Rozdział 6 - Decyzja

529 27 0
                                    

- Dziękuje że mi to powiedziałaś. - powiedziała Leia, wstając z podłogi.

- Nie ma sprawy. Też chcę by wrócił stary Ben. Jakbyś jeszcze potrzebowała pomocy, będę na Igle. - kobieta kiwnęła głową.

***

Czułam moc, bijącą z mojego statku. Wzięłam głęboki oddech i weszłam na statek. Tak jak się spodziewałam, zobaczyłam Poe, Finna i Rey. Cała trójka miała kamienny wyraz twarzy, a ja wiedziałam że to nie będzie miła rozmowa. 

- Oni już wiedzą kim byłaś. - powiedział Poe. Po moich plecach przeszedł dreszcz. 

- Inni też? - spytałam wolno.

- Nie. - odetchnęłam z ulgą.

- Więc po co tu jesteście? - na moje pytanie Dameron uśmiechnął się w ten swój sposób. On coś knuje. 

- Powiedzmy że szantaż. - zaskoczona złapałam się jedną ręką za głowę. Tego się nie spodziewałam. 

- Będziemy milczeć jeśli spełnisz nasze warunki. - zaczęła Rey. 

- Po pierwsze nigdy już mnie nie okłamiesz. - powiedział Poe.

- Po drugie nauczysz nas walczyć. - dodał Finn.

- A po trzecie i ostatnie, pomożesz mi znaleźć Luka. - nie tego się spodziewałam. 

- Zgadzam się. - Dameron uśmiechnął się i przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk, czując szybkie bicie mojego serca. 

- Trzymam cię za słowo. - szepnął Poe. 

***

Następnego dnia, z samego rana obudziłam Finna i Rey, po czym zabrałam ich do lasu, okalający bazę. 

- Czemu tak wcześnie? - spytał ciemnoskóry, pocierając oczy. 

- Tylko z rana mamy czas na treningi, poza tym będziemy mogli łatwo określić ile ćwiczymy. - ciemnowłosa ziewnęła przeciągając się. Niedługo potem znaleźliśmy się na polanie, otoczonej z każdej strony lasem. Na skraju był strumyk, a obok niego walały się kamienie, różnej wielkości. Wzięłam głęboki wdech, po czym podniosłam rękę. Jeden z większych kamieni uniósł się. Przybliżyłam go i usadowiłam na środku polany.

- Po co to zrobiłaś? - spytała Rey.

- Dawno nie medytowałam, kiedy w będziecie ćwiczyć, ja będę nadrabiać zaległości. - odwróciłam się do nich i włączyłam pazury. - Wyjmuj miecz. - rozkazałam. Kobieta kiwnęła głową i posłusznie wykonała rozkaz. Miecz zalśnił niebieskim światłem. - Zobaczymy jak sobie radzisz. - szepnęłam. Stałam w pozycji bojowej czekając na ruch. W końcu Rey rzuciła się na mnie i zamachnęła się. Zwinnie odbiłam atak. Zezłoszczona kobieta zaczęła machać mieczem na lewo i prawo starając się mnie uderzyć, ale byłam zbyt zwinna. W końcu odbiłam kolejny atak. Wyłączyłam pazury u jednej ręki, złapałam ją za nadgarstek i kopnęłam w brzuch. Miecz wypadł jej z ręki, a ona złapała się za bolące miejsce. - Nie najgorzej. Tylko nie atakuj bez namysłu. Co zauważyłaś podczas walki? - Rey podniosła na mnie wzrok. - Jaki jest twój przeciwnik? - spytałam.

- Zwinny i szybki. 

- Co w takim razie powinnaś zrobić? - milczała. - Czekać na moje potknięcie. Powinnaś robić dużo uników i bloków, spokojnie i tego cię nauczę. Twoja kolej Finn. - mówiąc to schowałam pazury. Wyjęłam dwa metalowe pręty, po czym jeden rzuciłam mężczyźnie. 

- Będziesz mnie szkolić na Jedi?

- Nie. Nie jestem jednym z nich. - powiedziałam i szybko zadałam mu cios w bok. Nie spodziewał się ataku. - Rozpraszasz się. - zablokowałam jego atak. Momentalnie uderzyłam go pięścią w twarz. 

- Ej! - krzyknął.

- Pamiętaj, w walce nie chodzi o to by grać honorowo, chodzi o to by przeżyć. Przeciwnik wykorzysta każdy słaby punkt. 

Wróciliśmy do bazy trzy godziny. Finn i Rey byli mocno poturbowani, ale szczęśliwy. Pokazałam im parę trików i obiecałam że poćwiczymy je jutro. Weszliśmy do Igły, gdzie czekał Poe. 

- U la, la. Widzę że wy już po. - zaśmiał się. Wybuchłam śmiechem. 

- Nadal jesteście pewni że to ja mam was uczyć walki? - spytałam uśmiechając się. 

- Tak. Tylko weź nie bij tak mocno. - jękną Finn. 

- A właśnie, co ty tutaj robisz? Stęskniłeś się? 

- Nie, Leia cię szukała. - moje oczy rozszerzyły się.

- To czemu żeś mi od razu nie powiedział!? - krzyknęłam po czym pobiegłam do bazy. Za sobą słyszałam gromkie śmiechy. 


***

Weszłam do sali narad. Przy stole siedziała Leia, a za nią Ben. Mężczyzna ubrany był w białą bluzkę, jasnobrązową kurtkę, kremowe spodnie i ciemne buty wojskowe. Stał oparty o ścianę z rękami skrzyżowanymi na piersi. 

- Przepraszam za spóźnienie...

- Spokojnie. Poe powiedział mi wszystko. - przerwała mi spokojnie kobieta. - Ben podjął już decyzje. - spojrzałam na mężczyznę. Ten westchnął cicho i powiedział:

- Jak na razie dołączę do tego waszego buntu. 

- Oti, przez to że znasz mojego syna lepiej niż ktokolwiek inny, będziesz sprawować nad nim pieczę. Rebelianci dowiedzą się o tym za parę godzin. - kiwnęłam głową. - Możecie iść. - Solo podszedł do mnie. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do Igły. 

- Niewiele osób wie, że byłeś Renem. 

- Kto wie?

- Poe, Rey, Finn, Leia i ja. 

- Z tego co wiem to gorąco mnie przywitali. - prychnął.

- Oni tak reagują na wszystkich nieznajomych. 

- A co z moim mieczem? - spytał.

- Powiedzmy że go zintegrowano.

- Co!? - krzyknął i przystanął.

- Miecz został na Starkille'rze. Poza tym z tego co mówiła Rey i tak był zepsuty. - Ben prychnął cicho. Weszliśmy na statek. Nie było już nikogo.  

- To w ogóle lata? - spytał oglądając statek.

- Ha, ha, ha bardzo śmieszne. Nawet nie wiesz co potrafi. 

- Jak go nazwałaś?

- Igła. To ona. - Solo zwiedził statek. W końcu usiadł na łóżku i oparł łokcie o kolana. - Czemu się zgodziłeś?

- Nie mam wyboru. - przyznał. - Jeśli wrócę do zakonu, najmilsze co mnie czeka to albo długa i bolesna chłosta albo śmierć. Tutaj nikt nie wie kim byłem, a matka nie wspominała o tym co się ze mną stało, więc może powiedzieć że zaginąłem i odnalazłem się lub coś w tym stylu. - usiadłam obok niego. - A co z tobą? Wie ktoś?

- Ci sami ludzie co ty. Trenuje z Finnem i Rey, piję z Poe. - Ben westchnął.

- Coś czuje ze zostanę samotnikiem...

- Sam powiedziałeś że nikt cię tu nie zna. 

- Tylko czy ja potrafię dostosować się do innych. - złapałam Solo za rękę, a ten podniósł na mnie wzrok. 

- Ja dałam radę, ty też dasz. - powiedziałam z lekkim uśmiechem. 

Słabość | Kylo RenМесто, где живут истории. Откройте их для себя