Rozdział 1

182 14 4
                                    

Cześć jestem Tom Lucitor i chce wam opowiedzieć że pierwsza miłość może być najlepszą w waszym całym życiu, ale zacznijmy od początku.
Na moim pierwszym balu srebrnego dzwonka byłem jedynym potworem więc to oczywiste, że mnie obgadywali, oprócz niej. Niebiesko oka blondynka z sercami na policzkach jako pierwsza podeszła do mnie i spytała czy chce ze mną zatańczyć. Móje serce zaczeło bić szybciej gdy na następnym balu, ale za bardzo się wstydziłem i nic nie odpowiedziałem i to był mój błąd, dziewczyna się zasmuciła się i odeszła. Gdy wróciłem do domu cały czas o niej myślałem, aż nagle do mojego pokoju wszedł tata.
- Witaj Tom, jak się czujesz? Nic nie zjadłeś jak wróciliśmy. Wszystko w porządku? - powiedział siadając obok mnie na łóżku
- Słabo...
- Dlaczego? - spytał że zdziwieniem - przecież tak nie mogłeś się doczekać, ktoś cię wyzywał? Albo w inny sposób obraził?
- Nie, to nie to. Po prostu tylko jedna dziewczyna w ogóle ze mną rozmawiała, a nawet nie wiem jak ma na nazwisko.
- A więc chodzi o dziewczynę? A może pamiętasz jak wygląda.
- Miała krótkie blond włosy, niebieskie oczy i jakieś znaczki na policzkach.
- Mówisz o Star Butterfly? Jest ona księżniczką Mewni. Następczynią królewskiej różdżki. Podobno jest bardzo przyjazna. Jeśli chcesz możesz napisać do niej przez Miedzywymiarowe Lusterko, i się zaprzyjaźnić. Z Mewni mamy bardzo dobre stosunki więc nie będzie problemów.
- Myślisz, że serio by odpisała? Jakie by miała z tego korzyści, nie jestem popularny wśród rady.
- Mam przeczucie że będziecie dobrymi przyjaciółmi. Tak jak ja i król River. - odpowiedział wstając z łóżka - w końcu jesteś księciem koronnym podziemia, więcej odwagi Tom. Na pewno ci się przyda. Dobranoc, miłej nocy - dodał kierując się w kierunku drzwi którymi chwilę później wyszedł.
Chciałem sięgnąć po lusterko, ale zanim je zdążyłem dotknąć zaczęło się trząść i zaczęła lecieć muzyka. Jak otworzyłem wieczko zobaczyłem nieznany numer który dzownił przez kamerę. Na początku nie zamierzałem odebrać, ale po prostu dać mu dzwonić, lecz po chwili po prostu odebrałem nawet nie pamiętam jaki był powód żebym zmienił swoje zdanie.
- Cześć Tom! Fajnie rozmawiało się z tobą na ostatnim srebnym balu, ale czy coś się stało w tym roku? Czymś cię obraziłam? Przepraszam nie chciałam, jeśli tak. Miałam nadzieję że możemy się zaprzyjaźnić i dopiero teraz dostałam swoje pierwsze lusterko więc w końcu mogę zadzwonić więc w końcu możemy porozmawiać poza sztywnymi spotkaniami! Co ty na to? Chcesz się przyjaźnić ze mną?! - mówiła tak szybko, że ledwo zauważyłem, że to Star, nie mogłem również nadążyć za tym co mówi, i skończyło się to tym, że nie zauważyłem kiedy już czekała na moją odpowiedź.
- W-więc, no cz-czemu nie... - odpowiedziałem że strachem w głosie.
- Świetnie! Co ty na to by umówić się na jeżdżenie na jednorożcach niedaleko mojego zamku na polanie?! - znów krzyknęła
- A-ale kiedy? - spytałem - I gdzie? No nigdy nie byłem na Mewni.
- Co! Masz 12 lat i nigdy tu nie byłeś?! - znów krzyknęła.
- Rzadko wychodzę z mojego domu, a co dopiero innego kraju... - odpowiedziałem trochę bardziej pewnie
- To muszę ci tyle opowiedzieć!
I tak nasza rozmowa ciągnęła się praktycznie do rana, gdy słońce zalało moją twarz. Ojciec miał rację, rzeczywiście była przyjazna. Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie.


Gdyby było inaczej Onde histórias criam vida. Descubra agora