- Zawieź mnie do Free Art, natychmiast. - Wsiadłam do auta i czekałam aż Styles wreszcie zajmie miejsce kierowcy. Przegryzałam wargę, byleby tylko się przy nim nie rozpłakać. Po jakimś czasie poczułam metaliczny smak krwi w ustach, ale zignorowałam to. W obecnej chwili było to najmniejsze z moich zmartwień. Czułam się najbardziej naiwną osobą na świecie. Znowu dałam się podejść jak dziecko, tak samo jak Dominicowi. Byłam na siebie wściekła. Zacisnęłam dłonie w pięści tak mocno, że aż kostki mi zbielały. Na błędach trzeba się uczyć, a nie je powielać, czyż nie? Cały czas słyszałam w głowie słowa Zayna, który miał świętą rację.

                                                            *****

     Tym razem jechałem nieco wolniej, więc droga niemiłosiernie mi się dłużyła. Ani ja, ani Lynn nie odezwaliśmy się słowem po tym jak mnie spoliczkowała. Chcąc przerwać tą grobową ciszę włączyłem radio. Od razu po samochodzie rozniósł się refren piosenki Apologize - Timbalandu & OneRepublic. Jej słowa zaskakująco oddawały to, co czułem.

It's too late to apologize, it's too late 

I said it's too late to apologize, it's too late 

I'd take another chance, take a fall 

Take a shot for you 

And I need you like a heart needs a beat 

But it's nothing new 

I loved you with a fire red- 

Now it's turning blue, and you say... 

"Sorry" like the angel heaven let me think was you 

But I'm afraid... 

It's too late to apologize, it's too late 

I said it's too late to apologize, it's too late

    Nagle dostrzegłem czerwone plamy na nadgarstku szatynki. Niektóre z nich były wiernym odbiciem zaciśniętych tam palców. Moich palców. Nie mogłem uwierzyć, że posunąłem się do czegoś takiego. Nigdy w życiu nie uderzyłem kobiety. Szybko odwróciłem wzrok, gdyż nie potrafiłem patrzeć na nią bez wyrzutów sumienia. To wszystko przez tego sukinsyna. Gdyby pierdolony Zayn do niej nie przyszedł, ta nie zaczęłaby pytać o moja przeszłość. Ciekawe co ten kutas jej nagadał? Przecież mieliśmy umowę, kurwa mać. Obiecał, że jeśli spełnię jego warunki to będzie trzymał mordę na kłódkę. Jednak jak widać, ten przebiegły szczur mnie wykiwał. Niech go tylko zobaczę to popamięta mnie na zawsze. Żadnych sentymentów, kurwa mać. Złość skierowana do Malika była najlepszą ucieczką od myślenia, o tym jak potraktowałem Lynn. Znowu czułem się skończonym chujem, zupełnie jak niespełna trzy lata wcześniej.

                                                            Czerwiec 2011

     Dochodziła czwarta w nocy, gdy wróciłem do domu. Będąc nieźle nawalonym, za jakimś szóstym razem udało mi się trafić w dziurkę od klucza i otworzyć drzwi. Chciałem zamknąć je cicho, ale zrobił się przeciąg i ani się obejrzałem jak te strzeliły z hukiem. 

- Ups. - Powiedziałem sam do siebie, walcząc z butami i próbując je ściągnąć. Po chwili zobaczyłem na górze mamę, która gdy tylko mnie dostrzegła, uciekła do swojej sypialni. Ruszyłem na górę do swojego pokoju i nie kłopocząc się zdejmowaniem ubrań runąłem na łóżko. Zaraz usłyszałem jak ktoś bez pytania wszedł do pomieszczenia. Podniosłem się odrobinę, by zobaczyć, kto mnie nawiedza i moim oczom ukazała się Jenna. 

- Siostrunia. Czymże zawdzięczam ten zaszczyt? - Spytałem, ociekając ironią na tyle, na ile pozwalał mi na to mój stan trzeźwości. Jenna patrzyła na mnie spod przymrużonych powiek, co wywołało u mnie śmiech. 

- Przyszłam zapytać, kiedy skończysz zachowywać się jak gówniarz? Mama znowu przez ciebie płacze. A robi tak od miesiąca co noc, od pogrzebu Nadii, odkąd po raz pierwszy wróciłeś tak najebany, że nie pamiętałeś nawet jak się nazywasz. Na szczęście Niall cię znalazł. 

- Widzisz, dziś wróciłem do domu sam. Jestem dużym chłopcem. Poza tym ... nie truj. Naprawdę nie mam ochoty na moralizujące gadtki o czwartej nad ranem w wykonaniu mojej idealnej starszej siostry. - Sarknąłem i wstałem, zrzucając z siebie t-shirt, a potem jeansy. Kiedy się z nimi uporałem znowu się odezwałem. - Nie zastanawiałaś się nigdy dlaczego ten twój Dylan cię szurnął? Może dlatego, że żaden facet nie wytrzyma długo z taką zrzędą nad uchem jak ty? - Stałem dokładnie naprzeciwko niej, toteż widziałem jak w jej oczach zbierają się łzy.

- Nic nie wiesz o mnie i Dylanie. - Syknęła przez zaciśnięte zęby, a jej mina mówiła "przegiąłeś!". Zanim się zorientowałem, położyła swoje ręce na moich ramionach i opierając się o mnie kopnęła mnie z całej siły w krocze. Zwijałem się z bólu na podłodze, nie będąc w stanie utrzymać się w pozycji pionowej. 

- Za co to było? - Zaskomlałem, choć w głębi duszy doskonale wiedziałem, jaki był tego powód. 

- Bycie kutasem dla mnie, mamy i Nialla w niczym ci nie pomoże. To nie wróci jej życia, Harry. Wiem, że za nią tęsknisz. Rozumiem twój żal i rozżalenie, ale to nie daje ci prawa do ... 

- Gówno rozumiesz. Ten twój Dylan przynajmniej żyje. - Udało mi się powiedzieć.

- Bardzo ją kochałeś.

- I jakie to ma kurwa, znaczenie? 

- Nadal kochasz. Ale musisz pozwolić jej odejść. Przestań zachowywać się jak teraz, bo inaczej pewnego dnia rozejrzysz się wokół i zobaczysz, że jesteś całkiem sam, braciszku. - Posłała mi współczujące spojrzenie i nie mówiąc nic więcej, wyszła. 

- Harry, uważaj! - Krzyk Lynn przywrócił mnie do rzeczywistości. Nagle zauważyłem, że znaleźliśmy się na przeciwległym pasie, a z naprzeciwka jechał samochód. Dziewczyna szarpnęła za moje ręce stanowczo, skręcając kierownicą w drugą stronę. Zatrzymałem Audi w zatoczce i złapałem oddech. Dziewczyna szybko zabrała ręce i odwróciła się do okna.

- Wszystko w porządku? - Spytałem cicho. Szatynka natychmiast zwróciła twarz do mnie, która nie wyrażała już w tym momencie żadnego wyrazu.

- Teraz nagle zaczęło cię to obchodzić? - Słysząc jej agresywny ton, spiąłem się i odezwałem, nie myśląc wiele.

- Masz rację: nie. Pytałem z grzeczności. - Odparłem, ponownie odpalając silnik. Tym razem dziewczyna dalej wpatrywała się w szybę, pewnie gdyby mogła to by się w nią wbiła, byleby być dalej ode mnie. Akurat w tamtym momencie doskonale ją rozumiałem.

xx

Temptation h.sWhere stories live. Discover now