Rozdział 5 - Wspomnienie

567 22 0
                                    

Dopiero po paru minutach wyszłam z pokoju. Musiałam ochłonąć po rozmowie z generał. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę Igły. Rebelianci machali mi, albo uśmiechali, co jeszcze bardziej mnie dołowało. Już tak nie będzie kiedy się dowiedzą. Będą mnie unikać, kto wie może mnie wygonią, albo zabiją...

Weszłam na statek. Poczułam czyjąś obecność. W prowizorycznej jadali siedział Poe. Miał kamienny wyraz twarzy.

- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? - spytał poważnym, nie pasującym do niego głosem.

- Podsłuchiwałeś... - szepnęłam.

- Kiedy. Zamierzałaś. Mi. Powiedzieć? - spytał ponownie. Westchnęłam cicho. 

- Kiedy B...Kylo by wyzdrowiał.

- Ben Solo to Kylo Ren? - niepewnie kiwnęłam głową. Dameron uderzył pięścią w stół. 

- Czemu mi nie powiedziałaś? - milczałam. - Czemu! - krzyknął wstając raptownie. Wzdrygnęłam się lekko. - Bałaś się że cię zabiję? - prychnął.

- Nie...

- Więc czemu!?

- A nadal byśmy byli przyjaciółmi, gdybyś o tym wiedział!? Doskonale znam twój stosunek do Renów, sama zresztą mam bardzo podobny. 

- Ufałem ci... - syknął.

- I nigdy tego zaufania nie zawiodłam. Nigdy nie drążyłeś w mojej przeszłości, a nawet jeśli to wszystko co mówiłam było prawdą.

- Na Tatooin nie ma Zakonu Ren.

- Nie, ale tam ruszyłam kiedy uciekłam. Tam zaczęło się moje nowe życie.

- A to że nie wiesz kim byłaś?

- To prawda. Przyszli szturmowcy mają usuwaną pamięć. Nawet Finn to potwierdzi. Potem znalazł mnie Snoke i wyszkolił, a z pomocą Bena uciekłam. 

- Dlatego nigdy nie wypowiadałaś się o nim źle. Zawsze tylko, "pewnie tak" albo "chyba". - szepnął opadając, ciężko na krzesło. Milczałam. - Te pazury...

- Wymyślony przeze mnie miecz świetlny. - mówiąc to odsłoniłam płytkę ochraniającą kryształ i pokazałam go Poe. Dameron nie skomentował i przez dłuższy moment milczeliśmy. - Powiesz coś w końcu!?

- Co mam ci powiedzieć? - spytał obojętnym głosem.

- Nie wiem, na przykład że mnie nienawidzisz daj mi w pysk i wyjdź, albo że mi wybaczasz...

- Sam chciałbym coś zrobić... - powiedział spokojnie. - Nie potrafię cię znienawidzić, przyjaźnimy się od prawie początku tej cholernej wojny...ale oszukałaś mnie...nie wiem. - ostatnie słowa wypowiedział szeptem. Wstał i wyszedł zostawiając mnie samą. Opadłam na krzesło i zakryłam twarz dłońmi. Czułam jak to ta sytuacja wymyka mi się spod kontroli.

***

Spałam oparta o ścianę z rękami na kolanach. Obudził mnie cichy jęk. Podniosłam głowę i przetarłam oczy. Spojrzałam na łóżko. Ben zaczął się lekko ruszać. Wstałam i złapałam go za ramiona.

- Leż. - rozkazałam. Solo spojrzał na mnie zagubionym wzrokiem i z lekko otwartymi ustami.

- A...Amira? - szepnął nie dowierzając swoim oczom.

- Wolę imię Oti. - powiedziałam. Ben nie odpowiedział, tylko przestał się wiercić i spokojnie ułożył się na łóżku, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Słabość | Kylo RenWhere stories live. Discover now