#17

599 33 16
                                    

Zobaczyłam Kornelię, która całuje się z moją siostrą. Podejrzewałam, że Ola woli dziewczyny, ale, że Kornelia.. zamknęłam drzwi i zapaliłam odrazu światło, dziewczyny spojrzały się na mnie z przerażeniem.

-co to ma być?!-zapytałam podnosząc głos.
-Le..na...Lena..-powiedziała jąkając się moja siostra.
-kiedy chciałyście mi o tym powiedzieć!-starałam się uspokoić, ponieważ wiedziałam, że gniewam nic nie załatwię.
-na moich urodzinach..-powiedziała Kornelia
-wtedy chcieliśmy powiedzieć wszystkim-dodała Ola.. wiedziałam, że jestem na nią zła, ale nie chciałam jej stracić po raz drugi. Liczy się dla mnie tylko jej szczęście no i szczęście Korneli-przepraszam, że Ci nic nie powiedziałam-dodała dziewczyna.
-Ola czekała, aż ja będę gotowa..-powiedział cicho dziewczyna.
-gotowa na co?-zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi-kurwa kochacie się, wiec w czym jest problem?-zapytałam wkurzona.
-bałam się, zrozum to Lena!-krzyknęła dziewczyna, która aż wstałaś nerwów i podeszła do okna.
-czego?-zapytałam podchodząc do niej. Na co dziewczyna się do mnie odwróciła.
-bałam się, że się ode mnie odwrocie, a nie chce tego-powiedziała smutno dziewczyna.
-mała ty się nie bój-powiedziałam i dodałam-ty również Ola, w twoje urodziny Kora powiecie im prawdę-powiedziałam uśmiechając się.
-powiemy-powiedziały dziewczyny chwytając się za ręce.
-pójdę się położyć, za dużo wrażeń jak dla mnie-zaśmiałam się i wyszłam.

Poszłam na górę do swojego pokoju, otworzyłam drzwi i aż się uśmiechnęłam pod nosem. Dostrzegłam śpiącego Miłosza na moim łóżku.. zamknęłam drzwi, i podeszłam do garderoby, wyciągnęłam piżamie, i skierowałam się w stronę łazienki, weszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Zdjęłam ubrania, bieliznę, i weszłam pod prysznic, poczułam jak przyjemne ciepło(woda)spływa po moim ciele, umyłam swoje ciało cudownym malinowym żelem pod prysznic, po czym umyłam swoje krótkie włosy, po chwili namysłu postanowiłam się ogolić bo czemu by nie, jutro robić mi się tego nie będzie chciało, więc zrobię to dzisiaj. Po około pół godzinie byłam gotowa do wyjścia spod prysznica, wyszłam, i wytarłam miękkim ręcznikiem swoje ciało jak, i moje włosy, po kremowałam swoje suche nogi.. założyłam bieliznę i piżamę. Dałam swoje ciuchy do pralki jak, i upchałam tam jak najwiecej rzeczy, które znajdowały się w koszu na brudne ubrania i puściłam pralkę, w końcu trzeba to zrobić niestety.. po niecałych 10 minutach wyszłam z łazienki, a chłopak otworzył oczy i się na mnie spojrzał.

-ile można się kąpać-zapytał zdziwiony.
-długo-powiedziałam śmiejąc się.
-kąpałaś się prawie półtorej godziny-powiedział.
-żartujesz sobie?-powiedziałam zdenerwowana.
-no żartowałem, kąpałaś się godzinę niecałą-zaśmiał się dumny z siebie.
-tak się nie żartuje ty małpo-powiedziałam rzucając w jego stronę poduszką, która leżała na fotelu.
-ja nie komentuje twojego wyglądu szczurze-zaśmiał się domny z siebie i z tego co powiedział.
-o nie! Zabolało!-krzyknęłam, i położyłam się na ziemie i udając, że umieram.
-już Cię uratuje księżniczko-powiedziała chłopak i zobaczyłam chłopaka wiszącego nade mną.
-co ty robisz, przesuń się-powiedziałam na co chłopak pokiwał mi głową na zrozumienie, że się nie przesunie-no zejdź Manii-powiedziałam zirytowana.
-lubię jak wymawiasz moje imię, nawet ksywkę-uśmiechnął się, a ja poczułam takie dziwne uczucie w brzuchu. Przez chwile wpatrywaliśmy się w siebie i była między nami taka niezręczna cisza, ale chłopak postanowił ją przerwać-wiem, że Ci się to nie spodoba, ale muszę-powiedział.
-ale c....-nie dokończyłam, ponieważ chłopak wpił mi się w usta.. Boże kocham jak mnie całuje... znaczy się.. jest okej, nie najgorzej. Dobra kogo ja okłamuje, cholernie mi się on podoba i to jak mnie całuje jezu, co on ze mną robi. Całowaliśmy się przez chwile, aż zabrakło nam tchu.
-przepraszam..-powiedział speszony chłopak.
-nie przepraszaj, nie było aż tak źle-było boskooo poprawiłam się w myślach.
-chyba powinnaś iść spać-powiedział chłopka wstając, po czym pomógł mi wstać.
-pójdę, ale zawołasz mi Kamilę-zapytałam z uśmiechem.
-oczywiście, jakby coś to będę spać, albo w salonie, albo z chłopakami u niej w pokoju-zaśmiał się i wyszedł.

Dlaczego za każdym razem jak mnie całuje czuje te głupie coś w brzuchu... nie mogłam pomyśleć sobie dalej, ponieważ do pokoju wparowała mi Kamila.

-czyli śpimy razem-uśmiechnęła się.
-na to wychodzi-powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-mi tam pasuje, chłopaki dobrali się do Wishy wiec nie chce wiedzieć jak to się skończy-zaśmiała się.
-całowałam się z Miłoszem...-powiedziałam tak szybko jak tylko umiałam.
-CO?!-krzyknęła i dodała po chwili-nie gadaj, chce znać szczegółu-powiedziała, zgasiła duże światło i skończyła mi do wyrka.
-no wiesz.. weszłam do pokoju, poszłam się myć, później..-chciałam powiedzieć, ale dziewczyna mi przerwała.
-chce wiedzieć jak doszło do tego, a nie co robiłaś jak weszłaś do pokoju Li-powiedziała znudzona dziewczyna.
-no dobra, dobra. To tak, wyszłam z ubikacji, i chłopak zapytał się ile można się kąpać no to ja mu odpowiedziałam i tak się mały dialog potoczył się między nami no, i później upadłam na ziemie udając, że umieram. On podszedł, i powiedział, że już mnie uratuje no, i powiedział, że przeprasza, ale on musi to zrobić i mnie pocałował-powiedziałam podekscytowana!
-o Boże taaaak!-krzyknęła-Liłosz istnieje!-wykrzyczała podekscytowana, rozmawiałyśmy z niecałą godzinę, ale musiałam w końcu się o coś zapytać Kamili bo nie dawało mi to spokoju.
-opowiedz mi co z Komilą!-powiedziałam podekscytowana.
-wszystko idzie w dobrym kierunku, coś czuje, że zapyta się mnie o chodzenie na urodzinach dziewczyn-powiedziała i zaczęłam piszczeć z podekscytowania, po chwili dziewczyna dołączyła do mnie. Nagle usłyszałyśmy jak wbiegają chłopaki do naszego pokoju.
-BOŻE ŚWIĘTY CO SIĘ DZIEJE!-krzyknął Konrad.
-nic?-powiedziała pytająco Kamila.
-to po co piszczałyście?-zapytał zdenerwowany Wojtas.
-no właśnie kurwa-dodał zdenerwowany Miłosz.
-dziewczyny tak mają jak się cieszą-powiedziałam śmiejąc się.
-mówiłem-powiedział dumny z siebie Cody.
-jest godzina 18.52 my chcemy iść spac, a wy piszczycie. Dla nas śmieszne to nie było-powiedział wkurzony Miłosz.
-przeszkodziłyśmy wam w piciu-zaśmiała się Kamila.
-ha ha, nieśmieszne wiesz-powiedział Wojtas pokazując nam język.
-śmieszne i to bardzo-powiedziałam.
-dobra idziemy na dół, branoc-powiedział Konrad.
-a może pośpicie z nami-zaproponowała Kamila.
-jak się ściśniemy to się zmieścimy-powiedziałam.
-możemy-powiedzieli w tym samym momencie Miłosz i Konrad.
-to wy pójdźcie, a my pójdziemy do Kamili do pokoju-powiedział Cody.
-o dobry pomysł-powiedział Wojtas, który wyszedł z Codym przy tym zamykając drzwi.

Obok Kamili oczywiście położył się Konrad, a dziewczyna odrazu się do niego przytuliła, a koło mnie odrazu znalazł się Mani.

-liczysz, że Cię przytulę?-zapytałam śmiejąc się.
-dlaczego mnie nie przytulisz?-powiedział smutny Mani, wiedziałam, że jest wstawiony, więc stwierdziłam, że czemu by się nie przytulić. Po chwili byłam przytulona do chłopaka, Mani przytulał mnie tak jakbym miała zaraz gdzieś pójść i nie wrócić, ale nie chciałam, żeby mnie puszczał, więc mi to pasowało.
-dobranoc misie-powiedziała Kamila.
-dobranoc-powiedział zasypiająco Konrad.
-branoc-powiedziałam, a Miłosz coś tam mruknął.

Po parunastu minutach usnęłam wtulona w chłopaka.

Just not him. [felivers]Where stories live. Discover now