- Dziękuje że mi to powiedziałaś. - powiedziała Leia, wstając z podłogi.
- Nie ma sprawy. Też chcę by wrócił stary Ben. Jakbyś jeszcze potrzebowała pomocy, będę na Igle. - kobieta kiwnęła głową.
***
Czułam moc, bijącą z mojego statku. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na statek. Tak jak się spodziewałam, zobaczyłam Poe, Finna i Rey. Cała trójka miała kamienny wyraz twarzy, a ja wiedziałam że to nie będzie miła rozmowa.
- Oni już wiedzą kim byłaś. - powiedział Poe. Po moich plecach przeszedł dreszcz.
- Inni też? - spytałam wolno.
- Nie. - odetchnęłam z ulgą.
- Więc po co tu jesteście? - na moje pytanie Dameron uśmiechnął się w ten swój sposób. On coś knuje.
- Powiedzmy że szantaż. - zaskoczona złapałam się jedną ręką za głowę. Tego się nie spodziewałam.
- Będziemy milczeć jeśli spełnisz nasze warunki. - zaczęła Rey.
- Po pierwsze nigdy już mnie nie okłamiesz. - powiedział Poe.
- Po drugie nauczysz nas walczyć. - dodał Finn.
- A po trzecie i ostatnie, pomożesz mi znaleźć Luka. - nie tego się spodziewałam.
- Zgadzam się. - Dameron uśmiechnął się i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk, czując szybkie bicie mojego serca.
- Trzymam cię za słowo. - szepnął Poe.
***
Następnego dnia, z samego rana obudziłam Finna i Rey, po czym zabrałam ich do lasu, okalający bazę.
- Czemu tak wcześnie? - spytał ciemnoskóry, pocierając oczy.
- Tylko z rana mamy czas na treningi, poza tym będziemy mogli łatwo określić ile ćwiczymy. - ciemnowłosa ziewnęła przeciągając się. Niedługo potem znaleźliśmy się na polanie, otoczonej z każdej strony lasem. Na skraju był strumyk, a obok niego walały się kamienie, różnej wielkości. Wzięłam głęboki wdech, po czym podniosłam rękę. Jeden z większych kamieni uniósł się. Przybliżyłam go i usadowiłam na środku polany.
- Po co to zrobiłaś? - spytała Rey.
- Dawno nie medytowałam, kiedy w będziecie ćwiczyć, ja będę nadrabiać zaległości. - odwróciłam się do nich i włączyłam pazury. - Wyjmuj miecz. - rozkazałam. Kobieta kiwnęła głową i posłusznie wykonała rozkaz. Miecz zalśnił niebieskim światłem. - Zobaczymy jak sobie radzisz. - szepnęłam. Stałam w pozycji bojowej czekając na ruch. W końcu Rey rzuciła się na mnie i zamachnęła się. Zwinnie odbiłam atak. Zezłoszczona kobieta zaczęła machać mieczem na lewo i prawo starając się mnie uderzyć, ale byłam zbyt zwinna. W końcu odbiłam kolejny atak. Wyłączyłam pazury u jednej ręki, złapałam ją za nadgarstek i kopnęłam w brzuch. Miecz wypadł jej z ręki, a ona złapała się za bolące miejsce. - Nie najgorzej. Tylko nie atakuj bez namysłu. Co zauważyłaś podczas walki? - Rey podniosła na mnie wzrok. - Jaki jest twój przeciwnik? - spytałam.
- Zwinny i szybki.
- Co w takim razie powinnaś zrobić? - milczała. - Czekać na moje potknięcie. Powinnaś robić dużo uników i bloków, spokojnie i tego cię nauczę. Twoja kolej Finn. - mówiąc to schowałam pazury. Wyjęłam dwa metalowe pręty, po czym jeden rzuciłam mężczyźnie.
- Będziesz mnie szkolić na Jedi?
- Nie. Nie jestem jednym z nich. - powiedziałam i szybko zadałam mu cios w bok. Nie spodziewał się ataku. - Rozpraszasz się. - zablokowałam jego atak. Momentalnie uderzyłam go pięścią w twarz.
- Ej! - krzyknął.
- Pamiętaj, w walce nie chodzi o to by grać honorowo, chodzi o to by przeżyć. Przeciwnik wykorzysta każdy słaby punkt.
Wróciliśmy do bazy trzy godziny. Finn i Rey byli mocno poturbowani, ale szczęśliwy. Pokazałam im parę trików i obiecałam że poćwiczymy je jutro. Weszliśmy do Igły, gdzie czekał Poe.
- U la, la. Widzę że wy już po. - zaśmiał się. Wybuchłam śmiechem.
- Nadal jesteście pewni że to ja mam was uczyć walki? - spytałam uśmiechając się.
- Tak. Tylko weź nie bij tak mocno. - jękną Finn.
- A właśnie, co ty tutaj robisz? Stęskniłeś się?
- Nie, Leia cię szukała. - moje oczy rozszerzyły się.
- To czemu żeś mi od razu nie powiedział!? - krzyknęłam po czym pobiegłam do bazy. Za sobą słyszałam gromkie śmiechy.
***
Weszłam do sali narad. Przy stole siedziała Leia, a za nią Ben. Mężczyzna ubrany był w białą bluzkę, jasnobrązową kurtkę, kremowe spodnie i ciemne buty wojskowe. Stał oparty o ścianę z rękami skrzyżowanymi na piersi.
- Przepraszam za spóźnienie...
- Spokojnie. Poe powiedział mi wszystko. - przerwała mi spokojnie kobieta. - Ben podjął już decyzje. - spojrzałam na mężczyznę. Ten westchnął cicho i powiedział:
- Jak na razie dołączę do tego waszego buntu.
- Oti, przez to że znasz mojego syna lepiej niż ktokolwiek inny, będziesz sprawować nad nim pieczę. Rebelianci dowiedzą się o tym za parę godzin. - kiwnęłam głową. - Możecie iść. - Solo podszedł do mnie. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do Igły.
- Niewiele osób wie, że byłeś Renem.
- Kto wie?
- Poe, Rey, Finn, Leia i ja.
- Z tego co wiem to gorąco mnie przywitali. - prychnął.
- Oni tak reagują na wszystkich nieznajomych.
- A co z moim mieczem? - spytał.
- Powiedzmy że go zintegrowano.
- Co!? - krzyknął i przystanął.
- Miecz został na Starkille'rze. Poza tym z tego co mówiła Rey i tak był zepsuty. - Ben prychnął cicho. Weszliśmy na statek. Nie było już nikogo.
- To w ogóle lata? - spytał oglądając statek.
- Ha, ha, ha bardzo śmieszne. Nawet nie wiesz co potrafi.
- Jak go nazwałaś?
- Igła. To ona. - Solo zwiedził statek. W końcu usiadł na łóżku i oparł łokcie o kolana. - Czemu się zgodziłeś?
- Nie mam wyboru. - przyznał. - Jeśli wrócę do zakonu, najmilsze co mnie czeka to albo długa i bolesna chłosta albo śmierć. Tutaj nikt nie wie kim byłem, a matka nie wspominała o tym co się ze mną stało, więc może powiedzieć że zaginąłem i odnalazłem się lub coś w tym stylu. - usiadłam obok niego. - A co z tobą? Wie ktoś?
- Ci sami ludzie co ty. Trenuje z Finnem i Rey, piję z Poe. - Ben westchnął.
- Coś czuje ze zostanę samotnikiem...
- Sam powiedziałeś że nikt cię tu nie zna.
- Tylko czy ja potrafię dostosować się do innych. - złapałam Solo za rękę, a ten podniósł na mnie wzrok.
- Ja dałam radę, ty też dasz. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Słabość | Kylo Ren
ФанфикSzmuglerka znana jako Oti zostaje wciągnięta w rebelię. W pewnym momencie jednak pojawia się jej stary przyjaciel. Jak potoczy się ich historia?