- Harry, zatrzymaj samochód. - Z moich ust wydostał się błagalny szept. Nie doczekałam się żadnej reakcji, więc odezwałam się znowu, tym razem głośniej. - Zatrzymaj ten cholerny samochód, Harry!
- Co pozwala ci myśleć, że zrobię, to o co mnie prosisz? Co sprawia, że masz mylne wrażenie, że cię posłucham? - Spytał tonem, który nie należał do mojego Harry'ego. Zerknął na mnie przelotnie, by potem znowu zwrócić wzrok na, dzięki Bogu, pustą drogę. Uparcie wpatrywałam się w widok za przednią szybą. Było ciemno, więc nie widziałam zbyt wiele, ale lepsze to niż patrzenie na takiego Harry'ego. Co w niego wstąpiło? Jak mroczną tajemnicę skrywał, skoro jedno głupie pytanie doprowadziło go na krawędź?
- Czy ty jesteś psychopatą? Chcesz nas zabić? - Spytałam zdławionym szeptem, już nawet na niego nie spoglądając.
- Wolę określenie człowiek z wyobraźnią. - Słysząc to głębiej zapadłam się w fotel, pragnąc by się rozstąpił i pochłonął gdzieś z daleka od Stylesa. W takim momencie nie bałam się go, on po prostu mnie przerażał. Jak chłopak, który śpiewał mi piosenkę do snu i robił herbatę w środku nocy, mógł być tym samym oziębłym, gniewnym mężczyzną, który siedział tuż obok? Nagle kręconowłosy gwałtownie zatrzymał auto i zaparkował na jakimś parkingu przy stacji benzynowej. W razie czego miałam gdzie uciec. W razie czego?! Przecież Harry nie zrobiłby mi krzywdy ... prawda? Wysiadłam z Audi jak oparzona, dziękując w duchu, że szatyn otworzył drzwi. On także opuścił auto. Wszędzie było ciemno, ale kilka metrów od nas znajdowała się latarnia, będąca względnym źródłem światła. Mogłam obserwować lokowatego, widząc w miarę dobrze jego twarz i sylwetkę. Miałam na sobie tylko jego koszulę i top, przez co doskonale czułam zimny wiatr, smagający moje ciało.
- Co Zayn ci powiedział? - Jego chłodny ton przeciął powietrze niczym sztylet.
- Niewiele. - Wyjąkałam, oplatając swoje ramiona wokół talii, by zapewnić sobie choć odrobinę wątpliwego ciepła.
- Nie powinnaś się w to mieszać. To jest sprawa między mną, a nim. Wiem, że wplątał cię w to, żeby mnie wkurwić i udało mu się. - Przeczesał palcami swoje loki, nie patrząc na mnie tylko na asfalt. Nieśmiało podeszłam do niego i dotknęłam swoją zimną dłonią jego policzka, a on czując mój dotyk, przymknął powieki. Przede mną z powrotem stał mój Harry.
- Kochanie, powiedz mi. Co się z tobą działo cztery lata temu? - Kiedy usłyszał moje pytanie, spiął się. Zobaczyłam jak zacisnął szczęki, znowu patrząc na mnie tym morderczym wzrokiem.
- To nie jest twój pieprzony interes. Zajmij się sobą. - Pociągnął rękę, którą trzymałam na jego twarzy i mocno ścisnął mój nadgarstek. Bransoletki, które na nim miałam zaczęły wbijać mi się w skórę, raniąc ją.
- Harry, puść mnie. - Poprosiłam z paniką w głosie, ale nadal trwaliśmy w tym uścisku. - Harry, to boli. Sprawiasz mi ból. - Powiedziałam płaczliwie, walcząc z napływającymi łzami. Wtedy zabrał rękę, a w jego oczach przez chwilę widoczna była skrucha, ale zniknęła równie szybko jak się pojawiła.
- To, że było nam miło nie oznacza, że muszę ci się spowiadać z całego mojego życia. - Odparł swoim zachrypniętym głosem, bawiąc się rękawem bluzy. Słysząc jego słowa nie wytrzymałam. Mógł mi coś zrobić, ale nie dbałam o to.
- Było miło? Tylko tyle? Po tym wszystkim ...? Jak możesz? - Wykrzyknęłam, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Po czym? Po spaniu w jednym łóżku czy może po noszeniu mojej koszuli? - Popatrzył na swoją własność z cwaniackim uśmieszkiem. - Nic między nami nie było, Love. - Drgnęłam, gdy znowu mnie tak nazwał. - Całowaliśmy się i tyle, koniec historii. Po tej całej aferze z Daną i Sophie po prostu zrobiło mi się ciebie żal, więc ... - Nie zdążył dokończyć, gdyż moja ręka z impetem wylądowała na jego policzku. Przez parę sekund po prostu wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa.
YOU ARE READING
Temptation h.s
Fanfiction"Szczęśliwe zakończenia? Coś takiego nie istnieje. Zawsze ktoś umiera najpierw, zostawiając to drugie. Nie ma szczęśliwych zakończeń. Zakończenia są najsmutniejszą częścią, więc dajmy sobie szczęśliwy środek i wspaniały początek." okładkę wykonała @...
~piętnaście
Start from the beginning