• Pozwalała mi się do siebie zbliżać

37 4 2
                                    

Blondyn sączył gorzki napój, czując jak ciepło powoli rozlewa się po jego ciele. Można było powiedzieć, że poczuł się lepiej. Czy naprawdę opowiedzenie komuś części swojej historii i kubek herbaty to jedyne czego potrzebował przez tak długi czas?
- A więc przez pierwsze tygodnie znajomości była na ciebie zła - głos Wilsona przerwał ciszę wyrywając chłopaka z zamyślenia.
- Mówiłem już, nie chciała mnie znać. Ale cóż poradzić, zakochałem się od pierwszego wejrzenia i nie mogłem tak po prostu dać jej odejść. - Odstawił kubek z herbatą. - Trochę zajęło mi wytłumaczenie jej, że nie byłem świadomy całego tego zła, którego byłem sprawcą. Po kilku miesiącach weszliśmy na kolejny etap związku...
- To znaczy?
- Znałem jej imię, rozmawialiśmy, pozwalała mi się do siebie zbliżać, a nawet przenosić z miejsca na miejsce - Malfoy zaczął gestykulować z nietypowym dla siebie entuzjazmem.
- Zaczęła się do ciebie odzywać dopiero po kilku miesiącach? - psycholog zmarszczył brwi.
- Miała trudny charakter - momentalnie spoważniał. Przerwał na chwilę, ale zaraz ciągnął dalej, niezłomnie wpatrując się w kawałek blatu biurka przed sobą. - Przedstawiła mi się jako Jane. Może mi pan nie uwierzyć, ale z czasem zauważałem coraz więcej jej atutów. Posiadała niezwykle kształtną figurę, platynowe włosy, a jej głos był dźwięczny, chociaż spokojny. Otulał mnie niczym powiew ciepłego powietrza za każdym razem, kiedy do mnie przemawiała. - Ponownie sięgnął po kubek z resztą herbaty.
- Rozumiem, że darzyłeś Jane coraz większym uczuciem - Wilson prawie nie nadążał z robieniem notatek. - Ale ona chyba nie zdawała się go odwzajemniać? - zasugerował.
- Oczywiście, że to robiła! - odpowiedział od razu Malfoy. - Miewaliśmy gorsze momenty, ale tylko z mojej winy - zapewnił, upijając łyk ciepłego jeszcze napoju. - Czasem nie byłem dla niej wystarczająco wyrozumiały. Przechodziła ciężki okres po tym, co zrobiłem jej krewnym. Chyba za wiele od niej oczekiwałem - ściszył głos. - Ale tak bardzo zależało mi na naszym związku. Nie ma pan prawa oceniać tej relacji.
- Pamiętasz może kiedy pierwszy raz...usłyszałeś jej...głos? - zapytał niepewnie lekarz.
- Około miesiąca po tym jak zaszantażowałem Longbottoma - zamyślił się. - Pamiętam, że było wyjątkowo ciepło, co wskazuje na początek lata. Tak, to musiało być niedługo przed zakończeniem roku szkolnego.
- W jakich okolicznościach do tego doszło?
- Zwyczajnie.
- W takim razie, co działo się później? Wasz związek musiał po tym rozkwitnąć. - Wilson był wyraźnie nieusatysfakcjonowany niewyczerpującą odpowiedzią chłopaka.

Po tych słowach kubek, trzymany wcześniej przez blondyna, wylądował na ziemi w kawałkach, rozpryskując resztę herbaty na lśniącej posadzce.
- Nic się nie stało - oznajmił Wilson, jeszcze zanim jego pacjent zdążył zareagować. - Mam mnóstwo kubków, a to posprząta się później. Udajmy, że nic się nie wydarzyło - uśmiechnął się nerwowo. Nie chciał rozpraszać blondyna zaraz po tym, kiedy poruszyli tak ważny dla niego temat.
Malfoy pokiwał głową na znak, że taka umowa mu odpowiada.
- Jeśli nie chcesz, nie musisz mi tego dzisiaj opowiadać...terapia ma na celu ci pomóc, jednak rozdrapywanie wspomnień nie jest nam aktualnie zbytnio potrzebne. - wytłumaczył spokojnie psycholog. Widać było, że chłopak wyjątkowo przeżywa to jedno zdarzenie i obudziły się w nim wspomnienia, dlatego Wilson nie chciał go dodatkowo denerwować.
- Powtarza pan to cały czas. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie muszę się nikomu spowiadać - westchnął. - Ale teraz, właściwie chyba tego chcę. Faktycznie, moment w którym się z nią porozumiałem był swego rodzaju momentem przełomowym. Wymagała ciągłej bliskości, chciała żebym wszędzie ją ze sobą zabierał, a kiedy nie poświęcałem jej wystarczającej uwagi, robiła mi awantury. Zresztą, wie pan jakie są kobiety - na twarzy Malfoya pierwszy raz od dłuższego czasu można było zaobserwować cień uśmiechu. - Moim znajomym trudno było to wszystko zaakceptować, przez pewien czas wręcz nas wyśmiewali. Niesłychane! Niektórzy po prostu nie dojrzeli jeszcze do miłości. Ostatecznie dostałem za swoje i dowiedziałem się, dlaczego powinienem cały czas jej pilnować. Moja nieodpowiedzialność okazała się być tragiczna w skutkach.

Has llegado al final de las partes publicadas.

⏰ Última actualización: Mar 12, 2020 ⏰

¡Añade esta historia a tu biblioteca para recibir notificaciones sobre nuevas partes!

• Forbidden fruit • drapple Donde viven las historias. Descúbrelo ahora