5. Więzi krwi

2.8K 153 2
                                    

POV EMILY

-Cześć, ależ mi się za tobą stęskiniły-powiedziały dziewczyny przytulając mnie.

-Ja też-ucieszyłam się z wizyty moich przyjaciółek w moim nowym mieszkaniu. 

-Mamy ci tyle to opowiedzienia-nakręcona Teresa najmocniej ciszkała mnie.

-Jakie to słodkie-skomentował Harry opierając się o pruk drzwi. Wszystkie cztery odwróciliśmy się do niego. Siłą umysły kopnełam go prądem. Tak, odkryłam to gdy przyjaciel Malfoya zaszkoczył mnie. No właśnie... Malfoy... Mineło tyle czasu... Minął nas czas... Muszę wkońcu zapomnieć o nim i uczuciach do niego... Lecz jak przerwać nie widzialną więż? 

-Spadaj Harry-tym razem odezwała się ze śmiechem Minge rzuciając do niego poduszką z mojego łóżka.

-Dobra, już-poddał się młody Potter odchodząć ze śmiechem miejac skasoną minę za pewnie odczouwając prąd.-Nawet za skomentowanie dostaje prądem-tym razem powiedział to cicho, lecz nie tak, abyśmy nie usłyszeli.

-Emily, jak ci się mieszka z Potterem?-zapytała radośnie Ashley siadając na moje łóżko, co reszta wsłącznie ze mną uczyniła. 

-Dobry z niego współlokator i przyjeciel-zarumieniłam się zamykająć drzwi jednym ruchem dłoni.

-A coś więcej? Może są jakieś pigantne szczegóły?-Midge zapytała ciszonym głosem poruszając przy tym brwiami.

-Weź-rzuciłam do niej poduszkę śmiejąć się z tego, jak i reszta.

***

-Czesc dziewczyny-pożegnałam je zamykając za nimi drzwi od mieszkania.

Powędrowałam od razu do swojego pokoju posprzątać po naszym babskim spotkaniu. Puste buterki po winie oraz paczki po ciastkach wyrzuciłam do śmietnika,  który  znajdował się w kuchni. Z wielkim uśmiechem po wykonanym zadaniu usiadłam na stołku barowym wykrątając za okno. Pogoda w Londynie zmieniła się, jak dotnięsiem magicznej różdżki. Ta ironia. Ulice gdzie aktualnie mieszkam tętni życiem. Tak, mimo,iż pochodzie nie tego świata, lecz lepiej się czuje tu. Pozród ludzi, którzy żyją jakby to gra. A co mnie czeka po drugiej stronie świata? Po stronie magii? 

-Jutro jest rozprawa. Pamiętasz?-z rozmyśleń wyrwał mnie chłopak z blizną przysiadając się do mnie.

-Tak, pamiętam-przewróciłam oczami. Przypomina mi to co godzine.

-Jak się czujesz?-zapytał wpadrujac się we mnie łapiąc moją dłoń i chowając ją w swoich. Momentalnie cofnęłam ją  i schowałam pod wysepką kuchenną. Odwróciłam wzrok w jego kierunku marszcząc czoło.

-Jestem zmęczona. Pójdę do pokoju się położyć-usmiechnelam się do niego po czym poszłam do swojego pokoju.

Czuję się dziwnie przez ten gest. Czemu złapał mnie za rękę?
Głupia, chce mi dodać oduchy.
Gdy tak myślę, może to tylko przyjacielski gest? Wkoncu tyle przeszłam. Ojciec, który jest mordercą. Kobieta, która podawała się za moją prawdziwą matkę. Prawie umarłam i jeszcze ta rozprawa. To za dużo. Nawet dla mnie. Gdzie wujek, gdy go potrzebuję?

No właśnie... Szybko stałam z łóżka jak obazona. Z półki wyciągnęłam mapę Wielkiej Brytanii, po czym rozłożyłam ją na całym łóżku. Usiadłam na przeciw mapy. Zabrałam mały nóż z mojej szafki nocnej. Któraś z dziewczyn zostawiła. Kupiła go na przeciw mojej kamienicy , gdzie jest sklep z bronią. Nie pytajcie się po co jej nóż. Nie chcę  wiedzieć.

Ściągnęłam z szyi mój wisiorek. Wisiorek wygląda jak zwykły. Zawsze mam go schowany pod ubraniem. To rzadki kamień. Nie pamiętam już od kogo go mam. Miał mnie chronić podobno przed wyśledzeniem. Ale jak spojrze wstecz, już nie działa. I tak znalazł mnie mój z bożej łaski ojciec. Ten naszyjnik połączony z moim darami też ma inne zastosowanie. Może zlokalizować ludzi. Czemu na to nie wpadłam wcześniej? Głupia byłam myśląc, że wujek sam mnie odnajdzie. Jeśli jest w tym świecie, uda mi się.

Obroklam wisiorek wokół swojej ręki, lecz tak, aby był zwizal nad mapą. Otworzyłam mały nożyk i małym nacierzem skóry,  poleciała kilka kropel krwi, trafiając na wisiorek. Zamknęłam oczy czując w swoich żyłach magię. Otworzyłam powoli oczy, czując, że mój wisiorek kręci się jak opętane. To znak, że wojek jest tu. W tym świecie. Odnajde go. Z nadzieją obserwowałam jak wisiorek coraz wolniej się kręci. I nagle upada.

Co? Jak? Jak mógł to zrobić? To znaczy... to znaczy, że albo wycierpialam już swą moc lub mój wujek nie chce, abym go odnalazła.
Z łzami w oczach, zusilam rzeczy z łóżka z wielką siłą. Po czym położyłam się, dalej płacąc. Czuje się samotnie. Nie czułam się tak... Zawsze miałam od kogoś wsparcie. A teraz...

NIE BÓJ SIĘ: PAMIETAM /Draco Malfoy ✔ TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz