- Ja pierdolę - jęknęłam.
Zadzwonił budzik... Była 6:30.Stwierdziłam, że pójdę jeszcze spać do tej 7:00, bo i tak jeszcze zadzwoni 100 budzików...
Jak zadzwonił ostatni dzwonek wstałam i poszłam pod prysznic. Zrobilam sobie lekki makeup i spielam włosy w niestarannego koka.
Jak myślałam że dzisiaj znowu idę do budy... nowej budy to aż mnie zaczęło mdlić.Ubrałam czarne rurki, biały croptop i zarzuciłam na siebie szary rospinany sweterek. Moje czarne włosy rozpuściłam i wyprostowałam.
Zeszlam do kuchni zrobiłam sobie kawę i wafle ryżowe posmarowałam miodem. Poszłam po telefon... Cholera jest 8:47. Kurwa w pierwszy dzień spóźnienie... Zjadlam szybko śniadanie, wzielam plecak i pobiegłam na autobus.
Do szkoły miałam ok. 10, więc przyszłam idealnie ze dzwonkiem, szybko znalazłam salę i do niej weszłam, wszyscy siedzieli już w ławkach... Wszyscy zaczęli się na mnie gapic.
-Yyy... dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.
- Dzień dobry. Zapewnie jesteś Candy - nauczycielka skierowała się do mnie. - Moi drodzy powitajcie w waszej klasie nową uczennice. Candy przedstaw się i możesz coś o sobie dodać.
Nie no kurwa zajebiście jeszcze tego mi brakowało do szczęścia...
- Ymm... Jestem Candy Price, dopiero co się tu przeprowadzilam i przed przeprowadzką tańczyłam hip-hop... - Gdy to mowilam lustrowałam całą klasę i stwierdziłam, że typowo.
- Candy dziękujemy, usiądź.
Skierowałam się w stronę jedynego wolnego miejsca. Kur... będę siedziała z jakimś dresem.
-------------------------------------------------------
Lekcja minęła dosyć szybko, ale trochę nie zręcznie, bo ciągle miałam na sobie oczy tego typiarza...
Tylko jak zadzwonił dzwonek, wzielam swój czarny plecak z Vans'a i szybko wyszłam z sali i skierowalam się w stronę reszty klasy, aby dotrzeć do kolejnych sal.- Candy! - krzyknął jakiś gruby głos. Grr to ten typiarz...
- Co chcesz?! - fuknęłam.
- Co tak brutalnie... nic.
- To po jakiego chuja mi zawracasz głowę?
Całkowicie go zatkalo... Może trochę przesadzilam... Trudno jebać to.
-------------------------------------------------------
Dzień w szkole dosyć szybko mi minął, więc nie byłam zmęczona. Postanowilam, że wrócę do domu na nogach, żeby trochę pozwiedzać okolice.
Gdzieś w polowie drogi zdjelam słuchawki. Kurwa ktoś za mną idzie krok w krok. Obróciłam się i zobaczylam że to znowu ten chłopak z klasy. Czy on mnie śledzi?- Co ty tu robisz? - krzyknęłam.
- Przeszlem się trochę po zmeczonym dniu.
Ta zmeczonym dniu od nękanie mnie pff...
- Aha... - starałam się jak najbardziej chamsko to powiedziec.
Przyspieszyłam kroku i starałam się jak najdalej od niego odejść.
Po chwili zorientowałam się, że jestem juz na moim osiedlu. Spojrzalam na telefon, była 16:49.Podeszlam pod dom, otworzyłam drzwi i bez słowa rzuciłam plecak na korytarz i wyszłam z domu. Postanowilam, że pójdę zjeść coś na mieście.
Wstapilam do żabki, kupilam sobie monstera i skierowalam się do maka. Zamówiłam sobie male frytki. Jakoś nie byłam głodna... Zjadlam na spokojnie i wróciłam do domu.
Odrobilam zadania, przrjrzalam zeszyty, żeby w pierwszym tygodniu juz nie załapać 1...
-------------------------------------------------------
Nie daleko mojego domu jest park. Chciałam się trochę przejść, wzielam sobie jabłko, zalozylam słuchawki. Wlaczylam Self Care, ja pierdole mam bzika na punkcie Mac'a... Mam cały pokój w jego zdjęciach i bilet z jego ostatniego koncertu... Szkoda, że nie dokończył tej trasy koncertowej...Weszłam do parku. Było ślicznie, zielone drzewa, mnóstwo kolorowych kwiatów i na horyzoncie zachód słońca... Ten piękny nastrój zniszczył ten typiarz z kl. Kurwa on jest wszędzie. Teraz siedział na ławce z jakimś innym chłopakiem, całkiem przystojnym... Rzuciło mi się w oczy że jarali papy...
- Ej mała, ładnie to tak chodzić wieczorem samą po parku? Mógłby ci ktoś coś tu zrobić - powiedzial.
- Typie, jak chcesz mi cos zrobić to ci się nie uda...
- Spokojnie... Nic nie robię dziewczynom...
- Yhym...
- Chcesz? - podał mi pudełko z pap.
Kurwa czerwone malboro moje ulubione, nie wybacze sobie. Ups... Wzielam jednego, wyciagnelam z kieszeni zapalniczke i zapalilam. Patrzyli się na mnie jak na jakąś pojebaną... Ostatni raz popatrzylam się w ich stronę i skierowałam się do domu.