♥ |•| 6 |•|♥

57 8 0
                                    


Obudziły mnie promienie dopiero co wschodzącego słońca. Szybko zasłoniłam dłonią oczy i odwróciłam się plecami do okna.
Świetnie, kolejny piękny dzień się rozpoczyna a mi się od samego rana nic nie chce. Nie żeby moja niechęć do świata była czymś odmiennym, ale dzisiaj akurat miałam ochotę zostać w domu.
Spojrzałam na zegarek i nie musiałam długo myśleć aby zrozumieć, że obudziłam się godzinę przed budzikiem.
Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło, albo przynajmniej nie przez ostatnie lata. 
Sama do końca nie wiem kiedy zasnęłam, nie pamiętam nawet jak się położyłam do łóżka. Nawet nie zasłoniłam rolet, czego skutki teraz widać.

Nie opłacało mi się zasypiać tylko na godzinę, więc postanowiłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie, jeżeli wstanę. Chociaż ciężko było mi opuścić tą miękką i ciepłą fortecę, to jakimś cudem udało mi się dowlec do szafy. Poczułam jak chłód przebiega mi po całym ciele, szybko założyłam przypadkową bluzę i wyszłam z pokoju. Po chwili dostrzegłam że ta bluza prawdopodobnie nie należy do mnie. Znowu Dom zostawił u mnie swoje rzeczy, a ja zamiast mu je oddać to jeszcze w nich chodzę. Nie miałam po co się teraz stroić, bo i tak za chwilę będę musiała założyć ten okropny, zielony mundurek.  

Pierwsze co zrobiłam po zejściu na dół to odblokowałam telefon i położyłam go na stole. Zaczęłam przygotowywanie śniadania, którego zazwyczaj nie mam okazji zjeść.  W domu panowała niemalże idealna cisza, zakłócana tylko przez tykanie zegara znajdującego się w kuchni.
Dzisiaj wyjątkowo nie miałam potrzeby pić kawy, ale już tak weszło mi to w nawyk, że czuję że nie będę w stanie wytrzymać w szkole bez tego zastrzyku kofeiny. Wstawiłam ekspres i usiadłam na krześle, stojącym przy stole.

Ciężko było mi przyjąć do wiadomości, że mogłam jakimś cudem się wyspać. Od już długiego czasu mam problemy ze snem. Zasypiam bardzo późno a wstaję wcześnie rano. Próbowałam coś z tym zrobić, kładłam się wcześniej spać, brałam leki, ale nic nie pomagało. Z czasem przyzwyczaiłam się do takiego życia, chociaż wciąż jest to strasznie męczące. 
Na moim wyświetlaczu pojawiło się tysiąc powiadomień. Od zwykłych informacji ze świata, po wiadomości od znajomych i nie tylko.

Wiadomości:
Messenger: [2]
Kik: [4]

Nawet nie chciałam sprawdzać reszty przed przejrzeniem wiadomości z Kika. Mam ogromną nadzieję, że Andy napisał! Ten człowiek tak bardzo mnie zaciekawił swoją osobą. Od długiego czasu nie czułam takiej chęci rozmowy z nikim, jak właśnie z nim.

Kik [4]:
Ricardo M. [1]
Tw0jSt4ry [2]
BOTDFQ[1]

Zero. Na cztery wiadomości, nie ma żadnej od Andy'ego. Trochę mnie to zasmuciło, ale z resztą czego ja się spodziewałam. Nagle zaczęły przychodzić mi powiadomienia z Messengera. Myślałam, że mój telefon wybuchnie od natłoku wiadomości. 

Messenger:
Black Heart Club [274]

Domi Pendleton  [5]

Nawet nie miałam siły sprawdzać tego spamu na grupie. Pewnie jak zawsze pisali o czymś całkowicie bezsensownym. Sprawdziłam tylko wiadomości od Dominica.

Domi Pendleton :

22:34
Hej Cassidy ty żyjesz?
22:38
Casss??
22:39
Nie wierzę, że zasnęłaś tak wcześnie.
22:41
A może jednak to prawda
22:41
Miłych snów i jak się obudzisz to ODPISZ MI DO CHOLERY JASNEJ!!

Cass Kane:
Spałam Dom

Domi Pendleton  :
Cud się chyba zdarzyły

Cass Kane:
Mi też ciężko w to uwierzyć.
Coś ciekawego się działo na grupie?
Nie chcę mi się tego czytać.


Domi Pendleton  :
A czy na tej grupie kiedykolwiek było coś ciekawego?

Cass Kane:

W sumie racja

Domi Pendleton ♥ :Tylko opowiadałem wszystkim śmieszną historię o tym jak Patty prawie wpadł pod samochód.

Cass Kane:
Faktycznie śmieszne

Nagle przypadkiem zawiesiłam swój wzrok na zegarku, który układem swoich wskazówek bardzo szybko uświadomił mi że mam niecałe pięć minut, żeby się przebrać i dolecieć do umówionego miejsca.

Cass Kane:
Ej 
Dobra
Koniec.
Muszę lecieć bo mnie Alex zabije a ja się jeszcze nie przebrałam

Domi Pendleton :

Spoko luz
Wbijam do ciebie po szkole mordo ♥♥♥

Zostawiłam wszystko na stole i biegiem poleciałam do swojego pokoju o mało co nie zabijając się na schodach. Wysyłam swój mundurek z szafy i w mgnieniu oka założyłam na siebie tą okropną czarno-zieloną, kraciastą spódnice, biała koszule i zieloną marynarkę. Zawiesiłam tylko luzem krawat na szyi, złapałam torbę i zeszłam na dół.
Na dole szybko zgarnęła jeszcze telefon po czym wyszłam z domu.
Przelotnie spojrzałam na zegarek. Mam dwie minuty żeby dojść do skrzyżowania na którym zawsze czekał na mnie Alex.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 19, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Tylko nie zapomnij o mnie || Andy Biersack ||Where stories live. Discover now