciebie bezpieczne. Dla żadnej kobiety.Powtarzam ci po raz kolejny, żebyś się w to nie mieszała– mówię twardo. – Ucz się dalej, chodź na imprezy jak zwykładziewczyna i trzymaj się z daleka od tego, co robimy. Nie będęsię znów powtarzał – karcę ją, ale ona tylko prycha. – Jedź już,mam kilka spraw do załatwienia. – Popycham ją w stronę samochodu,a ona grzecznie wsiada i po chwili odjeżdżają. 

Inny #1 Idealnie nieidealni - W KSIĘGARNIACH ❤Where stories live. Discover now