9.

2.1K 117 26
                                    

*POV DRACO*

Spotykam się z Astorią od dłuższego czasu. Mimo,  że myślę o Emily... Ktoś by pomyślał, że to trójkątny romans, lecz to nie jest tak. Emily od dłuższego czasu nie otrzywa się do mnie. Może już nic do mnie nie czuje? Może to były tylko moje urojenia? Urojenia, że taka osoba jak ona może mnie kochać...

-Draco?- z zamyśleń wyrwał mnie głos mej matki, sprowadzając mnie na ziemię.

- Tak?- zapytałem nie wierząc o co chodzi matce.

- Pytałam jak ci się układa z Astorią.- ponowiła pytanie z lekką czułością. Po tym czynie włożyła do ust kawałek kurczaka nabitego na srebny widelec.

-W porządku.-odparłem bez emocji, grzebiąc w kurczaku z pieczonymi ziemniakami i marchewką.

-W porządku?- powtórzył ojciec, prychając.

-Lucjuszu!- podniosła wzrok na swojego męża, garciąc go przy tym.-Zauważyliśmy z ojcem, że ostatnio jesteś nieobecny. Cały czas jesteś zamyślony. Jak pytam cie o coś, to muszę dwa razy powtórzyć nim odpowiedź. Pewnie myślisz o Astorii.-rozpromieniła się.

- Tak mamo.-sklamalem, licząc, że matka da mi już spokój. Astoria spełnia wymagania mojej rodziny. Zamożna i czystej krwi. Czego chcesz więcej... Rodzice nigdy by nie zaakceptowali Emily. Mimo, że jest mądra i sprytną osobą, to jest kwestia jej rodu. Bym wystawił na pośmiewisko rodzinę. Jak można związać się z spokrewnioną osobą, jeszcze na dodatek córką wroga numer jeden?

-Cieszę się, że w końcu znalazłeś miłość.-uradowana matka, lekko się uśmiechnęła do ojca, spoglądając mu w oczy.-Pamiętasz Lucjuszu jak my byliśmy w ich wieku?-uśmiechnęła się wspominając czasy młodości.

-Pamiętam. Mimo wszystko nie zostaliśmy takimi suchymi ludźmi jak nasi rodzice.- Bez słów podniósł kielich pełen wina do matki, aby też zniosła toast.

-Zakochaliśmy się w sobie, dlatego.- Uśmiechnęła się lekko do ojca, podniosła kielich. -Za nas.- spojrzała na mnie, dając znak, abym też wniósł z nimi toast. Niechętnie, lecz nie jestem wstanie odmówić matce. Podniosłem kielich i wypiłem kilka łyków, spoglądając na nich obojka.

***

- Tylko nie wróć późno do domu. I też nie pij aż tak dużo, masz damę w towarzystwie.- przestega mnie matka, poprawiając mi krawat.

-Mamo, spokojnie. To przyjęcie rodziców Astorii. Muszę pokazać się jak najlepszej strony.- uśmiechnęłem się do niej. Wiem, że ja i alkohol to złe połączenie, ale umiem zapanować nad tym. Czy ona chce powiedzieć, że jestem alkoholikiem? Zaśmiałem się w myślach.

- Wiesz ile ważnych ludzi tam będzie? Nie chce, aby podejrzewali, że mamy jakiekolwiek problemy.- tłumaczyła tak ważną i oczywistą sprawę.- A my nie będziemy mogli wam towarzyszyć.

-Mamo, przecież nie mam pięciu lat.-przewróciłem oczami. Kiedy zobaczy, że nie potrzebuje jej nadopiekuńczości?

-Narcyzo, spóźnimy się.-Pobędzał ją ojciec, zakładając swój płaszcz.

-Już idę.-Powiedziała oschle. Nienawidziła jak ją pobedzano. Wtedy czuła się winna.-Miłej zabawy-pocałowała mnie w policzek, po czym ruszyła do wyjścia raz z ojciem pod ramię.

Podeszłam do lustra, aby poprawić swój wygląd. Nie ma już odwrotu. Muszę zmierzyć się z wyzwaniem jakie postawił mi los przed sobą. Wyzwanie, które każdy facet powinien przejść. Spotkanie z rodzicami swojej dziewczyny (a w planach nawet narzeczonej).

NIE BÓJ SIĘ: PAMIETAM /Draco Malfoy ✔ TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz