five

26 0 0
                                    

- Wyglądasz zajebiście - wyszeptał.
——-
Coo? To nasze „pierwsze spotkanie" a ten juz do mnie uderza? Nawet nie wiem czy ja go wciąż lubię. Na początek to może pogadamy o jakiś normalnych tematach a nie od razu romansujemy ze sobą.
Na te słowa tylko posłałam mu znudzone pytajace spojrzenie i podeszłam w stronę Blanki która intensywnie gadała z Szymonem. Byliśmy już chyba prawie na miejscu bo kierowaliśmy się w stronę klatki schodowej. Lena cały ten czas gadała z kimś przez telefon i jedyne co słyszałam to to że intenstywnie pytała się o ilość alkoholu jaką ta osoba posiada, więc podejrzewałam że to ktoś kto jest już na imprezie.

Wchodząc po klatce schodowej na parterze słyszałam już głośną muzykę, a pod drzwiami ziemią zaczęła się pode mną trząść, co wprawiło mnie w takie podekscytowanie, że aż się zaśmiałam. Weszliśmy do dość dużego mieszkania w którym jedynym oświetleniem były kolorowe światełka i czuć było zapach przeróżnych odurzających substancji. Widać było że imprezka się już mocno rozkręciła, w mieszkaniu bylo okolo 30 osób. Gdy chłopacy byli zajęci witaniem sie ze znajomymi, ja, Blanka oraz Lena poszłyśmy nalać sobie pierwszą porcję wódki. Stałyśmy tam razem dość długo i Lena okazała się całkiem fajną osobą.

- Kornelia - zaczynałyśmy już być pijane i Lena przestała się śmiać by coś do mnie powiedzieć - widzisz tego chłopaka co stoi koło telewizora? To Michał, ciągle się na ciebie gapi. Hahaha, chyba mu się podobasz. - Blanka uznała to za przezabawne i zaraz złapała Lene podekscytowana gdy jej ulubiona piosenka zaczęła lecieć z głośników, zostawiając mnie samą dopijającą mojego drinka.

Owy Michał jakby tylko czekając na ten moment podszedł od razu do mnie i przedstawił mi się. Nie za bardzo rozumiałam co do mnie mówił ponieważ zbyt szumiało mi w głowie przez ilość alkoholu jaką spożyłam, ale był całkiem ładny. Miał słodkie okulary i brązowe loczki na głowie. Opowiedział mi jakiś żart z którego zaczęłam się śmiać. Może to fakt iż byłam nietrzeźwa a może poprostu ten chłopak mi się podobał sprawiło, że się tak zachowywałam.

-Michał - nagle ktoś nam przerwał, nikt inny jak Kacper, który wcześniej znięchecił mnie do siebie swoim zachowaniem. - zostaw lepiej ją w spokoju bo jest tutaj ze mną - odezwał się ten idiota na co Michał zrobił wściekłą minę i sobie poszedł.
- Co kurwa? Jesteś normalny? - wściekłość sprawiła, że szybko odzyskałam świadomość - najpierw mówisz do mnie coś takiego, a teraz odpędzasz chłopaka który naprawdę mi się podobał? Już nie jestem twoją własnością, wiesz?! Przyszłam tutaj bo chciałam się zabawić a nie patrzeć jak jakiś głupek odgania ode mnie chłopaków! - w złości pchnęłam mojego byłego w tył.
- Słuchaj, nie widzisz tego, że ja próbuje naprawić to co między nami było? Nie zaprosiłem Ciebie tutaj żeby patrzeć jak inni chłopacy cię podrywają, tylko sam chciałem to robić.
- Słabo ci to wyszło, bo od razu jak tutaj przyszliśmy sobie gdzieś poszłeś! Może tak naprawdę to ty byłeś zajęty podrywaniem innej laski, co?
- Skąd mogłem wiedzieć, że mnie tak potraktujesz i na imprezie na którą przyszłaś ze mną będziesz zarywać do innych typów! Spójrz prawdzie w oczy i zrozum, że nie jesteś tą samą osobą co rok temu - już miałam się na niego wydrzeć gdy podbiegł do nas Szymon obejmujący Blankę:

- Słuchajcie, musicie szybko stąd wypierdalać. Policja właśnie przyjechała - Szymon wcisnął Kacprowi jakieś woreczki do kieszeni. - bierz ten tower i szybko się stąd zwijajcie. - Blanka pomachała mi ze zmartwioną miną i nie miałam kiedy zaareagować bo Kacper pociągnął mnie ze sobą chwytając po drodze swoje rzeczy i zeszliśmy schodami do piwnicy gdzie znajdowały się małe drzwiczki prowadzące na ogródek które chłopak zwinnie otworzył i wyczołgał się przez nie.
- Chodź - podał mi rękę i co miałam zrobić?  Chwyciłam ją i szybko wydostałam się z piwnicy. - wiem że jesteś najebana, ale jeżeli szybko stąd nie uciekniemy to naprawdę bedziemy z nami źle, proszę cię biegnij.

Kacper wciąż trzymał mnie za rękę a ja zataczając się, że wszystkich sił starałam się biec, a łzy zaczęły napływać mi do oczu gdy pomyślałam sobie jak szybko mogłyby zakończyć się moje wakacje.

- Hej, Kornelia, nie płacz. Już tutaj jesteśmy bezpieczni - wcale mi to nie pomogło chociaż zauważyłam że znajdujemy się na jakimś pustym placu zabaw. - chodź przytul się do mnie.
- Jesteś okropny. - wymamrotałam.
- Przepraszam. Masz rację, jestem. Strasznie się wkurzyłem jak cię z nim zobaczyłem, byłem gotów zajebać mu z zazdrości. Poprostu od rana myślałem o tobie i stresowałem się, że już nie będziesz chciała ze mną być. - Kacper zakrył dłoniami twarz i położył się na ziemi.
- Ja przepraszam, że tak na ciebie nawrzeszczałam. Myslałam, że jesteś zwykłym fuckboyem i zależy ci tylko na tym by się ze mną przespać. - otarłam łzy i spojrzałam na telefon. - Kacper, jest pierwsza w nocy a ja nie mam gdzie iść bo zwiałam z domu, by się tutaj zjawić.
- Ja też zwiałem z domu, moi durni starzy jeszcze nigdy się nie skapneli. Możemy siedzieć tutaj do rana jak wytrzymamy.

Rozglądnełam się dookoła i wizja spędzenia tutaj nocy mnie trochę przerażała. Ale co miałam zrobić? Iść sama do domu ciotki Blanki i poinformować ją, że zwiałam na imprezę na którą przyjechały psy i dlatego jednak zdecydowałam się wrócić?

- Hej Kacper, umiesz jeździć na desce czy nosisz ją tylko dla szpanu? - zaczepliwie powiedziałam do chłopaka i się roześmiałam.
- Masz mnie za kogoś takiego? Zaraz ci pokażę, jakie umiem robić triki i lepiej się szykuj bo ci kopara opadnie.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Feb 09, 2019 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

//summer love//Kde žijí příběhy. Začni objevovat