seven ◦ types of pain

Zacznij od początku
                                    

- Ta, codziennie.

- Jeongguk, proszę cię...

- Jezu, odwal się już - Jęknął, zerkając na mężczyznę. Zamierzał wstać i posłać mu jakąś niezłą wiązkę epitetów, ale kiedy zobaczył, że ten niesie ze sobą jedzenie, natychmiast zmienił zdanie oraz kierunek.

I warto zaznaczyć, że była to już jego piąta randka z sedesem tego dnia.

Nigdy nie powiedziałby tego na głos, ale ciągnące się w nieskończoność złe samopoczucie zaczynało go męczyć. Cały czas wymiotował, nie mógł nic zjeść, pić i przede wszystkim - ten wykańczający ból brzucha. Miał dość, bolało naprawdę mocno, a jego stan zamiast się polepszać, pogarszał się z każdym dniem.

- Umówię wizytę do-

- Jeszcze kurwa czego - Charknął chłopak, ostatni raz spluwając do muszli i odebrał od kochanka zwilżony wcześniej ręcznik.

- Powiedz mi chociaż, kiedy to się zaczęło - Mężczyzna, mimo protestów, pomógł mu wstać i usiąść na krawędzi wanny, a następnie zabrał się do sprzątania niewielkiego bałaganu.

- Nie odpieprzysz się? - Prychnął, ale narastający ból zmusił go do nawiązania minimalnej współpracy. - Miesiąc temu jakoś, chuj wie, nie stawiałem krzyżyków w kalendarzu.

- Miesiąc? - Kim wydawał się oburzony i jeszcze bardziej zmartwiony niż przed sekundą. - I nic mi nie powiedziałeś?

- Bo co, miałem jakiś zasrany obowiązek czy jak? Gówno prawda, nie musiałem mówić ci wtedy i nie muszę mówić ci teraz, także wal się z łaski swojej.

Spróbował podnieść się z wanny, raz i drugi, a potem zacisnął zęby i na drżących nogach wyszedł z łazienki. Pieprzony Taehyung i jego pieprzone pieprzenie. Wybył sobie w cholerę, zostawiając go zupełnie samego, a teraz jeszcze miał czelność wyjeżdżać z pretensjami i mu rozkazywać? Kpiny.

Nastolatek ponownie opadł na kanapę, odruchowo zwijając się w kulkę. Najlepiej byłoby, gdyby Kim gdzieś wyszedł i dał mu w spokoju dojść do siebie. Albo od razy wrócił sobie do Włoch. Nie chciał widzieć go na oczy i po części jego prośby zostały wysłuchane, bo przez następne pół godziny blondyn nie pojawił się w salonie. Nie wpychał swoich długich paluchów w lawendowe włosy, ani ciekawskiego ryja za blisko jego twarzy, nie zrzędził i nie sapał i właśnie to po części wywołało u Jeongguka uczucie niepokoju. Taehyung nie odpuściłby tak łatwo.

- Co planujesz, fiucie... - Stęknął pod nosem, mocniej wtulając policzek w poduszkę.

Zaledwie chwilę później podskoczył zaskoczony i zdecydowanie zbyt gwałtownie jak na swój obecny stan podniósł się do siadu. Przed sekundą nad jego głową rozległo się głośne piknięcie, a teraz Taehyung stał za oparciem kanapy z dziwną suszarką w dłoni.

- Masz podwyższoną temperaturę... - Westchnął, wpatrując się w termometr z wyraźnym przejęciem. - Zbieraj się, maleńki. Wychodzimy.

- Ty jesteś głuchy czy głupi? - Parsknął dzieciak, prędko tego żałując, bo ból brzucha automatycznie się nasilił. - Nigdzie nie idę.

- Posłuchaj, właśnie rozmawiałem z zaprzyjaźnionym lekarzem i na podstawie wszystkich informacji, choć wcale nie miałem ich wiele, podejrzewa ostre zapalenie wyrost-

- W chuju mam, co podejrzewa twój kumpel w kitlu, nie dociera? Chcę spać, odwal się.

- Skarbie, może się okazać, że to coś naprawdę poważnego.

- Słuchaj, koleś-

- Nie, Jeongguk, ty mnie posłuchaj - Przerwał mu, będąc przy tym zaskakująco ostrym.

cuddles & bubbles | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz